FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 eh... znowu tekst Fista Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Sob 20:44, 11 Lis 2006 Powrót do góry

to taki wstepniak, taki pierwszy rodzial, mam nadzieje ze sie bedzie podobac.




„Czy kiedykolwiek patrzyliście na niebo, starając się zrozumieć, czemu za dnia największa gwiazda ogrzewa ziemie? Czy patrzyliście na niebo nocą zastanawiając się, czemu gwiazdy wskazują drogę zbłąkanym? Czy doświadczaliście świata wszystkimi zmysłami swojego ciała i duszy? Patrzyliście z podziwem i szczerym zainteresowaniem na rzeczy proste i codzienne czynności? Dane wam było żyć w chaosie świata. A czy próbowaliście znaleźć ład i logikę w tym świecie? Świecie, w którym każda istota, każdy przedmiot posiada pewnego rodzaju płomień wewnętrzny. Płomień zbierający cząsteczki w całość tworzący rzeczy dziś nazwane.
Ludzie żyją prosto, na poły beztrosko. Niewielu jest takich, którzy starają się zrozumieć świat. Ludzie, tacy sami, a jednak każdy z nich inny. Ludzie, którzy się zaczęli dzielić, łączyć w grupy. Zaczęli ignorować inne grupy, które stawały się społeczeństwami. Izolowały się, szły swoją drogą życia codziennego. Mijały lata, człowiek stawał się próżny, i chciał się wywyższać, przestał w ogóle rozumieć postępowanie innych. Niewiedza wywoływała w nim lęk, pierwotne uczucie, które budziło agresje. I tak władczy ludzie przejmowali panowanie w swoim społeczeństwie, nie rozumiejąc innych nacji zaczynał się ich bać i wykazywać wrogość. Wiele wieków zajęło ludziom wojowanie miedzy sobą. Stworzyli granice. Bariery, językowe, kulturowe, religijne, i ziemskie. Na co to im było? Czy nie łatwiej było żyć w harmonii? Ludzie...... Ta rasa, która zawsze szła po najniższej linii oporu, którą była agresja. Po co im zrozumienie, po co im wiedza, sporo mogą niszczyć to, co im wadziło.
Świat przestał być taki jak kiedyś. Z wielkiej wiedzy, zostały strzępki. Nieograniczona moc magii zaczęła się rozpraszać. Świat metafizyczny odwiedzają już tylko nieliczni. Ludzie przestali zagłębiać się w siebie, nie szukają już prawdy o sobie i świecie. Świat zaczął się psuć. Przemoc zaczęła rodzić przemoc. Silniejsi zaczęli gromadzić ludzi koło siebie, obrażeni mocą, wiarą i siłą odizolowali się, a społeczności zaczęły ich prześladować. A wszystko to przez niewiedze.”


Siedział nad morzem. Fale rozbijały się o ścianę klifu. Słońce świeciło na horyzoncie. Dzień dobiegał końca. Skrzyżowane nogi, ręce na kolanach. Rozwiewane przez wiatr włosy, co chwila opadały na zamknięte oczy. Już nie chciał patrzeć na zachód słońca, który widział tak często. Teraz wpatrywał się w siebie. Twarz o bladej cerze wyrażała spokój. Wydawałoby się ze nic nie może zakłócić spokoju, ładu i harmonii. W umyśle młodzieńca jednak panował chaos. Potok myśli. Z każdą następną chwilą było ich coraz więcej. Myśli na każdy temat. Budziły tyle pytań. Mimo niepokoju, jaki odczuwał, starał się zachować pozory pustki.
Jeden z mięśni twarzy drgnął. On sam zaś nawet się nie poruszył, gdy tuż obok niego pojawił się starszy człowiek. Siwowłosy mężczyzna mocnej postury, wpatrywał się w niego. Nic nie mówił. Młodzieniec siedząc nadal spokojnie, oczyścił umysł. Wyczuwając obecność znajomej osoby skupił się na niej. Jakby wewnętrznym wzrokiem wiedział, gdzie osoba się znajduje i czy jest wrogo nastawiona.
- Czemu tak stoisz i się patrzysz? – młodzieniec nawet nie drgnął – Jaki jest sens wpatrywania się we mnie. Mi się to wydaje marnowaniem cennego czasu.
- Twoja matka mówi, że masz wracać do domu. – odparł starzec z nieco przygnębioną miną.
Zejście na obrzeże Kortany nie było trudne. Minęli kilka nadbrzeżnych chat i ścieżką pod górę dotarli do domków pod murami. Minęło ich po drodze kilka furmanek i wozów wracających z targu, oraz oddział straży miejskiej. Widocznie spieszącej się do kolejnej sprzeczki między mieszkańcami. Chłodne, nocne powietrze zaczęło przybierać na sile. Mogłoby się wydawać, że będzie burza, lecz nic poza wiatrem na to nie skazywało. Na niebie płynęły pojedyncze chmury. W domach zaczęto palić świece i lampiony.
Doszli do niewielkiej chatki. Starzec otworzył drzwi, z wnętrza zaczęło uchodzić ciepłe powietrze. Na progu powitała ich kobieta w średnim wieku. Długie falowane włosy zaczynały siwieć, miała na sobie koszule nocną. Wpuściła ich do środka. Przeszła do salonu, pozostawiając ich by się rozebrali. Gdy dołączyli do niej objęła starca. Młodzieniec patrzył jej w oczy. Jego jasnobłękitne oczy spotkały się z jej piwnymi. Mierzyli się wzrokiem. A już w następnej chwili młodzian dostał w twarz otwartą dłonią. Nie drgnął. Dostał jeszcze raz. Znów nic po nim nie było widać. Kobieta ze złością w oczach zmierzyła go wzrokiem, spojrzała na starca.
- Gdzie był? Co znowu robił? – patrzyła na starca – Odpowiadaj głupcze, kiedy cię pytam.
- Tam gdzie zawsze Pani – mówiąc zaczął się kulić. Kobieta miała go już uderzyć, kiedy się znowu odezwał – Proszę nie bij...Pani.
Odwróciła się do młodzieńca. Patrzyła na jego postać, stojącą jak rzeźba.
- Mówiłam, że masz tam nie chodzić... Mówiłam dosyć tych marzeń, masz pracować – znów zdzieliła go w twarz. Z rozciętej wargi popłynęła krew – Zresztą nieważne, jutro cię zabierają.
Po dłuższej chwili ciszy młodzieniec przymknął oczy i spuszczając głowę zaczął mówić spokojnym głosem.
- Będę tęsknił za ciszą, spokojem i krajobrazami miejsc, w których mogłem odpocząć – dłuższa chwila ciszy spowodowała, że jego matka, Armira odwróciła się do niego i spojrzała mu w oczy...Oczy pełne spokoju i smutku po utracie. – I za Tobą matko też będę tęsknił, jako, że robisz najlepszy gulasz, jaki jadłem – uśmiechnął się lekko, spojrzał na starca – Tak, za tobą też Brotanie, choć nie byłeś moim ojcem, za takiego cię uważałem, to ty mnie nauczyłeś pisać i czytać, choć nie jest mi to potrzebne w pracy, ale lubiłem te lekcje tak bardzo jak lekcje samoobrony i podstawy władania kijem i mieczem. – jego zazwyczaj niezmienna twarz zaczynała wyrażać radość, która szybko zniknęła pod maską.
Kolacje zjedli w ciszy. Młodzieniec przed spaniem poszedł na chwile na świeże powietrze. Poćwiczył trochę i mimo chłodu umył się i przebrał do spania. Przeszedł przez skromną kuchnię. W piecu jeszcze się żarzyło, dając przyjemne ciepło. Minął łuk prowadzący do następnego pomieszczenia. Pokój miał w sobie niewiele wolnej przestrzeni. Zawalony było książkami, zwojami, pomniejszymi szkatułkami, jak i drewnianymi mieczykami. W jednym z kątów pokoju stało niewielkie łóżko, a tuż obok niego szafka nocna. Stała na niej świeca, a obok niej kilka zwojów, książka i sztylet. Młodzieniec położył się w łóżku i nakrył kocem.


„Dni długie dni. Od najmłodszych lat były wypełnione nauka, pracą i zabawą w wolnych chwilach. Z wiekiem i wiedzą nadeszły nowe chwile. Chwile pełne rozmyślań, dylematów, pytań, na które starałem się sobie odpowiedzieć. Obserwacja ludzi, ich różnorakiego zachowania, kontemplacja przyrody i jej równowagi, śledzenie życia przeróżnych istot. Jedne nawet wśród ludzi żyły spokojnie, inne w ciągłym pośpiechu i chaosie. Zapominając o świecie mogłem odpłynąć i zapomnieć o wszelkich troskach. Mogłem zagłębić się w siebie. Szukając tam własnego spokoju jednak, gdy tylko tam zaglądam przychodzą nowe pytania, problemy, które powodowały we mnie niepokój. Z czasem nauczyłem się tłumić owe niestabilne emocje. Pomógł mi w tym Brotan. Był mi on przyjacielem, nauczycielem i ojcem, którego nie znałem. Pokazał mi jak poprzez ćwiczenia, można nabyć równowagę. Ów starzec, kuzyn mej matki, za młodu żołnierz, brał udział w wojnie z miastem Stern. Po wojnie zaszył się w klasztorze, żeby odpokutować zbrodnie, jakie popełnił na wojnie. Tam wiele się nauczył. Duchowości, korzystania z nowych dla niego zasobów energii i samoobrony, jak również pisania i czytania. To on mi przekazał swoją wiedzę i umiejętności, dzięki niemu znalazłem spokój. A teraz ma się to wszystko zmienić.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Sob 21:04, 11 Lis 2006 Powrót do góry

Ładnie Fiście, ładnie... bardzo przyjemnie się czyta. Tekst (głównie początek, i rozmyślania) skłaniają do refleksji. Opowiadanie... jak by to ująć... rozluźniające Smile Bardzo dobry tekst.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Sob 21:13, 11 Lis 2006 Powrót do góry

no no, a nastawialem sie na ostra krytyke Wink , milo ze sie podoba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Deithe, Serce Mroku
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szare Pustkowia (Warszawa)

PostWysłany: Nie 3:51, 12 Lis 2006 Powrót do góry

Nie wiem, czemu spodziewałeś się ostrej krytyki Wink tekst całkiem fajny Wink i nie każdy jest taki wredno-wytykająco-czepliwy jak ja Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xellos
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Lwówek Śląski

PostWysłany: Nie 8:38, 12 Lis 2006 Powrót do góry

czad, ogólnie bardzo fajne, takie teksty to lubię Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin