FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Troszkę mojej twórczości :D Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Dru, Bezlitosny Pogromca
Wielki grafoman JA&F
Wielki grafoman JA&F



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaworzno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 22:55, 10 Sty 2007 Powrót do góry

Witam w moim zakątku w którym zamieszczę kilka własnych prac Very Happy

Jako wielki fan Dibalo II napisałem kontynuację według własnego pomysłu Razz

A oto ona:

Diablo III-odrodzenie mrocznej trójcy

Znajdował się w kazamatach nienawiści gdzie kiedyś rezydował Mefisto. Postanowił wskrzesić mroczną trójcę, która za to, co zrobił będzie mu wdzięczna. Przynajmniej tak przypuszczał. Był mężczyzną w średnim wieku, który od trzydziestu lat studiuje nekromancję. Wykonał cały rytuał, ale w pewnym momencie opuściły go siły i nie zdołał wskrzesić najstarszego z braci, a mianowicie Mefista. Demony w zamian za wskrzeszenie oraz pomoc w sprowadzeniu Mefista ofiarowały nekromancie nieśmiertelność. Nekromanta Nimal zmienił się w strasznego wampiro-nieumarłego Nimmala Władcę przeklętych. Nimal jednak nie zdołał wyczuć, że zamiast Mefista ściągnął Lazarusa, który dawno temu razem z Diablo osiadł w katakumbach pod Tristram. Lazarus postanowił uczynić z demonów swych podwładnych i aby się przygotować do starcia wrócił do zniszczonego Tristram . Diablo Baal i Nimmal udali się natomiast do Sanktuarium Chaosu gdzie mieli zamiar wskrzesić Mefista. Baal po przygotowaniu rytuału zebrał armię potworów i zajął Fortecę Pandemonium plugawiąc ją złem, następnie udał się z armią na pustynię, aby się zemścić na Lut Gholein za to, że Vizjerei go uwięzili. Archanioł Tyrael, który uratował się z Fortecy ucieczką postanowił, że aniołowie zstąpią na ziemię, aby wraz ze śmiertelnikami stoczyć ostateczną bitwę z mroczną trójcą o panowanie na ziemi. Do walki przyłączyli się Barbarzyńcy, Nekromanci, Amazonki, Czarodziejki, Druidzi, Zabójczynie, Paladynowie, Magowie, Mnisi, Łowcy, Kapłani oraz Bardowie. Nimmal po ukończeniu rytuału, który miał sprowadzić Mefista udał się do Kehijstanu, gdzie był szkolony przez nekromanckich mistrzów. Powrócił, aby się zemścić za odsunięcie go od służenia jako kapłan Rathmy. Przeklął wszystkich ośmiu mistrzów, którzy znajdowali się w swoich świątyniach rozrzuconych wśród dżungli, która też została zmieniona waz ze wszystkimi zwierzętami i roślinami. Sam zajął główną świątynię-pałac gdzie były odprawiane modły. W tym samym czasie armia światłości starła się zarówno siłą fizyczną jak i magiczną. A moc była tak wielka że na całej pustyni zaczęły tworzyć się burze oraz trzęsienia ziemi. Archanioł Tyrael walczył z samym Panem zniszczenia, jeden z uczestniczących w walce zajął się magami którzy przyzywali stwory z piekła które walczyły po stronie ciemności, a reszta toczyła zacięty bój. Gdy udało się zgładzić magów, Baal uratował się ucieczką do Sanktuarium Chaosy gdzie diablo był już gotów do wezwania Mefista. Czekali już tylko na Nimmala i aby umilić sobie czas zaczęli tworzyć ostateczne potwory którym nic nie miało się przeciwstawić, które były ich zabezpieczeniem gdyby im się nie powiodło. Lazarus też był prawie gotowy jeszcze kilka naście godzin i spotka się z mroczną trójcą. Po wygranej z armią Baala Tyrael wraz z ocalałymi udał się na odpoczynek do nieba, śmiertelnicy którzy przeżyli wrócili do Lut Gholein aby odpocząć. Jeden tylko Bohater, który pomógł Tyraelowi miał inne zamiary zaraz po bitwie wyruszył na wschód do miejsca gdzie szkoleni byli nekromanci, gdyż tam według informacji które dostał od archanioła znajdował się ten który rozpętał to piekło. Po dopłynięciu zastał na małej polanie kilku Nekromantów którzy zdołali się uratować i którzy opowiedzieli mu sytuację. Ten zaś wiedząc że nie ma dużo czasów wyleczył się i naprawił sprzęt u ocalałych i ruszył jedyną drogą prowadzącą do głównej świątyni-pałacu, lecz po drodze stracił dużo czasu, gdyż musiał pokonać oszalałych mistrzów zdążył jednak w ostatniej chwili i zaczął walczyć z Nimmalem. Po pewnym czasie dołączył do niego Archanioł Tyrael wraz z grupą dwudziestu najwaleczniejszych archaniołów. Nimmal ratował się ucieczką lecz zostawił otwarty portal którym uciekł co znacznie ułatwiło jego odnalezienie. Po odpoczynku wszyscy przeszli przez portal i znaleźli się w dawnej siedzibie Diablo, czyli w Sanktuarium Chaosu. Nie tylko oni pojawili się w Sanktuarium. Znalazł się tam nie kto inny jak arcybiskup Lazarus. Rytuał składał się z trzech części, każdą miał odprawiać inny podczas gdy pozostali mieli bronić dostępu do centralnego miejsca sanktuarium. Pierwszy rytuał rozpoczął Nimmal. W tym czasie piekielna armia starła się z archaniołami, a Tyrael wraz z jedynym bohaterem przeniósł się do środka Sanktuarium. Nimmal zakończył swoją część rytuału, drugą część zaczął Baal, a Nimmal został pokonany przez Tyraela. Baal szybko skończył swoją część co kosztowało go dużo siły, ale archaniołowie zostali pokonani i dość osłabiona armia wróciła i zaczęła walczyć z Tyraelem i śmiertelnikiem. Gdy Baal odpoczywał nagle pojawił się Lazarus i zaczęli ze sobą walczyć. Lazarus zdobywał przewagę, gdyż był w pełni sił. Diablo ukończył trzecią i ostatnią część rytuału i wezwał swego najstarszego brata. Mefisto gdy zobaczył Lazarusa walczącego z osłabionym Baalem stworzył zabójczą czaszkę i rzucił nią w arcybiskupa, który zginął na miejscu w potężnym wybuchu. Archanioł Tyrael wraz z bohaterem pokonawszy resztki armii udali się do centrum świątyni. Tyrael zauważył, że Baal jest Bardzo słaby i zabił go jednym ciosem, który rozpłatał go na dwie równe części. Z ust Baala tuż przed śmiercią wydobył się cichy lecz słyszalny szept. Powiedział dwa słowa w nieznanym języku, a były to „Erwanis tkohier”. Walka rozpoczęła się na nowo Tyrael walczył z Mefistem zaś śmiertelnik z Diablo. Bohater szybko pokonał Diablo, który był wyczerpany. Ten również po śmierci wypowiedział te słowa. Tyrael nie zdołał pokonać Mefista i przeniósł się do nieba aby się uzdrowić i cała odpowiedzialność spadła na barki śmiertelnika. Bohater podołał zadaniu i zabił Mefista, lecz znowu usłyszał słowa „Erwanis tkohier”. Bohater wrócił wraz z Archaniołem Tyraelem w glorii i chwale do odbitej Fortecy Pandemonium. Stamtąd udali się do nieba. Pierwszy raz żywy śmiertelnik dostąpił zaszczytu bycia w niebie. Został tam uzdrowiony oraz dano mu specjalne uzbrojenie, w którego skład wchodziły: Anielski Miecz Runiczny, Platynowa Tarcza Zbawienia Świata, Pełna Zbroja Archanielska, Złoty Hełm Niebieski, Srebrny Pas z Anielskim Pierzem, Amulet Długiego Życia, Wspaniały Pierścień Uwielbienia, Rękawice Anielskiej Chwały, Uskrzydlone Buty Podróżnicze. Gdy powrócił na ziemię został powitany z ogromnym entuzjazmem i wzbudzał powszechną radość gdziekolwiek się pojawiał. Zamieszkał z dala od ludzi na szczycie góry Ladibra gdzie miał stały kontakt z Archaniołem Tyraelem. Cały czas poświęcali słowom, które zostały wypowiedziane przez Baala, Mefista i Diablo tuż przed śmiercią. Z pomocą przyszedł do nich Decard Cain ostatni z Horadrimów. Dowiedział się on z księgi którą znalazł pośród wielu tomów zgromadzonych przez lata. Słowa te były używane do przeniesienia duszy z jednego ciała do drugiego, lecz ciało to powinno być puste dlatego że gdy do ciała z duszą chce się dostać inna dusza to ciało nie wytrzymuje i rozpada się po kilku chwilach. Wtedy wszyscy zrozumieli, że piekło rozpętane przez Mroczną Trójcę wcale się nie skończyło lecz tylko zostało spowolnione.


CDN.

wiem ze trochę długa i gratuluję wszystkim którzy dotarli do końca Very Happy pracuję również nad dodatkiem ale na razie wena mnie opuściła więc nie mam pojęcia kiedy go skończe (za wszystkie literówki przepraszam pisałem w wordzie ale "wszystko sie może zdarzyć" Wink )

Pozdrawiam Khalid, Dziecię Pustyni


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuno
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Warszawa/Piaseczno

PostWysłany: Czw 2:01, 11 Sty 2007 Powrót do góry

nawet ładnie nie to jest ładne


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Galdir
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 17:10, 11 Sty 2007 Powrót do góry

Khalid moze pogramy w d II ? dzis zagadaj na gg jestem niewidoczny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Murata
Wielki grafoman JA&F
Wielki grafoman JA&F



Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z tamtąd <pokazuje palcem przed siebie>

PostWysłany: Czw 17:26, 11 Sty 2007 Powrót do góry

Dobre nawet bardzo dobre
BTW
Moge pograc z wami ?
Usuneli mi stare konto z czarka na 70 ale wczoraj zaczołem nekromantą grać
Jak chcecie to piszcie na GG albo na PM


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Holy Blood
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Wrz 2005
Posty: 1119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: od czarnych smoków z północy
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Czw 17:34, 11 Sty 2007 Powrót do góry

oo gracie w D2 Very Happy? mam gdzies do tego dodatek hell unleashed poziom trudnosci znacznei w gore ^^ moze kiedys sprobojemy (tylko zeby sie tam utrzymac na nogach minimum 5 osob xD )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Galdir
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 17:40, 11 Sty 2007 Powrót do góry

heh... ja mialem bana za mh xD ale juz nie mam na moje szczescie... czara na 50 zaczelem dzis rano xD piszcie na gg bo ja jestem leniem xd


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Murata
Wielki grafoman JA&F
Wielki grafoman JA&F



Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z tamtąd <pokazuje palcem przed siebie>

PostWysłany: Czw 17:43, 11 Sty 2007 Powrót do góry

Jak skończe sie uczyć to może napisze i pogramy
A jak nie to jutro bądź w sobote


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viazarhan
Postołak
Postołak



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Midgardu

PostWysłany: Czw 17:46, 11 Sty 2007 Powrót do góry

Ja tam kiedyś pykałem teraz pożyczyłem koledze... czarka na 99 nekroś na 50 i barb na 25 xD xD wiem wiem marny skład ale czarka miała cały zestaw Tal Rasha nekroś pół Trang Oul'a a barb coś od nieśmiertelnego króla (chyba garde)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Galdir
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 17:47, 11 Sty 2007 Powrót do góry

spoko... jak macie czas to walcie smialo... zawsze taxne albo cus XD tylko potrzebuje uzbrojenia typu : Occu perf, perf ormus do blyskawicy, rekawice 3 do skill czary, czako albo andy face, infinity, podrozniki, torcha, tali do skillow, mare, 2 soj, wigor boga gromow xD jak macie (lol xD ) to dajcie xD khhy... chociaz watpie ze macie xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuno
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Warszawa/Piaseczno

PostWysłany: Czw 21:37, 11 Sty 2007 Powrót do góry

Dawaj Khalid drugą serię nie moge się doczekać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dru, Bezlitosny Pogromca
Wielki grafoman JA&F
Wielki grafoman JA&F



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaworzno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Czw 23:37, 11 Sty 2007 Powrót do góry

spokojnie nie wiem kiedy ja dokończę a z wami chyba nie zagram bo ........ nie mam oryginału DII Razz gram na Twierdzy (powinniście słyszeć o tym pryw. srvie) ale na razie leży i sie podnieść nie może (serv.) więc nici z grania a poza tym maturka za troszke ponad 100 dni (w sobote studnióweczka Very HappyVery Happy) więc raczej tak czy tak bym za często nie grał

P.S. jeżeli tak wam sie spodobało to co pisze to mogę jeszcze zamieścić opowiadanie (równiez niedokończone xD) całkowicie mojej roboty ( dziewięć i pół strony xD)

jeżeli chcecie to piszcie a zamieszczę je tutaj


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kuno
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Warszawa/Piaseczno

PostWysłany: Pią 9:24, 12 Sty 2007 Powrót do góry

a pisz poczytam(y)....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dru, Bezlitosny Pogromca
Wielki grafoman JA&F
Wielki grafoman JA&F



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaworzno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Pią 9:27, 12 Sty 2007 Powrót do góry

No Kuno skoro chcesz jeszcze czytać moje wypociny to prosze bardzo Razz

Oto opowiadanie całkowicie napisane przeze mnie Very Happy :

LEGENDARNE DZIECIĘ STAROŻYTNYCH

Poranna mgła zasłaniała widok jeźdźcom, którzy właśnie wyjechali z lasu.
-Ta mgła nie jest naturalna, wyczuwam, że to czary.
-Musimy uważać skoro już tutaj natrafiamy na pola magiczne. Jak myślisz Medir czyja to sprawka?
-Jeszcze nie wiem, uspokój się i daj mi się skoncentrować, to szybciej znajdę źródło czarów. Ostatnio stałeś się bardzo niecierpliwy, prawda Gimal?
-Chyba tak, nie wiem dlaczego, może to jakiś czar? –Zapytał Medira.
-Nie wyczuwam niczego, co mogłoby stworzyć takie zaklęcie. To dziwne nic nie wyczuwam –nagle powiedział czarodziej.
-Coś się stało? Powiedziałeś to tak, jak byś stracił moc –rzekł zaniepokojony wojownik.
-Nie to chyba niemożliwe –powiedział na głos Medir.
-Co niemożliwe –zapytał nieświadom niczego ork.
-Wyczuwam bardzo silne pole mocy, które zbliża się do nas z ogromną szybkością. Najgorsze jest jednak to, że nigdy nie spotkałem się z kimś tak potężnym. Przypuszczam, że jeżeli to coś nas zaatakuje to nie zdążymy nawet zareagować.
-To niemożliwe –nawet niewiele wiedząc o magii Gimal uważał Medira za jednego z najpotężniejszych, o ile nie najpotężniejszego czarodzieja. Słysząc to z jego ust opuściła go wszelka nadzieja.
-Przygotuj się –powiedział Medir- zaraz tu będzie.
-Jestem gotowy –pewnym siebie głosem rzekł Gimal, choć czarodziejowi wydało się, że usłyszał nutkę strachu.
-Jest coraz bliżej, uwaga nadchodzi, jest tuż przed nami. Powinniśmy to coś widzieć. To bardzo dziwne –nagle powiedział czarodziej dziwnie spokojnym głosem.
-Co bardzo dziwne? –Zapytał z przejęciem wojownik.
-To coś odeszło, gdy tylko nas zauważyło. Znikło tak nagle jak się pojawiło. Wydawało mi się, że się nas przestraszyło.
-Przecież mówiłeś, że mogło nas zniszczyć jednym kiwnięciem palca, dlaczego więc odeszło? –Zdołał z siebie wydusić zdziwiony wojak.
-Też nie wiem jak to możliwe. Wyczułem w tym czymś inteligencję, która jednak ustępowała obawie o własne życie. Czy to jest możliwe byśmy spotkali legendarne dziecię?
-O, czym ty mówisz? –Zapytał z zaciekawieniem Gimal.
-Jeszcze będąc w zakonie, gdy szkoliłem młodych magów i młode czarodziejki rada starszych kładła bardzo duży nacisk na to, aby dzieciom wpajać historię przekazywaną z pokolenia na pokolenie wśród magów.
-Jaka to historia? –Zapytał z wielkim przejęciem wojownik.
-Opowiada ona o dziecku urodzonym przez ludzką kobietę, lecz spłodzony został przez rasę starożytnych, którzy panowali przed rasą ludzką. Stworzyli pierwszą kobietę i pierwszego mężczyznę i aby pokazać jak się mają rozmnażać jeden ze starożytnych wyjaśniał jak to się robi na przykładzie pierwszej kobiety. Okazało się, że kobieta ta urodziła dziecię posiadające ludzkie ciało i moc starożytnych. Dziecko to nieświadome swej mocy prawie zniszczyło naszych twórców, lecz resztkami sił zdołali oni uwięzić je w kryształowym więzieniu. –Medir przerwał na chwilę, aby odsapnąć.
-I, co się stało dalej –nie mógł się doczekać końca opowieści Gimal.
-Nie wiadomo gdzie ukryto to więzienie, lecz ta opowieść ma jeszcze ciąg dalszy –kontynuował mag –Dziecię to miało się uwolnić, gdy światu będzie grozić wielkie niebezpieczeństwo. Ma ono spotkać czterech mężów, którzy nauczą go jak wykorzystać jego moce w dobry sposób. Uczyć go ma najpotężniejszy czarodziej, najbieglejszy łotrzyk, niepokonany wojownik oraz najcelniejszy łowca. Spotkać mają się oni przez przypadek, gdy będą wypełniać swoje misje. To już koniec opowieści.
-To bardzo ciekawe. Jak myślisz, kto to może być?
-Nie mam pojęcia.
-Mam nadzieję, że sprostają zadaniu.
-Ja również mam taką nadzieję.
Po krótkim postoju wyruszyli na zachód. Podróżowali już kilka dni w nadziei, że trafią na jakąś przygodę
***
Łowca nerwowo rozglądał się, tak jakby miały za chwilę wyskoczyć z ciemności jakieś demony.
-Pospiesz się z tym zamkiem. Grzebiesz w nim już za długo. Cóż to czyżby sławny w całych krainach Nogel znalazł zamek, którego nie mógł otworzyć?
-Skoro tak uważasz to proszę, otwórz go sam, no proszę. –Odpowiedział niziołek.
-No dobrze już dobrze, ale ładnie cię proszę pospiesz się. Mam złe przeczucia. –Szybko odpowiedział elf, gdyż zobaczył, że Nogel przestaje grzebać w zamku.
-Proszę bardzo już otwarte. Skoro nie chcesz tu dłużej być, to dlaczego nie wchodzisz. Czyżbyś się bał? Proszę bardzo sławny łowca Bakel się boi. –Tytuły te dodawali, aby drugi nie poczuł się urażony wypowiedzianymi słowami. Słowa Nogela jednak wzburzyły elfem, gdyż bardzo szybko wszedł do środka. Niziołek podążył za nim. Łowca miał w rękach łuk, a przy boku jeszcze pochwę z mieczem. Był to miecz wykuty przez najlepszych elfich kowali oraz obdarzony specjalnymi właściwościami przez elfickich magów. Niziołek miał swą ulubioną broń a mianowicie procę, którą sam zrobił. Była zrobiona ze skóry krokodyla. Niziołek zadbał również o odpowiednie zaklęcia czyniące tę procę wygodną gdyż nie potrzebowała amunicji. Sama wytwarzała kamienie lepiej wyważone i celniejsze niż najlepsze kamienie do proc. Dodatkowo miał przy pasie dwa sztylety jeden dostał w spadku po ojcu, drugi natomiast był z nim od dzieciństwa. Znalazł ten sztylet, gdy miał dziesięć lat i jeszcze nigdy go nie zawiódł.
-Po co my tu w ogóle przyszliśmy? -Zapytał elf.
-Zapomniałem ci powiedzieć? Możliwe. Przybyliśmy tu, bo tu spoczywa święty amulet starożytnych. Znam się trochę na czarach i mógłbym go użyć, aby wzmocnić nas i naszą broń w walce.
-Nie ma tu strażników? Czyżby amulet był pozostawiony na pastwę złodziei.
-Nie ciesz się zbytnio. Spotkałem kiedyś ambitnego złodzieja, który powiedział mi o tym miejscu. Wyruszył właśnie po ten amulet i nigdy go potem nie widziałem.
-Chyba jesteśmy na miejscu. Już widzę cel naszej podróży.
-Nie uważasz, że skoro nie ma tu fizycznych pułapek, to mogą być magiczne?
-Możliwe, lecz ryzyko jest małe.
Powoli zbliżył się do kryształu. Bakel stanął w miejscu z łukiem gotowym do strzału. Nogel podszedł do piedestału, wziął amulet do ręki i w tym momencie świątynia zatrzęsła się i zaczęła zawalać. Wybiegli z niej najszybciej jak tylko mogli, lecz nie obyło się bez obrażeń. Nogel dostał w głowę kamieniem i mało nie stracił przytomności oraz życia. Bakel miał niewielką ranę na ramieniu również od głazu, lecz gorsze było to, że odłamek z walącego się stropu świątyni trafił go w oko, co dla łowcy było bardzo dużą przeszkodą w strzelaniu z łuku oraz znacznie pogarszało celność. Poobijani, lecz szczęśliwi, że żyją oddalili się od sterty gruzu pozostałego ze świątyni i rozbili obóz. Po kilku dniach odpoczynku Nogel w końcu nauczył się korzystać z amuletu, więc uzdrowił siebie i towarzysza. Uleczył również oko Bakela, co sprawiło, że elf odzyskał chęć do życia. Wyruszyli po czterech dniach. Podróżowali na wschód w poszukiwaniu nowych przygód.

***
Ciekawe, co spotkałem –odezwał się sam do siebie. Coraz częściej przyłapywał się na głośnym myśleniu. –Dobrze, że uciekłem w odpowiedniej chwili, chociaż coś wewnątrz mówiło mi, że to moje przeznaczenie. Lafin był wysoki i przystojny, miał wielką moc, lecz dopiero uczył się nią posługiwać. Nie pamiętał niczego ze swej przeszłości poza kryształami. Przez bardzo długi czas był uwięziony w krysztale, lecz ten pewnego dnia zaczął pękać i obudził ze snu Lafina. Ten użył cząstki swej mocy i zdołał się uwolnić. Wiele razy przed tym wydarzeniem próbował się uwolnić, lecz więzienie z kryształu tłumiło jego moce. Już kilka razy udało mu się wydostać do krain zewnętrznych jak zaczął je nazywać. Teraz jednak znajdował się w świecie wewnętrznym, w którym spoczywał nie wiadomo jak długo. Dopiero uczył się panować nad swoją mocą. Kilka razy podczas ćwiczeń rozpętywał moce, które ledwo mógł opanować. Zazwyczaj po takich ćwiczeniach był tak zmęczony, że potrafił przespać kilka dni i wtedy dopiero odzyskiwał siły. Teraz układał się na kolejny odpoczynek.
-Kolejna wycieczka do krain zewnętrznych nie przyniosła rezultatu –znowu to zrobił. Zbeształ się za to w duchu i gdy jego myśli się uspokoiły odpłyną w błogą krainę snu.

***
Dotarli do niewielkiej wioski. Postanowili zatrzymać się na popas. Zdecydowali, że skorzystają z usług tutejszej gospody, która okazała się bardzo przyzwoita. Rozeszli się do swoich pokoi umówiwszy się wcześniej, że za około pięć godzin zejdą na dół, aby coś przekąsić. Gimal wszedł do swojego pokoju. Wyjął z obejmy na plecach swą ulubioną broń a mianowicie topór, który dla wielu mógł być dwuręczny, lecz rosły ork posługiwał się nim równie dobrze jedną, co dwoma rękami. Z pochwy przypiętej przy pasie wyciągnął swoją zapasową broń, która mogłaby się wydawać dwuręczna, lecz dla niego było obojętne, czy używał jednej ręki czy dwóch do posługiwania się. Był to długi miecz. Najbardziej jednak lubił walczyć trzymając w jednej ręce topór, a w drugiej miecz. Miecz został wykuty właśnie przez jego ojca, natomiast topór zdobył w walce z ludzkim gladiatorem. Walczyli gołymi rękami i ten, który wygrał, zabierał swój oręż jak i oręż przeciwnika. Jego ojciec nazwał miecz Ostrzem Zguby, zaś topór został nazwany przez kogoś innego dawno temu, a jego imię to Głownia Zagłady. W tym samym czasie w swoim pokoju do medytacji przygotowywał się Medir. Ściągnął z siebie swoją szatę, którą starannie uszył własnymi rękami oraz obłożył odpowiednimi zaklęciami. Zostawił swą broń na łożu. Była to laska maga. Zdobył ją jeszcze w młodości, gdy zwycięsko wyszedł z próby polegającej na pokonaniu własnego strachu. Przeszedł tę próbę jako jedyny jak dotąd i w nagrodę dostał laskę o tajemniczej nazwie Kostur Wielkiej Opatrzności. Z biegiem lat dołożył kilka potężnych zaklęć do tych już znajdujących się w kosturze. Został w samej koszuli i spodniach. Jego płaszcz tworzył iluzję, że czarownik jest niskiej i wątłej budowy, a w rzeczywistości czarodziej był wysoki i dobrze zbudowany. Nie mógł się równać z Gimalem, który był ponad pół metra od niego wyższy i znacznie postawniejszy. Rozpoczął medytację. Pamiętał tylko o tym, że za kilka godzin ma być na dole karczmy.

***
Podróżowali już przeszło cztery dni. Najgorsze jednak było to, że dwa dni temu skończyły się im zapasy i, na nieszczęście, nie mogli nic upolować. Okolica była opustoszała zarówno z ludzi jak i zwierząt. Z wielką radością i ulgą widoczną na ich twarzach powitali widok wioski. Okazało się, że jest to ta sama wioska, w której zatrzymali się Gimal i Medir. Spotkali się w karczmie. Gdy Nogel i Bakel weszli do karczmy mag i wojownik właśnie kończyli posiłek. Gimal poznał łowcę, gdyż kilka lat temu spotkali się, gdy jeszcze pracowali jako najemnicy. Wojownik uściskał łowcę. Bakel i Gimal przedstawili sobie swoich towarzyszy. Zamówili jeszcze cztery porcje strawy i zaczęli rozmawiać o dawnych czasach. Maga pochłonęła rozmowa z łotrzykiem o jego niedawno zdobytym amulecie, natomiast wojownik i łowca rozmawiali o nowych taktykach i sposobach walki poznanych podczas podróży po krainach.

***
Lafin po kilkudniowym wypoczynku ponownie otworzył portal i szybko w niego skoczył, gdyż wiedział, że nawet krótkie podtrzymywanie portalu wyzuwa go z sił. Znalazł się w bardzo dziwnym miejscu. Chciał się dostać w pobliże jakiejś wioski lub miasta, lecz znalazł się pośród bardzo wysokich szczytów. Nie był jeszcze w tej części świata zewnętrznego, jak go zaczął nazywać, o ile to był świat zewnętrzny. Nagle poczuł jak coś delikatnie wnika w jego umysł. Gdyby nie posiadał mocy nie zauważyłby tego, lecz wiedział, co to jest. Widocznie znalazł się na terenie jakiegoś czarodzieja, który właśnie próbuje zbadać jego umysł, aby dowiedzieć się czegoś o nieproszonym gościu. Zaklęcie to było proste, a jeszcze prostsze było oszukanie tego czaru. Utworzył barierę Fałszywych myśli. Mag właśnie się dowiedział, że jest wieśniakiem i na jego wioskę napadł jakiś czarodziej i przeniósł go tutaj za to, że ośmielił się do niego przemówić. Poczuł jak sonda cofa się. Poczuł ulgę, lecz dalej podtrzymywał barierę fałszywych myśli. Przeszedł kilka mil i gdy nie spotkało go nic ciekawego otworzył portal i zniknął. Tym razem pojawił się tam gdzie chciał, czyli w wiosce.

***
Zakapturzona postać patrzyła w kryształ jeszcze chwilę po tym jak tajemniczy gość zniknął. Z pewnością miał moc magiczną, gdyż wyczuł sondę i zdążył zakryć prawdziwe myśli. Dobrze, że zniknął tak szybko inaczej musiałby zginąć, co nie było by łatwe, ponieważ mag wyczuł potężną, choć tłumioną moc. Moc ta mogłaby mu się przeciwstawić lub możliwe, że nawet zniszczyć, lecz czarodziej stawał się coraz potężniejszy i szykował temu światu niespodziankę. Gdy szkolił się w zakonie magów opowiadano mu kilka razy, dopóki jej nie zapamiętał, legendę o pradawnym lub jak niektórzy je nazywali legendarnym dziecięciu, które miało się obudzić, gdy światu będzie grozić niebezpieczeństwo. Niedawno, bo zaledwie tydzień może dwa temu, wyczuł wielką falę nieokiełznanej energii, która zniknęła się równie niespodziewanie jak się pojawiła. Możliwe, że to dziecię się uwolniło, lecz i tak go nie powstrzyma. Mag zaniósł się śmiechem, który jeszcze długo utrzymywał się dzięki echu w jego ukrytym zamku wewnątrz największej góry w tej części krain.

***
Przybył do wioski, w której chciał się znaleźć. Zatrzymał się u pewnego życzliwego wieśniaka, gdyż nie chciał skorzystać z usług miejscowej karczmy, aby nie zwrócić uwagi jakiegoś wędrownego maga. Przed wejściem do wioski zlustrował ją pod względem mocy i wyczuł jedynie magiczny amulet, który wydawał mu się bardzo znajomy. Nie wykrył jednak obecności żadnego z magów, więc założył, iż amulet trafił w ręce jakiegoś fartownego złodziejaszka. Postanowił, że jeżeli zdoła to przyjrzy mu się bliżej w nocy.

***
Medir oderwał się na chwilę od rozmowy, gdyż wyczuł wybuch mocy w pobliżu wioski. Sięgnął do wyższych zmysłów i poznał tę samą energię, którą spotkał z Gimalem, gdy podróżowali przez krainy. Poczuł sondę do umysłów wszystkich w wiosce i rzucił na siebie i swoich przyjaciół czar, który nie pozwalał poznać prawdziwych myśli, tylko fałszywe, które sam wymyślił. Poczuł, że sonda się cofa i nieznany gość zbliża się do wioski. Postanowił powiadomić o tym Gimala. Przeprosił elfa i niziołka i odszedł z wojownikiem do rogu karczmy.
-Wyczułem tę samą moc, którą spotkaliśmy, gdy jechaliśmy w tę stronę -Powiadomił przyjaciela mag –To coś jest w wiosce. Nie wyczuło nas, gdyż rzuciłem czar osłaniający nasze prawdziwe myśli.
-Co z tym zrobimy? –Zapytał Wojownik
-Myślę, że w nocy spróbuję znaleźć naszego tajemniczego gościa i złożymy mu wizytę. –Powiedział mag.
-Mam nadzieję, że się nie obrazi. –Stwierdził z uśmiechem Gimal i pogładził topór, który miał w obejmie na plecach.
-Powiadomimy o tym naszych nowych przyjaciół? –Zapytał nagle Medir.
-Bakelowi można zaufać, a skoro wybrał sobie za przyjaciela Nogela to jemu również można zaufać.
-Mam nadzieję, że się nie pomylimy, gdy ich o tym powiadomimy.
-Ja też mam taką nadzieję. –Uciął rozmowę wojak.
Wrócili do stołu i zaczęli opowiadać o tajemniczej mocy, którą spotkali, gdy podróżowali przez krainy. Mówili na przemian często uzupełniając siebie. Medir opowiedział Lafinowi i Bakelowi opowieść o legendarnym dziecięciu. Gdy opowieść dobiegła końca powiedział im również o tym, co wyczuł przed chwilą. Postanowili zadziałać razem. Rozeszli się do pokojów wcześniej ustaliwszy jednak, że spotkają się przed karczmą około północy. Gdy mag i wojownik zniknęli w swoich pokojach Nogel odwiedził Bakela.
-Jak myślisz, mówili prawdę czy kłamali? –Zapytał łotrzyk
-Skoro tę opowieść opowiadał i potwierdził Gimal, mój stary przyjaciel, to można mu zaufać. –Szybko odpowiedział łowca.
-Naprawdę tak sądzisz? –Niedowierzał mu łotrzyk.
-Jestem tego pewien –Zakończył rozmowę.
Poszli spać przynajmniej tak się wydawało ludziom w karczmie. Około dwunastej w nocy spotkali się za karczmą. Kierowali się umysłem maga. Zaprowadził ich do domu wieśniaka. Domownicy wszyscy spali, lecz ich tajemniczy gość medytował w ciszy. Medir rzucił wcześniej na nich czar maskujący, czemu sprzeciwił się amulet, który zdobył Nogel, lecz w końcu udało się złamać magowi wolę amuletu, chociaż ten świecił przyćmionym blaskiem. Gdy oglądali medytującego Lafina ten wyrwał się z medytacji i całkowicie ich zaskoczywszy teleportował się w zupełnej ciszy na zewnątrz i obezwładnił ich zarówno fizycznie jak i magicznie. Czarodziej poznał, że ten amulet ich zdradził. Nim zdążył się skupić świat zawirował i stracił przytomność tak jak jego towarzysze.

***

Obudzili się w dziwnym pomieszczeniu przykuci do ściany. Po kilku minutach ciszę przerwał czarodziej.
-Ciekawe ile byliśmy nieprzytomni.
-Nie mam pojęcia. Niech tylko dostanę w swe ręce tego, kto nas uwięził. –Odpowiedział mu podniesiony głos wojownika
-Jak on nas odkrył. Myślałem, że twoje czary nas ochraniały. –Odezwał się nagle łotrzyk.
-Czary zostały przerwane przez twój amulet. –Odpowiedział Medir.
-No właśnie skoro już mówicie o amulecie to gdzie on zniknął –Wtrącił się do rozmowy łowca.
-Pewnie zabrał go nasz gospodarz. –Uciął rozmowę Gimal, gdyż właśnie Lafin wszedł do ich celi.
-Już się przebudziliście. –Zaczął rozmowę.
-Jak widać. –Odezwał się szorstko wojownik.
-Jak tylko przestaniecie mnie wrogo traktować to was wypuszczę –Powiedział Lafin
-Jeżeli chcesz, żebyśmy cię przestali wrogo traktować, to chociaż się przedstaw. –Podjął rozmowę Medir.
-Na samym początku chciałem was przeprosić za to, że przeniosłem was do mojej siedziby bez waszej woli. Nazywam się Lafin jestem legendarnym dziecięciem starożytnych.
-Więc legenda mówiła prawdę. –Nie mógł uwierzyć w to czarodziej.
-Tak legenda jest prawdziwa. Obudziłem się dwa miesiące temu i próbowałem się uwolnić, lecz moje próby były nieskuteczne. Blisko cztery tygodnie temu moje więzienie z kryształu zaczęło pękać i zdołałem się uwolnić. Znam legendę i jak widzisz –Mówił tu głównie do czarodzieja- jest ona prawdziwa. Według waszych norm wiekowych mam koło dwudziestu lat, jednak spędziłem blisko kilka tysięcy w moim więzieniu. –Skończył opowieść Lafin. –Czy teraz już wybaczycie mi moje zachowanie? –Zapytał pełen nadziei.
-Chciałbym się jeszcze zapytać o jedno. –Odezwał się nagle Nogel. –Co zrobiłeś z talizmanem?
-Gdyby nie ten talizman nie było by was tutaj. Ten amulet został zrobiony przez starożytnych. Jest tworem ich magii. Poszukiwałem go bezskutecznie, gdyż ciągle się poruszał.
-Po tym, jak go zabraliśmy ze świątyni –Wtrącił Bakel.
-W końcu udało mi się znaleźć blisko niego w tej wiosce. Miałem was odwiedzić w gospodzie jednak przesondowałem wasze umysły i wiedziałem, że do mnie przyjdziecie. Czekałem na was cierpliwie i gdy tylko przybyliście obezwładniłem was i przeniosłem tutaj,
-A propos gospody –Tym razem odezwał się Gimal jednak już dużo spokojniejszym tonem. –Czy zapłaciłeś za nasz pobyt i wziąłeś nasze rzeczy? Bardzo nie lubię dłuższych rozstań z moją bronią.
-Wszystkie wasze rzeczy znajdują się tutaj. Uiściłem również opłatę za wasz pobyt w karczmie. Czy teraz już mi ufacie? I mogę was uwolnić?
-Ja ci ufam. –Pierwszy odezwał się mag. Po nim wojownik, łowca i łotrzyk. Lafin zadowolony uwolnił ich z więzów i ruszyli ku drzwiom.
-Powiedz nam tylko jeszcze jedno zanim się rozejdziemy –Powiedział łowca przed wyjściem z celi. –Jak długo byliśmy nieprzytomni?
-Tutaj około osiemnastu godzin jednak w świecie zewnętrznym jak go nazywam upłynęły niecałe dwie godziny. –Odpowiedział Lafin i zaprowadził ich do pokojów, w których czekała na nich strawa. Zjedli ze smakiem, gdyż od blisko doby nie mieli nic w ustach, a potem wszyscy, łącznie z Lafinem udali się na spoczynek.

***
Mroczny czarnoksiężnik przechadzał się po swym zamczysku, gdy nagle podbiegł do niego sługa.
-Panie wszystko jest gotowe możesz dokonać przeglądu wojsk.
-Dziękuje generale, prowadź. –Odparł zadowolony mag i poszedł szybkim krokiem za swoim adiutantem. Dotarli do wielkich wrót wychodzących na dziedziniec. Straże otwarły je bez wysiłku i oddały pokłon swemu panu. Podążali przez dziedziniec pomiędzy pułkami wojsk ciemności, które przez ponad dziesięć lat zbierał. Widząc doskonałą dyscyplinę żołnierzy odezwał się do generała.
-Dobrze się spisałeś. Za kilka dni rozpętam piekło w świecie, z którego zostałem wygnany. Nikt mnie nie powstrzyma. Generale.
-Tak. –Odparł szybko generał.
-Zgromadź dwudziestu ludzi, łącznie z tobą, którym bezgranicznie ufasz. Będziecie moją strażą przyboczną.
-Dziękuje ci panie za ten zaszczyt. –Odparł zadowolony żołnierz.
-Idź już.
-Oczywiście panie.
Generał odszedł. Czarnoksiężnik wracał tą sam drogą, którą tu przyszli do pałacu. Po drodze setki tysięcy, może nawet miliony kłaniały mu się. Wrócił do swoich komnat i tam sam zaczął się przygotowywać do wyprawy.

***
Jako pierwszy zbudził się mag. Na stole zastał porcję jedzenia. Było tak pyszne jak poprzednie. Wyszedł ze swojego pokoju i podziwiając siedzibę Lafina udał się jak mu się wydawało do biblioteki, którą widział wczoraj, gdy szli z celi do pokojów. Po kilku minutach marszu wreszcie tam dotarł. Zastał tam legendarne dziecię.
-Witaj. Wyspałeś się? –Powiedział Lafin nawet nie odwracając się w jego stronę.
-Tak. W tej bibliotece jest mnóstwo książek. Przeczytałeś je już? –Zapytał Medir.
-Większość. Zostało mi trochę ponad czterdzieści. –Odparł Lafin.
Biblioteka była ogromna. Większość książek to opasłe tomiska, których przeczytanie zajęłoby wiele czasu. W tym czasie, gdy czarodziej przechadzał się po bibliotece zjawili się pozostali towarzysze.
-Skoro już tu wszyscy jesteśmy. –Zaczął mag. –To muszę jako pierwszy poruszyć pewną rzecz, która mi się przypomniała zanim udałem się na spoczynek. Wszyscy znają legendę o legendarnym dziecku. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na pewną część tej legendy. Mianowicie chodzi mi o to, kto ma szkolić Lafina. Przeznaczone nam było, aby się spotkać, bo skoro legenda nie kłamie i Lafin jest legendarnym dziecięciem.
-Co nam już udowodnił. –Wtrącił łowca.
-To my. –Kontynuował mag. –Mamy go szkolić. Pamiętacie. Niepokonany wojownik. –Tu wskazał na Gimala. –Najpotężniejszy mag. –Tu pokazał siebie. –Najzręczniejszy łotrzyk. –Wskazał Nogela. –I najcelniejszy łowca. –Tym razem zwrócił się w stronę, Bakela. Dopiero wtedy wszyscy zrozumieli, o co mu chodzi. Patrzyli po sobie zdumieni.
-Ja podejmę się szkolenia Lafina. A wy, czy mi pomożecie? –Zapytał Medir.
-Z tobą zawsze. Ja się również podejmę tego zadania. –Jako drugi odezwał się wojak.
-I my również podołamy temu zadaniu! -Odpowiedzieli chórem łotrzyk i łowca. Wszyscy razem zgodnie połączyli siły i zaczęły się przygotowania. Lafin oprowadził ich po swej siedzibie. Ćwiczenia odbywały się codziennie. Każdemu nauczycielowi poświęcał cztery godziny dziennie. ·

***

Nareszcie mógł się ujawnić, po tylu latach spędzonych w ukryciu mógł nareszcie zemścić się na tych, którzy go wygnali. Przez te kilkadziesiąt lat znacznie powiększył swoje zdolności i był gotów stawić czoło, wraz ze swoim wojskiem, każdemu, kto stanie mu na drodze. Mógł nareszcie ujawnić swoją obecność w świecie, z którego go wygnano. Jego zamek zaczął się wyłaniać z wnętrza góry. Był to niesamowity widok. Gdy cytadela całkiem się wyłoniła rozwarły się potężne wrota i zaczął się wymarsz wojsk. Jeżeli dobrze pamiętał zgromadził ponad pięćdziesięciomilionową armię. Oczywiście nie miał jej całej zgromadzonej w zamku. Armia była podzielona na pięć części po około dziesięć milionów żołnierzy w każdej. Miały one zaatakować największe miasta i przejąć najruchliwsze szlaki handlowe. On sam miał zostać wraz z milionem żołnierzy w swej twierdzy na wypadek gdyby ktoś postanowił zając jego siedzibę i wykorzystać wiedzę znajdującą się w murach cytadeli przeciwko niemu. Zabezpieczył się z każdej strony. Wybrał taki łańcuch górski, przez który przebiegała jedna przełęcz wąska przy wylocie i poszerzająca się w głąb łańcucha gór. Miejsce to było łatwe do obrony. Dodatkowo posterunki na szczytach mogły ostrzegać o zbliżającej się armii. Najniebezpieczniejszy był atak z powietrza, ale i na to był on przygotowany. Zgromadził wielu magów wspomagających walczących oraz dysponował około dwustu tysiącami wyborowych łuczników wyposażonych w magiczne łuki wytwarzające magiczne pociski znacznie lepsze od zwykłych strzał. Jako dodatkowe zabezpieczenie rzucił kilka potężnych czarów, aby wrodzy magowie nie zdołali czasem przenieść kilku oddziałów swoich wojsk w pobliże lub na teren cytadeli. Wojska miały atakować w określonym odstępie czasowym tak by zdążyli ostrzec resztę miast. Miał plan, który przewidywał, że rozsieje panikę wśród mieszkańców krain. Magowie stojący po stronie dobra już pewnie wyczuli zakłócenia wywołane przez niego i zbierają grupę, która to sprawdzi jeszcze się zastanowi czy ich oszczędzi, aby zdali relację tym, którzy ich wysłali czy pośle im skórę jednego z nich z wypisanymi krwią jego planami. Grupa ta powinna się zjawić poza łańcuchem górskim za około cztery góra pięć godzin. Najwyższy czas, aby pierwsza część planu została spełniona. Skontaktował się mentalnie ze swoim sługą, który po około pół minuty znalazł się w jego komnacie.
-Czemu tak długo to trwało? –Zapytał.
-Mistrzu musiałem uspokajać żołnierzy. Już nie mogą się doczekać sygnału do ataku. Są bardzo żądni krwi i mają wielką ochotę zabijać, plądrować i niszczyć w twoim imieniu. –Odpowiedział szybko sługa.
-Skoro tak mówisz nie widzę powodu, aby dłużej ich powstrzymywać. Daj rozkaz do ataku i przekaż następnym częściom armii, aby atakowały zgodnie z ustalonymi wcześniej odstępami czasowymi. Idź już. –Powiedział szybko mag.
-Tak jest panie już idę im to zapowiedzieć –Odpowiedział sługa i zniknął.
-Plan zaczyna działać –Powiedział do siebie mag i uśmiechnął się szyderczo. Przywołał do siebie kryształ i zaczął proces łączenia się z nim. Po chwili widział pierwszą część swojej armii jak dowiaduje się od dowódcy, że dostał on rozkaz do ataku. Wielce ucieszony spojrzał tylko jak armia zaczyna maszerować w kierunku miasta Rebos stolicy Krain. W odstępie godziny od ataku na stolicę następna część armii zaatakuje Monfis, przez które przebiega najruchliwszy Purpurowy Szlak Handlowy w krainach. Po minięciu godziny od drugiego ataku trzecia część armii zaatakuje Kiten i tak będzie to powtarzane dopóki armia nie zajmie dwóch najruchliwszych szlaków handlowych Purpurowego oraz Szmaragdowego oraz pięciu największych miast. Stolicy Rebos, Monfis, Kiten, Dysal i Lomnir.

***

-Właśnie teraz akurat nie można się skontaktować z Medirem. –Powiedział jeden z członków najwyższej rady czarodziejów. Jej członkowie nie byli znani z imion stanowili tylko najwyższą radę. Medir miał się w niej znajdować, lecz nie wiadomo, dlaczego odmówił i zaczął podróżować po krainach.
-Nie możliwe, żeby jeszcze nie wyczuł tych zakłóceń. –Powiedział drugi członek rady. Przecież sam pomagał tworzyć zaklęcie, które miało go wygnać. –Z szacunku dla czarodzieja-renegata nie wypowiadano głośno jego imienia, gdyż nie było przekleństwa w całych krainach, które mogłoby określić poczynania, jakich dokonał.
-Jeżeli my nie potrafimy się z nim skontaktować może on skontaktuje się z nami. –Stwierdziła następna członkini rady. –Być może zginął skoro nie możemy się z nim skontaktować lub jest nieprzytomny.
-Albo znajduje się poza krainami. –Dodał ostatni członek rady. –Pamiętacie te nagłe pojawienia się niezwykłej i potężnej mocy w krainach, ostatni raz, o ile dobrze pamiętam, znalazł się on w wiosce, w której właśnie przebywał Medir i wraz z nim ona zniknęła i nie pojawiła się od tamtego czasu.
-Jeżeli legenda mówi prawdę to Medir jest najpotężniejszym czarodziejem w krainach, w co niewątpliwie wierzę. –Odparł pierwszy członek rady.
-Bardzo możliwe. –Zgodził się drugi. –Już podczas szkolenia bardzo szybko robił postępy i okazywał niezwykły talent magiczny. Miejmy nadzieję, że jeżeli to prawda to podoła zadaniu i wyszkoli odpowiednio legendarne dziecię starożytnych. Najsilniejsze zakłócenia. –Zmieniła temat jedyna kobieta w radzie –Występują w górach na północy krain. Powinniśmy tam wysłać grupę rozpoznawczą, która złoży nam raport o sytuacji, jaka tam panuje.
-On się będzie tego spodziewał i chyba podejmie odpowiednie kroki, aby zwiadowcy nie dotarli do celu lub nie złożyli raportu. –Wtrącił trzeci członek rady.
-Musimy podjąć to ryzyko. –Zdecydował czwarty członek rady. –Zwiadowcy mają być gotowi do drogi za dziesięć minut. To wszystko, możemy odejść. Niech każdy dalej próbuje skontaktować się z Medirem. Jego rada jest nam bardzo potrzebna. –Dodał na zakończenie i zniknął. Po chwili pozostali również zniknęli.

***

-Mój panie miasto Lomnir zajęte, armia poniosła niewielkie straty, teraz szukają mieszkańców, którzy zdążyli się ukryć ale to nie potrwa długo.
-Doskonale, możesz odejść ale gdy tylko się coś wydarzy masz mnie zawiadomić, bo inaczej marny twój los.
-Tak jest panie.-Odpowiedział sługa i wyszedł tak szybko jak tylko mógł.
-Mój plan jak na razie zdaje egzamin.-Ucieszył się mag.

***
Spotkali się z powrotem w tym samym miejscu co dziesięć minut temu.
-Grupa zwiadowcza jest gotowa.-Oznajmił pierwszy członek rady.
-Dobrze, czy komuś udało się skontaktować z Medirem? -Niestety drugi członek rady nie otrzymał żadnej odpowiedzi co go bardzo zdenerwowało.-Jak to możliwe żeby żaden z nas nie mógł się z nim skontaktować!? Gdzie on się podziewa kiedy, bardzo możliwe, że ważą się losy Krain!? –Nikt nie udzielił mu odpowiedzi. W końcu jeden z członków rady się odezwał.
-Zwiadowcy wyruszyli. Powinni dotrzeć do celu za około trzy, cztery godziny.
-Dlaczego tak długo!? –Drugi członek rady nadal zdenerwowany próbował się uspokoić choć mu to zbytnio nie wychodziło. –Czy naprawdę nie mogą dotrzeć tam szybciej? –Zapytał już spokojniejszym głosem.
-Niestety nie. Muszą zachować szczególną ostrożność aby nie zostali zauważeni zbyt wcześnie. –Odpowiedział pierwszy członek rady.
-Mamy jeszcze kilka ważnych spraw do załatwienia więc rozdzielmy zadania i ruszajmy. Ty –tu wskazał na pierwszego członka rady- będziesz nadzorował zwiad. Jeżeli cos się wydarzy natychmiast nas poinformuj. _Pierwszy członek rady zniknął wraz z ostatnim słowem. –Ja będę nadal próbował skontaktować się z Medirem i tym razem użyję innych środków, dzięki którym powinno mi się udać. Wy natomiast ostrzeżcie inne miasta o zbliżającej armii i przygotujcie obronę miasta. -Gdy skończył mówić wszyscy zniknęli by wykonać swoje zadania.

***
Nauka Lafina przebiegała w dość średnim tempie. O ile miał potencjał do walki wręcz i strzelaniu z różnej broni tak nie radził sobie za dobrze z czarami, a najwięcej pracy miał Nogel, gdyż Lafin w ogóle nie miał smykałki do grzebania w różnych zamkach, zastawiania, znajdywania i unieszkodliwiania pułapek oraz cichego poruszania się. Z początku poświęcał każdemu nauczycielowi taką samą ilość czasu dziennie ale później zaprzestał ćwiczeń z Gimalem i Bakelem na rzecz ćwiczeń z Nogelem i Medirem. W tym czasie gdy Lafin uczył się coraz lepszego posługiwania się czarami Gimal i Bakel przechadzając się po jego siedzibie trafili do najmniej spodziewanego pomieszczenia jakie mogli spotkać, a mianowicie do kuźni. Gimal bardzo się ucieszył i natychmiast pobiegł do Medira.
-Dlaczego nam przerwałeś!? –Krzyknął na niego mag zdenerwowany przerwą w ćwiczeniach.
-Medir, gdybym nie miał dobrego powodu na pewno bym ci nie przerwał o czym zresztą dobrze wiesz. –Odpowiedział szybko wojownik widząc zdenerwowanie czarodzieja. –Czy nie zastanawiałeś się jakie uzbrojenie będzie miał nasz wychowanek podczas walki? –Zaczął Gimal. –Całkowicie przypadkiem znalazłem kuźnię i choć nie mam pojęcia dlaczego ona się tu znajduje to wpadłem na świetny pomysł.
-Czy on chce... –Zaczął Bakel ale Medir mu przerwał.
-Niestety tak. On chce samodzielnie wykonać uzbrojenie dla Lafina, a znając jego, to nawet końmi byś go nie odciągnął od tego pomysłu.
-Czemu niestety? Jeżeli naprawdę chcesz wykonać uzbrojenie dla Lafina to ja ci z chęcią pomogę. –Odparł Bakel. –I myślę, że nawet ty się przydasz magu. –Uśmiechnął się wesoło.
-Więc na co czekacie? Zabierajcie się do pracy i dopóki nie skończycie nie przeszkadzajcie nam w ćwiczenia, a co do tego co powiedziałeś, wierz mi, że bardzo się przydam. –Czarodziej również się uśmiechnął oraz jeszcze raz uprzejmie poprosił ich, aby udali się już do kuźni. Gdy wyszli powiedział. –Ależ oni maja dziwne pomysły.
-Zgadzam się z tobą. –Odparł Lafin.
-No wracajmy już do ćwiczeń. – Zakończył rozmowę Medir.
Zaraz po wyjściu z pracowni Gimal i Bakel udali się z powrotem do kuźni i jako tako przywrócili ją do używalności.
-No bierzmy się do pracy. –Powiedział Gimal.
-We dwóch będzie ciężko, ale myślę, że damy sobie radę. –Łowca zakończył tę krótką rozmowę i obaj zgodnie wzięli się do pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gothar
Duch



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 3006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:50, 12 Sty 2007 Powrót do góry

Bardzo dobre, Khalid, naprawdę bardzo fajnie się czyta. Smile

Widzę, że tu się temat o DII rozwija. Może z Wami bym sobie pograł. ^^ Z LoDem oczywiście? Kurde, dawno nie grałem. Hm. Nie mam zbyt wiele czasu teraz na grę, ale w ferie zimowe się polecam 24h / dobę. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dru, Bezlitosny Pogromca
Wielki grafoman JA&F
Wielki grafoman JA&F



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaworzno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Pią 15:00, 12 Sty 2007 Powrót do góry

Dziekuję za uznanie Gothar Very Happy może wkrótce zamieszczę dalsze części opowiadań Razz jezeli najdzie mnie wena Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin