FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 białe miasto Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Halkione
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Wrz 2005
Posty: 3742
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:22, 17 Maj 2007 Powrót do góry

Ogromny nudhrall przebił się przez warstwę białego puchu chmur nad horyzontem. Potężne ruchy skrzydeł unosiły go w bezpiecznej odległości nad błękitnawo-zieloną morską tonią. Daleko przed jego dziobem rysowało się białe miasto-upragniony cel podróży. Dosiadający go człowiek odrzucił głowę w tył, zrzucając tym ruchem chroniący od chłodu kaptur, który przysłaniał mu twarz. Tsort zmrużył oczy, starając się wyraźniej zobaczyć majaczące w oddali miasto. Z tej odległości wyglądało jedynie jak jaśniejąca w słońcu biała plama, zwieńczona koroną z imponujących, białych wież o niebieskich, strzelistych kopułach. Jeździec chwycił mocniej sierść na szyi swego skrzydlatego wierzchowca i pochylając się do przodu dał sygnał do przyśpieszenia lotu. Poczuł przy tym ostre ukłucie pod żebrami- rana dawała o sobie znać coraz bardziej. Na skupionej i harmonijnej dotąd twarzy mężczyzny pojawił się krótkotrwały grymas.
-Już niedługo, Kiir, już niedługo…- przylgnął do grzbietu zwierzęcia, koncentrując się na utrzymaniu równowagi. Zadanie, które jeszcze niedawno stanowiło instynktowną niemal umiejętność w tej chwili pochłaniało większość uwagi mężczyzny.

***

Taras pod wschodnia wieżą lśnił w mocnym słońcu południa. Białe ściany odbijały słoneczny blask, a powietrze wypełniał słodki zapach piwonii. Na jednym z kwiatów przysiadł kanarek, wesoło wyśpiewując swą pieśń godową. Wszystko tworzyło rozleniwiający nastrój sielankowego popołudnia, w którym już nic nie może się wydarzyć. Nagle kanarek przerwał, spłoszony odgłosem kroków w salonie prowadzącym na taras.
Aylaya, pochylona dotąd w skupieniu nad mapą Rouan i okolicznych wysp także podniosła wzrok.
-Jesteś wreszcie, Jadar. Żadnych wieści?
-Dobrze wiesz, ze nie mogło ich być. Pozostaje nam tylko czekać…
Harim, siedzacy do tej chwili w rogu tarasu, podniósł się i podszedł do rozmawiającej dwójki.
-Nie martwcie się. Tsort jest dyplomatą.. a dyplomatów się nie atakuje- nawet na Garrit.
-Mówisz tak, jak byś nie czytał ostatniej wiadomości od niego. Nie była optymistyczna. Wygląda na to, ze jego misja tym razem zakończy się klęską – Aylaya podniosła wzrok ku niebu, wypatrując na nim sylwetki powracającego nudhralla. Robiła to codziennie, odkąd otrzymali ostatnią wiadomość od Tsorta.
-Patrzcie!- Jadar niemal podskoczył, wykrzykując te słowa- Wraca! – Rzeczywiście, na horyzoncie z wolna zaczęła pojawiać się znajoma postać Kiira, nudhralla należącego do Tsorta.

***

Tsort leżał na stojącym w środku sali dębowym łożu. Powoli otworzył powieki, nie mogąc przezwyciężyć nieustannego szumu w skroniach. Język zasechł mu zupełnie i w tej chwili nieprzyjemnie przywierał do podniebienia, nie pozwalając zaczerpnąć oddechu. Dodatkowo, czuł w ustach gorzkawy smak gorady. A więc to nie jest zwykła rana… zatruli ją goadą, żeby mieć pewność, ze nic nie powiem… Gdyby Kiir nie był tak szybki, pewnie w ogóle bym tu nie doleciał.
Odwrócił głowę i jego wzrok padł na stojącą przy oknie kobietę. Tsort uśmiechnął się słabo.
Aylaya, zauważywszy jego przebudzenie szybko podeszła do łóżka. Przysiadła na jego bzegu i pogładziła mężczyznę po głowie.
-Zemdlałeś.. – z trudem wymówiła te słowa- co oni Ci zrobili?? – Skupiwszy całą wolę Tsort spróbował coś powiedzieć. Jednak to, co wydobyło się z jego ust, przypomniało raczej ochrypły skrzek.
-Wody.. – wychrypiał. Wypiwszy podany przez Aylayę płyn zakrztusił się, ale poczuł się nieco lepiej. Szumienie w skroniach na chwile ustało.. za to zaczęły się zawroty głowy. Typowy objaw..
-Ayla.. podali mi goradę. Musiała być na sztylecie… oni.. – szum w skroniach na powrót przybrał na sile- oni… zobacz- wykonał słaby ruch ręki w kierunku szyi, jednak jego dłoń nie osiągnęła celu. Aylaya, szeroko otwartymi z przerażenia oczami, obserwowała Tsorta. Jak to możliwe, że wojownik taki jak on pozwolił się podejść..? Nie może umrzeć, przecież Ashqa zrobiła wszystko, co w jej mocy… przecież zna się na zielarstwie!! Tsort raz jeszcze podjął próbę wskazania jej czegoś. Podążyła za jego ręką i chwyciła zawiązany wokół szyi rzemień, na końcu którego przyczepiony został okrąg, z wpisanym doń nietoperzem. Symbol rodu Pissoth, władającego na Garrit. Serce Tsorta zaczęło bić znacznie szybciej, na czoło wystapiły krople potu. Znów zaschło mu w ustach, a szum w skroniach huczał jak morze podczas legendarnych burz bogów. Trucizna zadomowiła się już w jego organizmie i teraz zbierała swe straszne żniwo.
-Ayla.. oni nie…- charczał, wymawiając te słowa- pomagali. To nie … musisz wiedzieć- Tsort przewrócił oczami, walcząc z trawiącą go gorączką. Niewiele pomogła już podana przez dziewczynę szklanka z wodą. – Pamiętaj, Ay… nie oni- Serce waliło mu jak oszalałe, powodując, że huk w skroniach przybrał moc lawiny w kamieniołomie. Ayla, dotknąwszy ręką jego rozpalonego czoła, cofnęła ją szybko, przerażona bijącym od niego gorącem.
-Ashqa!! – Krzycząc, poderwała się z łoża. Do jej oczu napłynęły łzy- Ashqa!! – podbiegła w stronę drzwi, zawróciła. Jej serce także zaczęło bić szaleńczo, choć przecież w żyłach nie miała trucizny… - Tsort.. Tsort, nie możesz teraz… - podbiegła do łoża i przytuliła się do leżącego na nim mężczyzny. Jego serce wciąż waliło jak oszalałe. Nagle umilkło. Aylaya podniosła głowę, by spojrzeć na twarz wojownika. Ręką zasłoniła mu oczy. Drzwi do komnaty otwarły się i weszła Ashqa, trzymając w rękach tacę z naparami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin