FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Nayan, Mesjasz Niebios - historia postaci Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Kolcz
Grafomanik JA&F
Grafomanik JA&F



Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Iława

PostWysłany: Wto 16:18, 29 Maj 2007 Powrót do góry

W sumie żywcem ściągnięte z impa... no ale niektórzy na mój profil nie zaglądają, tak więc - miłej lektury. Nie jest pozbawione błędów, tak myślę... tak więc jeżeli ktoś już mówi o w/w, to niech je podaje Wink.


[center]...Ludzie patrzyli na niego jak na odludka. Ciągle zamyślony krążył po ulicach Imperium, nie miał przyjaciół, ani znajomych...

Pewnego pięknego dnia w Vackell, ludzie przemierzajacy drogi tej krainy, zostali zaskoczeni. Jak bowiem można było mieć aż tak bardzo płomienny kolor włosów oraz oczu ? Ten bowiem osobnik podróżował po mieście oraz szukał schronienia wśród przypadkowych mieszkańców. W końcu trafił na starca, zwanego Xollarisem, który przyjął go do swojego domu. Starzec chciał znać tylko i wyłącznie imię młodzieńca - który po dłuższej rozmowie wyznał swe imię. Na imię mu było Nayan, nie wiedział sam skąd pochodził... Xollaris dał mu pokój , gdzie wcześniej znajdowała się biblioteka wraz z magicznymi księgami.. Młodzieniec nie wychodził poza teren własnego domu, czytanie pochłonęło go do końca. Kiedy po dokładnie 47 miesiącach, Nayan, po przeczytaniu wszystkich magicznych ksiąg postanowił zaprezentować swe moce...zabił...zamordował własnego opiekuna. Podczas zaprezentowania mocy, Xollaris chciał się zmierzyć wraz ze swoim uczniem. Nie znał jednak jego potęgi... Był wręcz pewien, iż jego wychowanek nie jest w stanie nic poważnego ździałać. Mylił się jednak.... a ta pomyłka kosztowała go dość sporo. Nayan, jako samotnik sam nie wiedział co ze sobą począć...Postanowił więc, że zostanie samotnikiem juz do końca swych dni, a sam będzie potrafił więcej ździałać aniżeli z kimkolwiek innym. Trenując na mrocznych stronach krainy, zaczął poznawać swoją przeszłość...Zrozumiał, że to właśnie on jest tą osobą, przed którą ustrzegają wszelkie religie. Oto bowiem nastała nowa era, czas... Nayana, Piekielnego Objawienia. Nie jest on łagodny, tylko strasznie groźny... Dlatego nie dobrze jest z nim wchodzić w pojedynek. Chyba, że jesteś w stanie poświęcić swe życie...



Image



Bo nie ma nic gorszego niż spotkanie twarzą w twarz z Nayanem. Zapewne nie raz slyszałeś od starszych mieszkańców Vackell o nim. Nie wiadomo, czy był demonem , czy też może mesjaszem. Jego siła wprawilaby w kompleksy niejednego potwora, a spokój jaki zachowywał oraz inteligencja sprawiały, iż nazywano go mesjaszem. Jednak to były legendy...nic z tych rzeczy nie zostało potwierdzone, nie było jak zresztą - mało kto z nim rozmawiał, a jeżeli już - nikt się do tej nie przyznał. Bali się ? Możliwe. Jest tylko jedna rzecz, która sprawiła, że prawda wyszła na jaw...
Nayanowi wyrosły skrzydła, piękne - jednak ciut straszne... Skrzydła ciemności ? Do dzisiaj niewiadomo... Lecz jedno jest pewne - na pewno jest on potężny !



Image



Wszystko do czasu... Zapewne Nayan'a zaczęł denerwować hałas wokół niego. Ileż można ? Pewnego dnia wyszedł na ulicę... Ludzie byli przerażeni. Chowali się w domach, uciekali - ba ! - jeden śmiałem spróbował nawet z nim swoich sił. Ździwienie gapiów było ogromne...kiedy Nayan, jak gdyby nigdy nic unicestwił swojego wroga, pozbawiając go ciała. Zniknąl, on zniknął !
Wtedy też wyszło na jaw, iż przedtem zabił kilkanaście osób... Tak, tak. Nayan jest Mesjaszem Niebios...

Ludzie starali się go gdziekolwiek złapać, porozmawiać z nim. Bezskutecznie, był on samotnikiem z krwi i kości. Ludzie są jednak dziwną rasą... pewnego dnia, wpadli na pomysł aby dopaść go w domu. Złapać oraz wynieść... Inkwizycja chciała też sprawdzić, czy nie jest on heretykiem.
Dopięli swego. Mimo, że w okolicy jego domu była pustka, a ludzie bali się tam przechodzić, to jednak doszli do samych wrót ... no własnie, czego ? Dom to na pewno nie był... Dużo się zmieniło od czasów Xollarisa. Posesja stała się dużo większa, sama droga od wrót do drzwi miała około kilometra... Jakby nie patrzeć, Nayan zrobił z tego królestwo. Swe własne królestwo, w którym ćwiczył , doskonaląc umiejętności. Przemierzając drogę do głównych drzwi, ludzie spotykali niespotykane rzeczy. Hordy potworów pozamykane w klatkach, zbrojownię oraz chatkę druida. Wywarzyli wejście, ździwienie ich było ogromne. Otóż... w domu nic nie było ! Jedno, ogromne puste pomieszczenie, biale ściany poplamione krwią - to wszystko. Kolejny raz Mesjasz udowodnił swoją wyższość nad ludźmi...



Image



Nayan miał dwie opcje. Pierwsza - być do końca samotnikiem, oraz szkolić swą postać. Nie przejmować się zupełnie niczym...Takie życie prowadził jego brat, o którym napisał Xollaris w swoim pamiętniku...Jednak nie był on opisany, zbyt dobrze, lud Vackell tak więc nie był tym zbyt zainteresowany. Jednak Mesjasz wybrał inną drogę... złamał jedno z głównych praw każdej boskiej postaci - zakochał się w człowieku. Kobiecie. Kobiecie, która zawładnęła jego sercem bez końca... Tylko o niej myślał. Lecz czy ona i go kochała ? Czy Nayan, dla wielu zbrodniarz, miał prawo wyznać jej miłość ? Sam nie wiedział... Mieszanina uczuć, których nie da się opanować. To ciut za dużo jak na człowieka...dla Mesjasza to codzienność. Wstrzymywał się ze swą miłością, dalej poświęcając czas na trening. I trening zaczął nużyć, chociaż moc coraz bardziej rosła...Nadszedł czas na miłość, o której nikt nie słyszał. Tak , Nayan jej tego nie wyznał wprost... Dlaczego ? Prawdopodobnie na tą decyzję wpłynął jego brat, który kiedy tylko o tym usłyszał, zszedł na ziemię. Był sporo starszy, siłą również nie ustępował kochliwemu członkowi rodziny. Dał mu do zrozumienia, że miłość nie jest dla nich... Miłość zostawiają śmiertelnikom, bez przyszłości. Niepokonana elita Niebios natomiast nie powinna się zakochiwać. Jeżeli już... to jednostronnie, bez okazywania uczuć. Nayan pojął lekcje, z którą z początku nie mógł się pogodzić. W ten sposób została mu tylko pierwsza opcja, bycia samotnikiem...zakochanym, ale tylko samotnikiem.



Image



Przez cały czas, Nayan, trenując stawał się coraz bardziej potężny. Na swojej sali treningowej , żaden potwór nie mógł go pokonać - ba ! - nawet cała horda przegrywała z nim... Cóż mógł zrobić? Wrócić do studiowania magii oraz siły oręża - przecież ostatni raz czytał jakieś 5lat temu... Czas szybko leci, a nowe techniki ciągle dochodzą. Mesjasz był inny. Był odludkiem, dla wielu potworem, dla innych zbawicielem. Lecz nie zależału jemu na zdaniu innych... tylko ukochana miała dla niego znaczenie. Nawet najpotężniejsi bogowie w niebiosach nie mieli już na niego sił, na odciąganie go od miłości... Po części mieli rację, po części też się mylili...W końcu doszło do czegoś strasznego. Musiało tak to się skończyć...nie było innej opcji. Wszakże Mesjasz nie miał prawa do miłości...oraz nie miał prawa do zejścia na złą stronę. Pierwsze złamał...drugie także, co było czymś tak niebywałym, tak niesamowitym, tak niespotykanym... To nie były żarty, Nayan przebywając z ogromną ilością potworów ze złej strony, sam do niej przeszedł. Z nawet miłej, samotnej istoty stał się pomiotem zła. Już nie chciał dobrze...pragnąl rozlewu krwi...



Image



I stało się. Nayan, były Mesjasz Niebios stał się Mesjaszem piekła. Nie mógł dłużej czekać...wyruszył na Vackell ! Jego ogromna , ciemna poświata była widoczna z daleka. Ludzie myśleli, że to zwykła burza... Po jakimś czasie okazało się, jak bardzo się mylili. Teraz wytwór sił nadprzyrodzonych przemierzał drogi, niszczył, burzył, palił budynki... Ludzie umierali w strasznych mękach. Na nim jednak to żadnego wrażenia nie zrobiło, chciał więcej i więcej !
W jego oczach można było dostrzec gniew, chęć zniszczenia...Wreszcie dotarł do centrum Vackell. Najlepsi wojownicy wraz z najpotężniejszym orężem, czarodzieje wraz ze swoimi czarami, kapłani wzywający siły boskie - ba, nawet barbarzyńcy sprzymierzyli się z siłami dobra, aby pokonać tego potwora. Niestety...nikt nie dał rady. Wszyscy, jeden po drugim, umierali w najróżniejsze sposoby - udowadniając przy tym jego potęge. A on tylko patrzył, i widział kolejnego to woja, kobietę wraz z dzieckiem , którzy umierali w najgorszych mękach...
Nastał jednak cud... Nayan nie potrafił uśmiercić pewnej osoby, ktora nadal władała jego sercem. Kiedy tylko ją ujrzał...ciemna poświata zniknęła. Potwory również zaczęły znikać...po dłuższej chwili już nie było nic, co by mogło przynieść klęske. Co lepsze, niebo zrobiło się jaśniejsze a ludzie...ludzie wstawali, jak gdyby nigdy nic się nie stało ! To był znak... miłość przezwyciężyła zło. Nayana skrzydła może nie stały się zupełnie białe, lecz przybrały poprzedniej poświaty - ciemnych, ale nie mrocznych.
Ta jedna, jedyna zrozumiała...zrozumiała, iż rozkochała w sobie Mesjasza. Mesjasza...który ponownie stał się wysłannikiem Bogów. Miłość ta była po części tragiczna...nigdy nie doszło do uwiecznienia jej... Bowiem Nayan po chwili wrócił do swej siedziby, gdzie zrozumiał, że warto żyć dla tej jednej chwili... Myślał - "Kto wie, ta pierwsza...może nie jest ostatnia ?". Ta optymistyczna myśl, w sumie bardzo dziwna dla niego ( był przecież samotnikiem... ) dawała mu więcej sił, niż kilka treningów...



Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin