Menu.

Byłem z wczoraj na dziś na imprezce u znajomych (1., bez alkoholu 3., wegetarianie) i jadłem całkiem fajną sałatkę ryżową, o dziwo bez grama przypraw, nawet soli w majonezie.
Brązowy ryż, papryka, kukurydza, pieczarki (obgotowane), tuńczyk, ananas, majonez.

Spaghetti carbonare Very Happy

niami

Golonka po angielsku (fuj).
Generalnie pomysł niezły ale wykonanie fatalne.

Golonka leży przez ponad dobę w soli. Tu niestety jest tragos, bo nie dają żadnych innych przypraw, nawet pieprzu, nie wspominając o ziołach i czosnku. Po tym czasie jest gotowana przez bliżej nieokreślony czas (do zmięknięcia), a potem pieczona w bardzo wysokiej temperaturze (250 lub więcej). Efektem jest brązowa, chrupiąca skórka, rozpadające się w ustach mięsko, cud do piwa, ale brak przypraw, a szkoda.

Dla miłośników ekstremalnych doznań smakowych polecam oryginalną pakistańską samosę. To takie trójkąciki z kawałka super cienkiego ciasta z farszem w środku. Ja jadłem dziś warzywne, ale dostarczone dwa ostre (moim zdaniem przed zjedzeniem samosy) sosy, okazały się być pomocne do łagodzenia smaku.
Wszystkim jedzącym normalne rzeczy polecam wersję chińską(warzywa) lub angielską(drób lub warzywa), a odradzam arabską, pakistańską, indyjską itp.

Mały żarcik Smile

Żeby przygotować się do zjedzenia oryginalnej samosy, należy tydzień jeść w kuchni meksykańskiej, potem na tydzień chińszczyzna na ostro, potem jeden dzień kanapka z chleba, masła i czarnego pieprzu w ziarnach polanego sosem tabasco i na górę kilka papryczek naga jolokia. Tak przygotowani wyczujemy pełny smak i aromat doskonałej samosy. Smile