FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Mythravin Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Sieklik
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 2085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Nie 18:50, 11 Maj 2008 Powrót do góry

W twierdzy Jeźdzców Apokalipsy życie toczyło się ostatnio bardzo powoli. Każdy klanowicz miał swoje sprawy, którymi się zajmował, niektórych członków klanu, czy jego przyjaciół nie widziano tu już od dawna. Sieklik także nie mieszkał w twierdzy przez cały czas. Często wyjeżdżał na wiele dni, a wracał nieraz tylko na kilka godzin, by przespać się i znowu wyruszyć w podróż, której celu nie znał nikt poza nim. Nikt nie widział go w twierdzy już od dwóch tygodni, choć podobno przybył tu jednej nocy po kilka zwojów z zaklęciami. Jednak nagle na dziedziniec wbiegł zdyszany młodzieniec o długich wystających spod spiczastego kapelusza brązowych włosach i takiegoż koloru oczach. Wszyscy wiedzieli, że Sieklik był dużo starszy, niż na to wyglądał, jednak wskutek pewnego nieudanego zaklęcia czarodziej, zamiast wygładzić zmarszczki, odmłodził się i zatrzymał procesy starzenia. Gdy tylko magik został dostrzeżony, kilku klanowiczy zbliżyło się, żeby go powitać. Jednak Sieklik zatrzymał ich gestem dłoni i pognał do swej komnaty. Gdy powrócił po paru minutach, wyjaśnił swoim przyjaciołom, co się dzieje.
-Gdy byłem w Vackell, usłyszałem pewne plotki, które, jak się obawiam, mają w sobie znacznie więcej, niż ziarno prawdy. Otóż- kontynuował młody czarownik- ktoś odnalazł Mythravin. Widząc brak zrozumienia w oczach pozostałych Sieklik zaczął tłumaczyć- Mythravin. Według legendy ten, kto zdobędzie go w swe posiadanie, zyska niezwykłą moc i władzę. Będzie mógł tworzyć liczne kopie samego siebie*, których nie da się wykryć, będzie mógł wielokrotnie mnożyć swoje zarobki i szybciej opanowywać nowe umiejętności oraz ćwiczyć te nabyte.- W oczach Sieklika dostrzec można było iskry podniecenia, czy też strachu, ciężko to stwierdzić. A może było to pragnienie zdobycia kamienia...
-Poza tym posiadacz kamienia, gdyż warto wspomnieć, że ów Mythravin jest minerałem, podobno niezwykle pięknym, będzie rozwijał się dużo bardziej, zarówno fizycznie, jak i mentalnie**, niż ktokolwiek z nas- uzupełnił historię ktoś z zebranego na dziedzińcu tłumku klanowiczy i przyjaciół klanu oraz wędrownych handlarzy. -Ale każdy, kto słyszał legendę o Mythravinie wie, że to tylko bajka dla małych dzieci. Niejednego wiara w kamień doprowadziła do obłędu- dodał niewidziany przez Sieklika osobnik.
-Ja jednak wierzę w legendę i nie wydaje mi się, żebym wykazywał oznaki większego obłąkania, niż zazwyczaj- odparł czarodziej. -Kamień został odnaleziony daleko na północy, poza granicami Imperium- wznowił opowieść. -Na lodowych wyspach, gdzie żyją barbarzyńcy z plemienia Mahrd. Uważam, że są wiarygodnym źródłem informacji, bo w ich stronach nikt nie słyszał legendy o Mythravinie.-
Sieklik rozejrzał się po zebranych, nim znów zabrał głos. -Jak powiedziałem, ja wierzę pogłoskom i mam zamiar wyruszyć w poszukiwaniu kamienia.
-Siecle- zawahał się na chwilę Wojmistrz, który był klanie najkrócej- Mówiłeś, że ten kamień, Mythravin, że on daje możliwość zwodzenia innych, że pozwoli oszukać każdego... Ale czy przypadkiem założeniem naszego klanu nie jest uczciwość i unikanie oszustw?
-Nie.- Odparł zdenerwowanym głosem czarodziej.- Naszym celem nie jest unikanie oszustów, ale walka z nimi! I dlatego musimy znaleźć i zdobyć ten kamień. Aby nie wpadł w ręce niewłaściwych osób!
Czarodziej rozejrzał się po zebranych wkoło osobach
-Powtarzam raz jeszcze, wyruszam, by zdobyć Mythravin. Czy ktoś jedzie ze mną? Zbierzcie najpotrzebniejsze rzeczy, nie zapomnijcie o ciepłych szatach, bo tam gdzie jedziemy, będą bardzo potrzebne. Czekam kwadrans. Jeśli nikt do mnie nie dołączy, jadę sam, a mam nadzieję, że nie będe do tego zmuszony.


* Multikonta
** więcej AP


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AVquiraniel Vareneil
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Maj 2007
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pływające Miasto
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Nie 20:20, 11 Maj 2008 Powrót do góry

- Kwadrans? Siekliku, czyż nie mówi nam stare przysłowie: "Czas nie zając, w potrawce niedobry?" - powiedział A'Vquiraniel, znikając w Twierdzy. Po dłuższej chwili zjawił się z powrotem, trzymając plecak swój i gitarę. Oprócz tego zabrał wysłużony, wyświechtany płaszcz, dwa kilo czosnku i pół ziemniaka na szczęście.
- No, jestem - mruknął i spojrzał przy tym na swą naręczną klepsydrę. - Hm, niezły czas. Jedzie jeszcze ktoś? Bo ja, szczerze powiedziawszy, znudzony jestem pobytem w Imperium. Żadnych afer... żadnych zmian... Starzy wyjadacze odeszli gdzieś, w nieznane... A co do tych afer... Jak myślicie, jak skończy się znalezienie Mythravinu? - Afał uśmiechnął się ponuro, po czym wsiadł na swego zmiennobarwnego pegaza i spojrzał wyczekująco na pozostałych.
Na pewno nie wyjdzie z tej naszej wyprawy nic dobrego... Czuję to w ścięgnach...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Klonus
Obserwator



Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 22:31, 11 Maj 2008 Powrót do góry

Klonus obserwował całe zajście ze swojej wieży. Aż się zdziwił, widząc taki tłum. Pojawienie się Sieklika rzeczywiście nie należało do codziennych, ale żeby dobre pół klanu się zbiegło, to już musiało być coś. Klonus przyglądał sie twarzom zebranych. Połowy z nich nie widział od miesięcy (drugiej połowy nie wiedział nigdy). Spokojnie ruszył w dół swej wieży. Stanął na samym dole, gdzie zwykł trzymać swój jednoosiowy wóz. Panem, wielki jaszczur, który zwykle go ciągnął, już przy nim stał.
- Tak - powiedział spokojnie Klonus - Dawno nie byliśmy na północy.
Spojrzał jeszcze, czy na tyle wozu znajdują sie białe futra, których zwykle używał na mroźnych terenach, a które zawsze woził ze sobą. Upewniwszy się, że nie zginęły, ruszył do wyjścia. Panem poczłapał za nim.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Holy Blood
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Wrz 2005
Posty: 1119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: od czarnych smoków z północy
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Pon 14:24, 12 Maj 2008 Powrót do góry

Całe zamieszanie obserwował jeden z Anicruentusów*, starając się zapamiętać dokładnie wszystko to, co usłyszał i zobaczył.

...

-a więc szykuje się wyprawa? - powiedział zaskoczony Blood
Gromadka małych zjaw zaczęła popiskiwać i nerwowo skakać wokoło swojego starego druha.
-uspokójcie się proszę, jestem już zmęczony ciągłymi walkami i bieganiem za skarbami... - Holy urwał, widząc jak wszystkie duszki ustały w miejscu wlepiając swe czerwone oczka w właściciela. Po chwili niezręcznej ciszy najstarszy Anicruentus podszedł do Blooda, zapiszczał krótko i uderzył go w twarz.
-jak to mam się ogarnąć? widzicie przecież że jestem już stary, z resztą mam kupe robo...
pisk i uderzenie
-gdzie jest stary Blood którego znaliście? już dawno zdziadział, a jego wola walki dawno temu się ulotniła, ot nic z niego nie zostało!
pisk
-nie mieszaj jej w to proszę...
pisk, uderzenie, PISK
Po tym "strzale" Blood aż przysiadł po czym spokojnym głosem odparł
-naprawdę uważasz, że ten kamień ma aż taką moc? może oddać...
pisk
-dobrze, już dobrze... niech wam będzie!

Anicruentusy wpatrywały się w człowieka, w którym to nagle rozjaśniał płomyk nadziei, oczy nabrały blasku a rysy twarzy wyostrzyły się.
piski
-dziękuje wam- wyszeptał Holy po czym wyszedł z lochów, a za nim podążyła gromadka duchów.

...

-Siekliku! kiedy ruszamy?!- krzyknął Blood wyłaniający się z cienia...

-----
* małe skaczące holy bloodki ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Holy Blood dnia Pon 14:25, 12 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Azrael
Postołak
Postołak



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Radom
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 11:48, 14 Maj 2008 Powrót do góry

Nagle pojawił się zaspany Azrael...
-ide z wami...[zieeeew]
-w Mythravin nie wierze ale to nie zmienia faktu że przeszedł bym sieeee[zieeew]
-to kto idzie i kiedy ruszamy:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chali
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Braunsberg
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 18:35, 14 Maj 2008 Powrót do góry

Słuchał Sieklika długo. No, nawet dłużej niż inni, bo on czasami za wolno niektóre rzeczy rozumiał. W koncu jednak Chali z radością potuptał do Twierdzy, a tam, jakby zapominajac po co się ruszył, pozamykał wszystkie okiennice. Zaczynało się robić zimno. Po chwili paladyn i z zamiłowania drwal przeglądał zawartość swojego worka i zadowolony z oględzin, zawiązał go sznurkiem. Zawiesił go sobie na ramieniu, a po chwili namysłu zawiesił na plecach u pasa, który przerzucił w poprzek tułowia. Sięgnął po ulubiony topór i podszedł do gromadki Jeźdźców, w ogóle się nie przejmując, że będzie jechać na własnych nogach, w przeciwieństwie do innych. Jechać? Chyba iść... Nie pamiętał.

- No, nie możemy pozwolić, by inni korzystali z dóbr dawanych przez Mythraw...vin, znaczy się, prawda? Poza tym, krótka wyprawa dobrze nam zrobi...

Chali uśmiechnął się lekko, patrząc na Sieklika, jakby czekając na potwierdzenie słów. I cieszył się w duchu, że to nie on tutaj bedzie musiał myśleć. Jednocześnie też trochę smucił, ale to z powodów zupełnie innych. Przytroczył broń do pasa. Był gotowy do wyja...marszu. Długo na taką okazję czekał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chali dnia Śro 18:37, 14 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sieklik
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 2085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 19:09, 14 Maj 2008 Powrót do góry

Sieklik oraz jego nowi współtowarzysze podróży stali na środku pustoszejącego powoli dziedzińca. Mieli zamiar już wyruszać, ale ludzie chowali się do twierdzy nie bez powodu. Nadchodziła potężna burza, jak gdyby chciała specjalnie opóźnić ich wymarsz. Jeźdźcy, nie widząc innego wyjścia, schronili się w klanowej karczmie, by omówić przy kuflu piwa plany na podróż. Brakowało tylko Klonusa, który wrócił do swojej wieży po parę niezbędnych rzeczy. Burza tymczasem stawała się coraz gwałtowniejsza, a pioruny waliły coraz częściej. Gdy Holy przedstawiał swój pomysł na zorganizowanie wyprawy i wybór drogi, wszyscy zebrani w karczmie zamarli na chwilę. Dookoła rozległ się huk, jakby stado dzikich koni przebiegło nad ich głowami. Huknęło, a po chwili za oknem zrobiło się aż biało od błysku i błyskawic przecinających niebo.
-To znak od bogów! -krzyknął po chwili ciszy AVq podnosząc się ze swojego siedzenia i lekko chwiejąc. -Powinniśmy wyruszać, natychmiast! -Chali z Azraelem posadzili go z powrotem na krzesło i przytrzymali kolegę, by został w tym miejscu. -Spokojnie Afał. To tylko piorun, nie żaden znak. Wyruszymy zaraz po burzy- uspakajał Inkwizytora Chali. Nagle drzwi do karczmy otworzyły się, a do środka wkroczyła raczej wysoka postać. Schyliła się przechodząc przez wrota, i rzekła wyprostowawszy się: Chali, sądzę jednak, że to był znak.- Klonus przysiadł się do stolika, ale nie był spokojny. -To był znak- powtórzył rzemieślnik- Gdy sprawdzałem, czy na pewno wziąłem futra, w sąsiednią wieżę trzasnął piorun. Co gorsza, to była wieża, w której... - Trzymaliśmy zwoje z zaklęciami.- Dokończył ponuro Sieklik. -Pójdę sprawdzić, co ostało się z pracy naszych klanowych czarodziei, a wy zbierzcie się na dziedzińcu!
-Ale Sieklik, przecież trwa burza- zaczął niepewnie Blood. Mimo, iż on sprawował w klanie władzę, spojrzenie czarodzieja sprawiło, że miał ochotę podporządkować mu się, albo lepiej uciec gdzieś daleko stąd. -Wszyscy na dziedziniec! Już! Idę do wieży północnej, dołączę do was za pięć minut i wyruszamy. Natychmiast!- Azrael, który także zajmował się czarodziejskim rzemiosłem ruszył za Sieklikiem, by mu pomóc. Gdy po krótkiej chwili czarownicy przybyli na dziedziniec, Sieklik zdawał się być spokojniejszy. -Na szczęście większość zwojów pozostałą nietknięta, spłonęły głównie nieudane czary Galdira, te, które powodowały czkawkę. Klan odbuduje wieżę, my możemy spokojnie wyruszać. wytłumaczył Azrael, po czym spojrzał na towarzyszy. AVq, Klonus, Blood i Chali stali przemoknięci pod jednym z licznych zadaszonych miejsc, jednak niewiele im to pomogło. Przy ich nogach próbowały znaleźć schronienie Anicruentusy.
Gotowi?- zapytał Sieklik. Jeźdźcy skinęli głowami. Klonus usiadł na swoim wozie, po chwili znaleźli się tam także Chali i Azrael. Panem, wielki jaszczur zaprzężony do wozu spojrzał niechętnie na dodatkowe obciążenie. Obok AVquiraniel i Blood dosiedli swoje wierzchowce, a Sieklikusiadł na swym ogromnym magicznym żółwiu, który dosłownie pływał w powietrzu.
-Na północ!- krzyknął z zapałem do kompanów i wyruszyli...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sieklik dnia Śro 19:38, 14 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Klonus
Obserwator



Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 22:28, 14 Maj 2008 Powrót do góry

Klonus poczekał aż wierzchowce, do jakiejkolwiek rasy należeć by nie miały, ruszyły przodem. Lekko potrząsnął cuglami, na wypadek gdyby Panem, próbujący swym wzrokiem zrzucić dodatkowych pasażerów, nie zapomniał jaką tak naprawdę pełni funkcję.
- Za nimi - dodał, choć było to niekonieczne. Chwilę poczekał w pozycji przystojącej każdemu woźnicy. Widząc, że jaszczur ruszył, a jego humor nie ma wpływu na kierunek jazdy, chudzielec odwrócił się tyłem do kierunku jazdy i zaczął majstrować coś przy bagażu. W końcu wyciągnął zeń niewielki rondel. Żeliwo całe sczerniało, ale sam gar trzymał się nadal kupy. Klonus sięgnął po kawałki drewna, które jako drwal zawsze miał przy sobie. Potłukł je nieodłączną siekierkę i, o dziwo, wrzucił do rondla. Po chwili rozpalił płonień. Spojrzał na zaskoczonych towarzyszy.
- Chyba nie myśleliście, że rozpalę ognisko bezpośrednio na wozie. A podróżować w mokrym ubraniu nie jest zdrowo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Sob 0:05, 17 Maj 2008 Powrót do góry

Tymczasem Ali, przemoczona i niezbyt zadowolona z błota tryskającego z każdym krokiem spod jej bosych stóp, biegła.
- Ja im dam - mruknęła cicho, jakby do siebie - zostawić mnie samą...
Właściwie, dziewczyna wcale nie została sama w twierdzy, lecz od razu po wyjeździe grupy zrobiło jej się tak jakoś samotnie. Zarzuciła więc szybko torbę na ramię, wrzuciła do niej kilka brzęczących butelek wyciągniętych spod łóżka i zatrzasnęła drzwi do swojej sypialni. Wychodząc z budynku zdołała włożyć jeszcze swój ciemnozielony płaszcz. Biegła.

Nie mogli odjechać daleko, przecież się spieszyła. Znalazła grupę jednak dalej, niż się spodziewała i westchnąwszy głośno zrównała krok z jadącym wozem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sieklik
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 2085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Nie 12:14, 18 Maj 2008 Powrót do góry

Grupa zbliżała się już do gór Pelori. A przynajmniej tak się im zdawało, bo sylwetki szczytów pokrytych śniegiem były już widoczne w oddali. Jednak góry Pelori są tak wysokie, że mogło to byc tylko złudzenie i droga do nich mogła jeszcze trwac kilka dni. Robiło się coraz zimniej. Chali, Azrael i Klonus byli w sytuacji o tyle komfortowej, że siedząc na wozie mogli się łatwo schronic przed wiatrem, a poza tym mieli rozpalone ognisko i wesoło się przy nim grzali. Gdy zapadał zmrok, postanowili rozbic obóz. Nie zdążyli jeszcze wstrzymac koni, wielkiego jaszczura i unoszącego się w powietrzu żółwia, gdy dogoniła ich biegnąca boso Alice. Gdy reszta kompanii zauważyła Alice, ta głośno westchnęła wyrażając swoje niezadowolenie. -Jak mogliście wyruszyc beze mnie?!- zapytała z wyrzutem. Na początku nikt nie odpowiedział, gdyż wszyscy byli czymś zajęci- uwiązywali konie, pomagali Klonusowi znieśc częśc rzeczy z wozu, żeby zrobic miejsce na posłania, rozbijali namioty. Gdy Alice ponowiła swe pytanie, Holy przerwał wykonywane właśnie czynności. -Przecież od momentu ogłoszenia wyprawy minęło dużo czasu, które spędziliśmy w karczmie. Mogłaś do nas dołączyc, wystarczyło się zadeklarowac. odrzekł i wrócił do karmienia koni. Gdy towarzysze podróży usiedli przy rozpalonym przez Klonusa, tym razem nie na patelni, ognisku, Alice uśmiechnęła się w końcu i usiadła z nimi. Wszyscy wesoło rozmawiali przy ognisku, popijali od czasu do czasu piwo, a z czasem coraz dalej w lesie dało się słyszec coraz to nowsze i coraz głośniejsze pieśni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Klonus
Obserwator



Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 19:16, 18 Maj 2008 Powrót do góry

Jeśli chodzi o pieśni, Klonus nigdy sie nie oszczędzał, zwłaszcza gdy sobie popił. Tym razem wraz z kompanami wydzierał sie w niebo głosy, co trzeźwy osobnik stojący z boku mógł jedynie uznać za próbę odstraszenia zwierząt i innych bestii w okolicy. Co dziwne, osobnik taki znalazł się. Wyszedł cicho zza krzaków i krzyknął, by choć zostać zauważonym:
- Klonusie, nie wydzieraj się tak, bo nieszczęście cię w końcu znajdzie.
Klonus obejrzał się na nieznajomego. Rozpoznał w nim znajomego gnoma z dawnych lat.
- Trotusie, nie mam się czego obawiać w takim towarzystwie. Toć to w końcu Jeźdźcy.
- Możesz mieć bogów po swojej stronie, jeśli będą nachlani, nic ci nie pomogą.
- Może masz rację. Powiedz, wiesz może coś jeszcze? Coś o kamieniu o wielkiej sile? - wzrok Klonusa zrobił się nagle niezwykle ostry jak na kogoś, kto tyle wypił.
- Chodzą jakieś plotki zza gór Pelorii. Nic konkretnego, ale jeśli to prawda, lepiej znaleźć sie po drugiej stronie Imperium. Właśnie tam zmierzam. Jakbyś był mądry... i trzeźwy zrobiłbyś to samo.
Gnom zniknął w listowiu krzaków po drugiej stronie polany.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sieklik
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 2085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Pią 16:59, 23 Maj 2008 Powrót do góry

Sieklik siedział przy ognisku i obserwował jak świat ukazuje mu coraz to nowsze i nowsze kolory, gdy jego wzrok zogniskował się na krzakach gdzieś w okolicach Klonusa. Młody czarodziej patrzył wesoło na podskakujące i uśmiechające się od niego kolory, a warto wam wiedzieć, że gdy wypije się dostatecznie dużo a ma się słabą łepetynę, kolory mogą się śmiać, gdy nagle zauważył jeden kolor, który zupełnie tu nie pasował. Coś, jakby gnom siedział w krzakach... Klonus chyba teżgo widział, bo z nim rozmawiał.
-Dosyć piwa na dzisiaj- rzekł czarodziej po chwili namysłu i udał się na spoczynek na na drugą stronę polany. Zanim zasnął, coś niewielkiego przebiegło po nim i zniknęło w listowiu krzaków.

(...)

Błysk. Jego towarzysze spali smacznie na polanie. Ciemność przerywały tylko rzadkie błyski, a nocną ciszę zakłócił od czasu do czasu odległy dźwięk grzmotu. Znowu błysk. Sieklik podniósł się ze swojego posłania. Błysk. Po kilku sekundach zagrzmiało. Poza tym w lesie panowała cisza. Błysk. Nie przerywało jej nawet pohukiwanie sów. Błysk. Jedynie odległe gromy. Znów się błysnęło. Odległa burza zbliżała się coraz bardziej. Waląca się wieża twierdzy JAFu. Błysk. Nagle rozległ się jakiś szmer. Ktoś wszedł na polanę. Błysk. Sieklik ujrzał ciemną sylwetkę. Niezbyt rosłą, ale niezwykle szybka i zwinną, skoro już stała przed nim. Błysk. Nagle zobaczył, że w ręku trzyma zawiniątko. Błysk. Otwiera pakunek i w jej dłoni lśni piękny czarny, acz mieniący się mnóstwem kolorów kamień. Błysk. Przez chwilę widać, że jest nieskazitelny. Nie ma na nim ani jednego załamania. Błysk. Jest idealnie gładki. Grzmot. Sieklik obudził się nagle. Był cały mokry. Jego towarzysze spali porozrzucani na całej polanie, a ognisko zdążyło już zgasnąć. Czarodziejowi chodziła po głowie jedna myśl. Nie mógł pozwolić, aby ten kamień dostał się w niepowołane ręce. Musieli go chronić.

Nie bójcie się rozwijać opowiadania jakby co, bo widzę, że większość wpisała się raz, gdy wyruszaliśmy, a potem cisza i ja z Klonusem głównie piszemy. Nie bójcie się rozwijać opowiadania. Nie mam jakichś konkretnych planów czy scenariusza. Piszcie, bo we dwóch z Klonusem chyba nie będziemy sami pisać..?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Klonus
Obserwator



Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 17:58, 23 Maj 2008 Powrót do góry

A czemu nie? =p Póki będzie ktoś drugi, będę pisał
Klonus obudził się z dziwnym uczuciem, że coś twardego uwiera go w plecy. Cokolwiek to było, zabodło jeszcze raz. Chudzielec odwrócił się. Nad nim stał Panem i pyskiem popychał leżącego, jakby chciał go przeturlać przez całą polanę. Zdziwiło to Klonusa, bo znał jaszczura przez długi czas, i nigdy czegoś takiego u niego nie widział. Usiadł zdezorientowany. Powolutku wychylało się zza horyzontu słońce.
Ktoś mądry powiedział, że tak, jak nie ma dwóch identycznych płatków śniegu, tak nie ma dwóch identycznych wschodów słońca. Cóż... Przeciętny człowiek po przeżyciu ponad trzystu w ciągu jednego roku wszystkie uznaje za jednakowe. Klonus rzadko przyglądał się wschodom. A zasadzie nigdy nie próbował przy tym potwierdzić lub obalić tej tezy. Teraz jednak znalazł dowód na to, iż jest ona prawdziwa. Na wschodzie rysowało się bowiem niebo we wszystkich możliwych kolorach i układach. Jakikolwiek wschód słońca Klonus widział w życiu, dziś mógł dostrzec jego cząstkę właśnie dziś.
- To zdecydowanie nie jest normalne - powiedział do siebie.
Wstał i zaczął zwijać swoje manatki na wóz. Chyba trzeba będzie się pospieszyć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Klonus dnia Pią 18:00, 23 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Azrael
Postołak
Postołak



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Radom
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Pią 18:12, 23 Maj 2008 Powrót do góry

Azrael nie wiedzieć czemu obudził się z bólem głowy, przyglądał się przez dłuższy czas innym po czym wstał. Po oględzinach okolic ogniska znalazł nie rozpoczęta zgrzewkę piwa... postanowił się z kims napić na zabicie kaca.
-Klooonuuus gdzie ci tak śpieszno ludzie śpią a ty już chcesz ruszać ?
choć tu na browca poczekamy aż reszta się obudzi Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sieklik
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 2085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Pią 21:40, 23 Maj 2008 Powrót do góry

Gdy nocą Sieklik przebudził się ze snu, wyruszył na przechadzkę po lesie, by ukoić nerwy. Nie mógł przestać myśleć o dziwnym śnie. To tak jakby kamień go wzywał, nawoływał, ale po co on miałby to do cholery robić? Jak kawałek kamienia może mnie do siebie wzywać?! To tylko kruszec, nie ma takiej mocy... Chyba... W końcu czarodziej postanowił powrócić do obozowiska. Po drodze trochę zbłądził, jednak dotarł na polanę akurat gdy świtało. Panem niespokojnie kręcił się koło swego pana, a Azrael próbował dobrać się do nienapoczętej beczki piwa.
-Klooonuuus gdzie ci tak śpieszno ludzie śpią a ty już chcesz ruszać ?
choć tu na browca, poczekamy aż reszta się obudzi- krzyknął Azrael do raczej wysokiego towarzysza i usiedli przy resztkach wczorajszego ogniska, by napić się piwa.
-Pozwolicie, że się przyłączę? - spytał Sieklik i wyciągnął trzy drewniane kufle z czego dwa podał przyjaciołom. -Za naszą wyprawę. Żeby Mythravin nie wpadł w czyjeś ręce, ale w nasze- rzekł i wzniósł toast. Tymczasem reszta obozu zaczynała się budzić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin