FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wegetarianizm. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Alice
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Pon 20:23, 16 Kwi 2007 Powrót do góry

wikipedia napisał:
Wegetarianizm – rodzaj diety charakteryzujący się wyłączeniem z posiłków produktów pochodzenia mięsnego i ew. jaj lub nabiału z pobudek moralnych bądź etycznych, w odróżnieniu od tzw. jaroszy, którzy wyłączają mięso ze swej diety z pobudek zdrowotnych. Najogólniej wegetarianizm to zbiór kilku diet:

Laktoowowegetarianizm – najbardziej rozpowszechniona odmiana wegetarianizmu. Polega na rezygnacji z potraw mięsnych. Do jadłospisu dopuszczone są natomiast produkty pochodzenia zwierzęcego: nabiał, jajka, miód.
Laktowegetarianizm – popularna odmiana wegetarianizmu, polegająca na wyłaczeniu z jadłospisu jajek. Laktowegetarianie dopuszczają jednak spożywanie mleka i jego przetworów.
Owowegetarianizm – dieta, która z produktów zwierzęcych dopuszcza jedynie spożywanie jajek.
Weganizm – polega na rezygnacji ze spożywania wszelkich pokarmów wytwarzanych przez zwierzęta. Poza mięsem wyłączane są więc z jadłospisu mleko, sery, jaja, miód.
Witarianizm – dieta polegająca na spożywaniu wyłącznie świeżych warzyw i owoców. Odrzuca jakiekolwiek potrawy gotowane. Witarianie rezygnują również z wszelkich napojów typu kawa, herbata, soki, na rzecz świeżej, najlepiej źródlanej wody.
Frutarianizm – najbardziej zaostrzona forma wegetarianizmu. Oprócz mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, fruktarianie nie jedzą żadnych owoców i warzyw, które musieliby zerwać. Ich pokarmem są owoce, które same spadną z drzewa.
Makrobiotyzm – polegający na spożywaniu tylko i wyłącznie słabo rozwiniętych kiełków roślin.



Zainspirowana jakże wartościowym tematem {a raczej odpowiedziami w nim} Judasza o wierszyku, postanowiłam rozpocząć nowy.
Jako, że wegetarianizm nie jest pojęciem nowym, często się z nim spotykamy, pomyślałam, że może warto o nim podyskutować.
W życiu spotkałam się ze skrajnymi zdaniami na ten temat. Jedne mówiły o tym, że nie powinniśmy jeść zwierząt, drugie że to nie jest zdrowe i Bóg chciał, abyśmy panowali nad zwierzętami.
I tu pytanie, w jakim stopniu mamy nad nimi panować?


fragment Biblii wykorzystywany przez przeciwników wegetarianizmu: (...) wszedł Piotr na dach, aby się pomodlić. (...) Odczuwał głód i chciał coś zjeść. Kiedy przygotowywano mu posiłek, wpadł w zachwycenie. Widzi niebo otwarte i jakiś spuszczający się przedmiot (...). Były w nim wszelkie zwierzęta czworonożne, płazy naziemne i ptaki powietrzne. «Zabijaj, Piotrze i jedz!» – odezwał się do niego głos. «O nie, Panie! Bo nigdy nie jadłem nic skażonego i nieczystego» – odpowiedział Piotr. A głos znowu po raz drugi do niego: «Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił».


Co sądzicie o przekonaniach wegetarian?
Sieklik, pisałeś, że jesteś wegetarianinem. Co spowodowało taką decyzję? Co jesz, a czego nie tykasz?


kilka cytatów..
~ Człowiek jest naprawdę królem dzikich bestii, gdyż jego brutalność przewyższa ich brutalność. Żyjemy ze śmierci innych. Jesteśmy cmentarzyskami!
Leonardo da Vinci

~ Najbardziej niebezpieczną bronią w arsenale homo sapiens jest widelec.
Howard Lyman

~ Więcej niż jeden raz uświadomiłem sobie, że jeśli chodzi o zwierzęta, każdy człowiek jest nazistą.
Charles Patterson

~ Zwierzęta są moimi przyjaciółmi... a ja nie jadam swoich przyjaciół.
George Bernard Shaw

[link widoczny dla zalogowanych] empatia ^^


Proszę o niewypowiadanie się w jednym zdaniu {Harfez, Kuno}.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Finch
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 1711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:05, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Zacznę popadać w wątpliwości. Aktualnie: jem i mięso i nabiał i warzywa i owoce, obojętnie czy spadłe z drzewa, czy zerwane czy przetworzone (już nie chcę wiedzieć jak). Czasami nachodzi mnie, że odmawiam mięsa i wolę zjeść ileś tam sałaty, bo taki dzień. Plus cotygodniowy bezmięsny post.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Finch dnia Czw 2:54, 01 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gothar
Duch



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 3006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 6:38, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Ja nie jestem wegetarianinem. Głównie to z dwóch powodów: niemożność ustalenia diety wegetariańskiej (już widzę, jak moi rodzice się na to zgadzają, biorąc pod uwagę fakt, że średnio 1/3 roku choruję. "Potrzebujesz tego, tamtego (...)") i jednak pewne przywiązanie i wygodnictwo względem jedzenia mięsa. Co by nie mówić, jest ono smaczne. Choć zdarzają mi się momenty, gdy myślę o schabowym, to czuję swego rodzaju obrzydzenie. Więc może kiedyś, kiedy będę mógł sobie na to pozwolić - czemu nie.
No i - jak wspomniał Finch - jest to w pewnym stopniu dziwactwo. Mam takiego przyjaciela (tak, to właśnie Sieklik ^^), którego nawet delicjami czy cukierkami poczęstować nie mogę, bo zawierają jakieś makrofiborolakcydo-cośtam. Rolling Eyes
A co do Empatii.pl - tam to delikatny softcore jest. Filmiki, które ja miałem okazję oglądać (tak, jeszcze raz wszyscy podziękujmy Sieklikowi! ^^'), są nie tyle odpychające od mięsa, co przerażające... A najgorsza jest świadomość, że to i tak nie są te najgorsze (boję się pomyśleć, co Sieklik pozapisywał tam jeszcze w zakładkach, które mu niedawno zresetowało)..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
1therion
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Cze 2005
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gród nad Pisią

PostWysłany: Wto 10:05, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

A ja jestem typowym padlinożercą. Jeśli miałbym z czegoś w diecie zrezygnować, to prędzej byłaby to ta cała zielenina, niż mięso Smile

Może cofnijmy się w przeszłość jakieś kilkaset tysięcy lat... wtedy ludzie byli jeszcze małpami. Wiecie, co zapoczątkowało tak dynamiczny rozwój pra-przodków człowieka? Co pozwoliło nam w tak niespotykanie krótkim czasie, jak na skalę czasową ewolucji, osiągnąć tak wiele? Ano to, że któregoś dnia małpy zeszły na ziemię i zaczęły żywić sie padliną. Łatwy dostęp do dużej ilości wysoko przetworzonego białka spowodował gwałtowny rozwój mózgu, którego efekty mamy okazję dziś podziwiać. Gdyby nasi przodkowie też uważali, że mięsko jest bee, i oni nie jedzą przyjaciół (a wielokrotnie i rodziny) to dziś, zamiast pisać do wan na forum, rzucałbym w was orzechem, wydając przy tym dźwięki typu 'uuk' i 'iik'.

Druga sprawa, ta cała Empatia... Tkwi w tym rozumowaniu drobny haczyk. Zauważcie, że człowiek już dawno przestał zdobywać potrzebne mu mięso polując. Na wszystkich tych obrazkach pokazane są zwierzęta hodowlane. Nie oznacza to więc, że jakbyśmy nie jedli mięsa to te zwierzątka mogły by sobie żyć w spokoju. Gdyby ludzie z mięsa zrezygnowali, nigdy nie miałaby one szansy się narodzić. A skoro tak cenią nasi wegetarianie życie naszych 'przyjaciół' dlaczego nie pozwolą im pożyć tej chwili, skazując ich na niezaistnienie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Halkione
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Wrz 2005
Posty: 3742
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 10:26, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Moim zdaniem, problem z jedzeniem zwierząt nie polega na tym, z e się je zjada, tylko na tym, w jakich warunkach sa hodowane i zabijane.
Raczej skłaniam się ku stanowisku Theriona, ze mięso jest potrzebne człowiekowi do prawidłowego rozwoju i niedobór np białka zwierzęcego w diecie może mieć opłakaNE skutki (choć nie musi)
Moj sprzeciw budzą przede wszystkim warunki trzymania zwierząt, czy tuczenie ich na siłę, niezapewnianie elementarnych potrzeb, etc.
Natomiast jeśli powiedzmy krowa żyje sobie spokojnie na pastwisku, jest karmiona, pojona, ma zapewnione bezpieczeństwo od drapieżników (typu wilk, mam na myśli) a któregoś dnia ginie szybko i bezboleśnie... to nie ma wielkiej tragedii.

Tragedia pojawia się w innych aspektach naszego wykorzystywania zwierząt- na futra, z których jesteśmy w stanie zrezygnować bez wielkiej szkody i tylko snobizm nas przy nich trzyma, i przy badaniach określanych mianem wiwisekcji... które mimo, ze podobno potrzebne, budzą mój głęboki sprzeciw i najchętniej pozamykałabym wszystkich tych "naukowców" głęboko w ciemnicach o chlebie i wodzie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Judasz Szybki Cień
Raczkujący Jeździec
Raczkujący Jeździec



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:11, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

A ja jem wszystko oprócz mięsa z krwią. I tyle


// Judaszu drogi. Skoro chcesz włączyć się do dyskusji, to zrób to z sercem. Jeśli nie chcesz, to przecież nikt Cię nie zmusza. A pisanie jednego zdania na odwal sie chyba na prawdę niczemu nie służy? // admin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hugo De Payens
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 11:31, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

no to ja tak nie do końca na temat ( a raczej mocno temat rozszerzając)
na początek żeby nie było żadnych wątpliwości jestem mięsożercą pełną gębą.

pierwsza sprawa to oczywiście fakt, który podejmowany był i przez Teriego i Hal - mięso niezbedne było ewolucyjnie do powstania naszego gatunku (co oczywiście nie jest żadnym kontrargumentem do wcześniej przedstawianych tez, jednak ważną uwagą wskazującą na tradycje żywieniowe ludzi determinujące ich jadłospis), ale i obenie (choc i tu mozna znaleść różne poglądy) jest niezbędne w prawidłowym procesie przyswajania niezbędnych dla organizmu elementów ( w tym miejscu należy zwrócić równiez uwagę na fakt, iż zwyczaje wegetariańskie nie bez przyczyny powstawały i są popularne raczej w szerokościach geograficznych bliższych równikowi niż biegunom - prostą przyczyną jest brak zapotrzebowania w tych miejscach na zwiększoną ilość tkanki tłuszczowej dla ochrony przez zimnem. I w tym przypadku można mówić o częściowo historycznym znaczeniu tego argumentu (przynajmniej w cywilizowanej części świata - ocieplane domu i środki transportu, nowoczesny przemysł odzieżowy...))

Ale patrząc na to z większej perspektywy, to jak dla mnie dodawani do gustów żywieniowych jakiejs tam ideologii - że niby zwierzęta to nasi przyjaciele, że niby empatia, że jakie to straszne warunki, och jakie bidulki - jest dla mnie wielką hipokryzją. Oczywiście zwierzęta biedne co do tego nie ma żadnych wątpliwości, ale tak na prawdę kogo z was to obchodzi? (wiem jak powiem że mnie nie i tak bym to zostawił to wyjdę na strasznego, nieczułego bydlaka Smile )

otóż tak samo jak każdego kto kupuje odzież - od podkoszulek i bielizny, przez jeansy i koszule, po garnitury i sukienki oraz kurtki - wszystkich gówno obchodzi, że robiły to chińskie dzieci które nie dość, że żyja w warunkach może ciut lepszych niz te biedne zwierzaczki, to nikt ich nie tylko nie tuczy, to prawie w ogóle im nie dają jeść. Aha jest jeszcze jedna różnica - one są bite i cierpią przez jakieś kilkanaście lat a nie kilka jak te kochane zwierzaczki.

otóż tak samo jak każdego kto jeździ z tatusiem samochodem (niektórzy nawet sami) i kupują i tak na razie tanią benzynę za którą zapłaciło i nadal płaci cierpieniem i śmiercią kilkadziesiąt milionów ludzi na świecie i przez którą coraz mocniej widoczna jest kolejna po nazistowskiej wobec Żydów dyskryminacja - tym razem Arabów.

otóż tak samo jak każdą śliczną pannę, której narzeczony dał pierścionek z brylantem, za kórego zapłacił nie tylko przystojniak, ale i połowa Afryki płaci od 100-200 lat (w sumie nie tylko za złoto i diamenty, ropa tez gdzie niegdzie jest)

otóż tak samo jak każdego bez wyjątku - z powodu rosnącego zanieczyszczenia z którym nikt osobiście nic nie robi, które zabija kilka setek gatunków fauny i flory rocznie - wiecie takie milusie i mniej milusie zwierzaczki i śliczniusie roślinki(o ile nie tysiecy)

oczywiście to tylko niewielka część tego co człowiek powinien i nie robi, a co my po prostu lekceważymy i z czym na codzień żyjemy.

jeśli o mnie chodzi to co prawda jestem tego wszystkiego świadom, żal mi gdy o tym całym cierpieniu i śmierci myślę - ale jeśli w kontekście tego wszystkiego pomyślę o wegetarianach to mi sie śmiać chce. A i jeszcze jedno - czy komu kolwiek przyszło do głowy że jak ty tego mięsa nie jesz to od razu znaczy że mięso dla ciebie nie czeka? czy myślicie że świnka czy krówka będzie sobie żyła jak wy przestaniecie mięso jeść (taka uwaga poza teoretycznym i idealistycznym spojrzeniem Teriego na istnienie lub nie zwierząt hodowlanych)- otóż uświadamiam was, iz we współczesnym świecie albo się coś je i kupuje albo to coś jeszcze bardziej cierpi, bo o ile zwierzę na mięso do jedzenia jeszcze jako tak jest zabijane tak zwierzę z tzw "nadwyżek" czy skupów interwencyjnych państw niby "na rezerwę" mają dużo, dużo gorzej (pomijając fakt, że tak jak mięso na moim talerzu na pewno bedzie zjedzone, tak to mięso zostanie w większości wypadków zmarnowane, bo nadwyżki są zawsze - jak dla mnie bezsensowna śmierć nie słóżąca chodźby mojemu dobremu samopoczuciu i zdrowiu jest duzo gorsza - oczywiście z mojego pkt widzenia, zwierzaka to juz nic nie obchodzi).
Podsumowując: 1) osobiście wolę cos wykorzystać niz wyrzucić (tak prostym i wyzutym z uczuć słowem) 2) jest tak duzo złego na świecie z czego wszyscy korzystamy, że zwracanie uwagi i reagowanie tylko na nieszczęście zwierząt hodowlanych jest co najmniej nieodpowiednie (a jeśli uważacie że nie mozecie nic zrobic w sprawach o których wspomniałem tak samo jak z postanowieniem zostania ideologicznym wegetarianinem, to jesteście w błędzie) 3) mieso jest potrzebne dla zdrowia - szczególnie na naszych szerokosciach georg. 4) (refleksja osobista) to najsmaczniejszy rodzaj żywności jak istnieje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hugo De Payens dnia Wto 12:44, 17 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Wto 12:42, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

ja nie bede sie ropisywal...bo tylko napisalm bym to samo co Hugo...bo mam takie same poglady jak on...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sieklik
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 2085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Wto 14:11, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Widzę, że mnie trudne wyzwanie czeka...
Cytat:

Sieklik, pisałeś, że jesteś wegetarianinem. Co spowodowało taką decyzję? Co jesz, a czego nie tykasz?

Co spowodowało decyzję, prawdopodobnei wyniknie z dalszego tekstu, więc tu sobie daruję... Nie jem mięsa w żadnej z jego postaci (także ryb, owoców morza), nie jem produktów w których na 100% jest lecytyna (pozyskiwana bodajże z żołądków zwierząt) lub żelatyna (zmielone kości, chrząstki, etc). Mleko i jajka "jem". Nie lubiłem ich nawet jak jeszcze mięso jadłem, ale nie mogę zrezygnować z nich i tak -> Rodzice. Jem wszystkie owoce, warzywa, makarony, kasze, ryże i inne rzeczy pochodzenia nie-zwierzęcego. Kiedyś zostanę weganinem. Co do frutarianizmów i takich różnych, to wg. mnie jest to przesada i tu pewnei wielu z was zgodzi się ze mną... A i jeszcze kawy i napojów gazowanych nie piję, ale to dlatego, że nei lubię.

Co do biblii, nie wypowiem się, jakie jest MOJE zdanie, bo to dla mnie żadna mądrość, ale wielu moich znajomych wegetarian, poznanych na kilku forach powołuje się na fragmenty z tej księgi...

Cytat:
Głównie to z dwóch powodów: niemożność ustalenia diety wegetariańskiej (już widzę, jak moi rodzice się na to zgadzają

Wiem, że każdy rodzic jest inni, ale moi po pół roku po prostu zrozumieli, że zdania nie zmienię i kropka.

Cytat:
którego nawet delicjami czy cukierkami poczęstować nie mogę, bo zawierają jakieś makrofiborolakcydo-cośtam

konkretnei lecytynę, lub żelatynę (delicje oba). Ale, jeśli nei zawierają tego typu rzeczy, to jem ;p

Cytat:
tam to delikatny softcore jest. Filmiki, które ja miałem okazję oglądać (...), są nie tyle odpychające od mięsa, co przerażające...

To, co widziałeś, to był delikatny softcore, bo tych ostrzejszych to ja nie potrafie obejrzeć i nei czuje takiej potrzeby...
Cytat:
boję się pomyśleć, co Sieklik pozapisywał tam jeszcze w zakładkach, które mu niedawno zresetowało

nic nie pozapisywał, nie trzymam takich linków, bo po co? Jeśli będę chciał komuś przesłać którys film, to poszukam go i z najdę w necie... A sam drugi raz już ich nie obejrzę...

Cytat:
Gdyby nasi przodkowie też uważali, że mięsko jest bee, i oni nie jedzą przyjaciół (a wielokrotnie i rodziny) to dziś, zamiast pisać do wan na forum, rzucałbym w was orzechem, wydając przy tym dźwięki typu 'uuk' i 'iik'.

Tu użyję słów, które już często słyszałem, bo też bardzo częśto ten argument pada w tego typu dyskusjach (żeby nie powiedzieć, że zawsze...). Może rzeczywiście tak jest, że to właśnie dzięki temu mięsu się rozwinęliśmy, ale teraz człowiek jest wystarczająco "rozwinięty" (choć nie każdy, ale tu nie pomoże ani mięso, ani nic innego). Moim zdaniem dalszy postęp technologiczny prowadzi raczej do naszej zagłady, niż daje nam jakieśtam korzyści, choć mam nadzieję, że to sie zmieni. Poza tym żyjemy w czasach, w których nie trudno jest sprowadzić produkty z różnych miejsc świata i skomponować posiłki tak, aby mieć wszystkie potrzebne produkty...

Cytat:
Zauważcie, że człowiek już dawno przestał zdobywać potrzebne mu mięso polując. Na wszystkich tych obrazkach pokazane są zwierzęta hodowlane. Nie oznacza to więc, że jakbyśmy nie jedli mięsa to te zwierzątka mogły by sobie żyć w spokoju. Gdyby ludzie z mięsa zrezygnowali, nigdy nie miałaby one szansy się narodzić. A skoro tak cenią nasi wegetarianie życie naszych 'przyjaciół' dlaczego nie pozwolą im pożyć tej chwili, skazując ich na niezaistnienie?

Nie obraź się ale ten argument jest po prostu głupi... Chyba oczywiste, że jeśl iczegoś nie ma, to nie można mówić, że to dla tego czegoś źle... Nie ma i już... Równie dobrze mógłbym wysunąć argument, że my wszyscy jesteśmy źli, bo powinniśmy ciągle kopulować, żeby rodziły się nowe dzieci, bo jeśli nie mamy ich, to skazujemy ja na nieistnienie... Głupie prawda..? Tak samo, jak argument Theriona.

Cytat:
Moim zdaniem, problem z jedzeniem zwierząt nie polega na tym, z e się je zjada, tylko na tym, w jakich warunkach sa hodowane i zabijane. (...) Moj sprzeciw budzą przede wszystkim warunki trzymania zwierząt, czy tuczenie ich na siłę, niezapewnianie elementarnych potrzeb, etc.

Zawsze coś. Moim zdaniem chodzi o zabijanie, ale dobrze, że chociaż myślisz o warunkach hodowli i życia tych zwierząt... Ale przecież wegetarianie nie jedzą także żab, czy upolowanego dzika, a zwierzęta te żyją przecież w naturalnym środowisku i w naturalnych warunkach, bez antybiotyków, ciasnych klatek, brudu, braku miejsca... A jednak wegetarianie ich nie jedzą, bo to żywe stworzenia...

Cytat:
Tragedia pojawia się w innych aspektach naszego wykorzystywania zwierząt- na futra, z których jesteśmy w stanie zrezygnować bez wielkiej szkody i tylko snobizm nas przy nich trzyma, i przy badaniach określanych mianem wiwisekcji... które mimo, ze podobno potrzebne, budzą mój głęboki sprzeciw i najchętniej pozamykałabym wszystkich tych "naukowców" głęboko w ciemnicach o chlebie i wodzie

Tu się zgadzamy...

Cytat:
mięso niezbedne było ewolucyjnie do powstania naszego gatunku (...), ale i obenie (...) jest niezbędne w prawidłowym procesie przyswajania niezbędnych dla organizmu elementów

Nie zgodzę się... Odkąd nie jem mięsa, nie mam już anemii i znikają mi niedobory żelaza. Jest tak dlatego, że bardzo dużo ludzi (ofc nie wszyscy!) są przekonani, że skoro jedzą mięso, które jest przecież tak bogate w minerały, witaminy i wsyzstko, czego organizm potrzebuje, to wystarczy i nie trzeba jeść róznorodnych posiłków. Koniec... Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę z tego, że tak nie jest... No i mięso nie jest nizebędne. Patrząc na mnie, jako przykład- nie jem mięsa i żyję. Co więcej, jestem zdrowy, nie wypadają mi włosy, ani zęby. Ludzie, którzy są wege dużo dłużej ode mnie powiedzą wam to samo, jeśli umiejętnie poprowadzili swoją dietę ;]

Cytat:
w tym miejscu należy zwrócić równiez uwagę na fakt, iż zwyczaje wegetariańskie nie bez przyczyny powstawały i są popularne raczej w szerokościach geograficznych bliższych równikowi niż biegunom - prostą przyczyną jest brak zapotrzebowania w tych miejscach na zwiększoną ilość tkanki tłuszczowej dla ochrony przez zimnem. I w tym przypadku można mówić o częściowo historycznym znaczeniu tego argumentu

Z powodu pogrubionego fragmentu napiszę właśnie, że kiedyś tak było, ale teraz to żaden argument i nic nie stoi na przeszkodzie, bo ogrzać sie można w inny sposób...

Cytat:
jak dla mnie dodawani do gustów żywieniowych jakiejs tam ideologii - że niby zwierzęta to nasi przyjaciele, że niby empatia, że jakie to straszne warunki, och jakie bidulki - jest dla mnie wielką hipokryzją
Wegetarianizm to właśnie nie gust żywieniowy (przeczytaj pierwszy post i przeczytaj wegetarianizm, a potem jaroszyam, czy jak to się zowie), ale ideologia życia. I nei chodzi tu o nie jedzenie mięsa i koniec. Chodzi tu o nie noszenei skórzanych ubrań, chodzi tu też o dbanie o otaczającą nas przyrodę, nie tylko o zwierzęta!!! Podkoszulki, benzynę, etc. pozostawię w spokoju, bo wydaje mi się, że już zawarłem to w przed chwilą napisanej wypowiedzi...

Cytat:
czy komu kolwiek przyszło do głowy że jak ty tego mięsa nie jesz to od razu znaczy że mięso dla ciebie nie czeka?

Oczywiście, że przyszło. Ale jeśli umrze Ci babcia, to też powiesz, że nie można jej zmarnować i trzeba ją zjeść. NIE! Czemu..? Bo powiesz,że to przecież niehumanitarne. Dla mnie niehumanitarnym jest zzabicie i zjedzenie jakiegokolwiek zwierzęcia (bo człek w końcu też zwierzę...). Dalsza częśc postu, aż do podsumowania jest o tym samym, więc myślę, że przedsawiłem już moje zdanie na ten temat...

Cytat:
1) osobiście wolę cos wykorzystać niz wyrzucić

Ja wolę, żeby nie trzeba było hodować, żeby nie trzeba było zabijać, żeby nie trzeba było również wyrzucać... A zjeść bym nie potrafił... Sprobuj zabić i zjeść psa... Dla mnie to to samo, co zjeść świnię, czy krowę, czy kanarka, czy też mojego tatę...

Cytat:
2) jest tak duzo złego na świecie z czego wszyscy korzystamy, że zwracanie uwagi i reagowanie tylko na nieszczęście zwierząt hodowlanych jest co najmniej nieodpowiednie

Dlatego powinienem wziąć teraz nóż kuchenny i zarzynać każdego, kto stanie na mojej drodze..? Ja staram się być dobry mczłowiekiem i dlatego nie chcę przyczyniać się świadomie do jakiegokolwiek zła...

Cytat:
mieso jest potrzebne dla zdrowia

Póki co, nie zauważyłem, a nawet wręcz przeciwnie (patrz fragment o anemii i niedoborze żelaza)

Cytat:
to najsmaczniejszy rodzaj żywności jak istnieje

Szczerze mówiąc powoli zapominam, jak smakuje śmierć, ale jakoś mi to nie przeszkadza... Ale czasem po prostu nie potrafię zjeść obiadu w jednym pomieszczeniu z resztą rodziny, gdy czuję smród kotleta...


Na koniec dodam, że nie chcę być postrzegany jako jakiś wielki obrońca wegetarianizmu! Do niczego was nie nakłaniałem nawet w 1 zdaniu w mojej wypowiedzi i nakłaniał nie będę... Wolicie jeść padlinę, wasza sprawa... Wypowiedziałem sie po prostu, bo nie zgadzam sie z wieloma poglądami i tyle...

Aaa... I jeszcze prośba: Nie dawajcie argumentów, że marchewka przecież też żyje i jedząc ją sprawiam jej ból i, że przecież warzywa, które jem, rosły na polach oranych przez zwierzęta... Pierwsze to debilizm, na drugie nic nie poradzę, a argumenty głupie, a jednak zawsze przewijają sie przez tego typu rozmowy mięsożercy-wegetarianie...

A jeśli nie zawarłem w tekście, lub zrobiłem to niejasno, odpowiedzi na pytanie Alice, to nie je mmięsa z miłości do zwierząt i dlatego, że nie umiałbym zjeść czegoś, co żyło...

Jeszczę wspomnę jedną rzecz. Ostatnio w wiadomościach było, że jakiś facet zabił psa i zrobił z niego mydło i zjadł chyba część... Chcieli go do więzienia wsadzić za to... Pytam, dlaczego?! Przecież tylu rzeźników w naszym kraju, ba! na naszym globie, zabija setki zwierząt z wielkim okrucieństwem i nie tylko nie idą do więzieniaa, ale jeszcze dostają pieniądze za to, za co kto inny jest karany... Cyz to nie jest chore..?

No i ostatnai rzecz... Czym wg was rózni się wasz pies, chociażby Twój Batiar, Halkione, od krowy, którą masz na talerzu..? Czemu krowę jesz bez skrupułów, a Batiara byś nei tknęła? Czemu ludzi tak oburza to, że ktoś je psa, czy kota, skoro sami robią dokładnie to samo- zabijają zwierzęta?! Może z końcówką trochę przesadziłem, ale nie zmienię jej, bo takie jest moje zdanie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hugo De Payens
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 14:55, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

widzę że mój tekst nie został przez ciebie przeczytany uważnie - właśnie 2 pkt, którego rozwiniecie w tekście przez podanie przykładów jest najważniejszy. Po krótce ujme to tak - jak mozna godzic się jedynie z ideologią wegetarian nie patrząc na to co pisałem. z twojej wypowiedzi wynika, właśnie to co chciałem przekazać - ciebie obchodzi los małego wyrywka świata przyrody jak i cywilisacji, majac gdzieś całą resztę. Mówiłem posrednio też o tym ze wolę "naprawiać" świat poprzez segregację śmieci czy jazdę komunikacja miejska czy rowerem - bo np. ograniczenie zanieczyszczenia uratuje dużo wiecej zwierząt niż dość hipokrytyczne nie jedzenie mięsa zwierząt, które i tak zginą, mówię choćby o bojkocie wyzysku ludzi przez wielkie firmy, mówię o nie kupowaniu diamentów, które uratuje wiele żyć, mówię nawet o oddawaniu makulatury co również uratuje dużo wiecej stworzeń niż właśnie wegetarianizm - tak na prawdę mówię że skoro niby ideologicznie chcesz jako dobry człowiek robic coś dobrego to tak naprawdę nie idee wegetariańskie nawet jak by zostały ostatecznie zrealizowane, nie przyniosły by nawet ułamka tego co np. zrealizowanie postulatów ekologów, obrońców praw człowieka czy choćby postulaty wiary katolickiej. Ja jestem człowiekiem praktycznym i uważam że należy nasze wysiłki kierowac tam gdzie dadzą największe rezultaty, dlatego właśnie uważam (czego też nie doczytałeś), że lepiej żeby wegetarianie robili to dlatego bo mięsa po prostu nie lubią i nie dodawali do tego ideologii.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sieklik
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 2085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Wto 17:09, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Nie rozumiemy się. Zgadzam sie całkowicie z tym, co tu piszesz o segregacji, komunikacji miejskiej, ekologii... Ale dla mnie wegetarianizm to nie jest po prostu powiedzenie: "od dzisiaj nie jem mięsa, bo tak, a wymyślę sobie, że mi niby na zwierzetach zależy" Bo mi na nich zależy i nie będę ich jadł. Piszesz, że lepiej segregować śmieci, o makulaturze, diamentach, o wykorzystywaniu dzieci (nie pamiętam, czy to Ty, czy nie Ty napisałeś...). Ale czy ja mówię, że nie jem mięsa, a resztę mam gdzieś..? Nie! Interesują mnie te rzeczy tak samo, jak zwierzęta. Piszesz, że lepiej, niż nie jeść mięsa, "naprawiać" świat jeżdżąc autobusem, albo nawet rowerem... A moim zdaniem to jest sobie równe i i to i to jest tak samo dla mnie ważne! A ideologii nie dorabiam sobie... Rzeczywiście z tym nożem przesadziłem (po prostu chciałem odpisać na wszystko i czytałem szybko, a powinienem usiąść nad tym na dłużej i sie wczytać...), ale chodzi mi o to, że nie tylko nie jem mięsa, ale właśnie zwracam uwagę na problemy inne, niż zwierząt...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Wto 18:57, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Ja nie do końca rozumiem wegetarian, bo jeśli nie jedzą zwierząt by ich nie zabijać, dlatego, że cierpią to nie powinni też jeść roślin...

Cleve' Backster w 1966 r. zaczął eksperymentować na roślinach i udowodnił naukowo, że... kiedy chce podpalić liście rosliny podpiętej do Poligrafu to ona żywo reaguje emocjonalnie.

Okazało się, że już sama myśl spowodowała gwałtowną reakcję rośliny, zarejestrowaną przez poligraf, co wskazuje na istnienie zdolności percepcyjnych u roślin. Aby dokładniej to zbadać Backster przeprowadził serię eksperymentów na żywych słonaczkach (Artenia salina), podobnych do krewetki. Podłączył on trzy filodendrony, każdy umieszczony w oddzielnym pokoju, do poligrafów. W innym pomieszczeniu znajdowała się aparatura, która automatycznie zabijała słonaczki w czysto przypadkowej kolejności i odstępach czasu, wrzucając je do gotującej wody. Badacz stwierdził, że pięć do siedmiu sekund po każdym przypadku zabicia zwierzęcia przez przyrząd, pisak poligrafu podłączonego do każdej z roślin skakał gwałtownie w górę. Rezultaty tych doświadczeń skłoniły go do wysnucia hipotezy, że żywa komórka, kiedy umiera, przekazuje coś w rodzaju "sygnału śmierci". Backster poszerzył zestaw obiektów swoich doświadczeń i zaczął eksperymentować na świeżych owocach, warzywach, grzybkach pleśniowych i organizmach jednokomórkowych. Jego hipoteza znalazła potwierdzenie w wynikach tych eksperymentów...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 0:03, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Cytat:
(...)niemożność ustalenia diety wegetariańskiej

eh ci rodzice..

Therion, brawa dla naszych przodków. Cieszę się wielce, że jedli sobie mięsko, by stać się takimi, jakimi jesteśmy teraz. Lecz czasy się zmieniają.. może by zamienić to jakimś bardziej humanitarnym, lecz także wartościowym pożywieniem?

Halkione, wypisałaś nam piękną, oklepaną regułkę. Oczywiście, jest ona jak najbardziej prawdziwa.. ale czy zrobiłaś coś, żeby temu zapobiec? ;]

Hugo.. bingo. Możemy zrobić i temat o chińskich dzieciach. Twa wrażliwość na cierpienia ludzi jest powalająca, ale czy pomoc jednym i drugim się wyklucza? Czyż nie lepiej zapobiegać problemom 'mniejszym', niż mówić o tych większych nic nie robiąc, aby polepszyć tę sytuację?
Ale nie, Ty sobie zadowolony jesz mięsko i klepiesz regułki. Jedz, życzę smacznego z całego mojego serca.
Bo jak na razie cierpią i dzieci i zwierzęta Rolling Eyes.
Mówić to każdy potrafi, Panie z Polsatu.. Ale niektórzy COŚ robią. Nie dużo? Trudno.. Robią tyle, ile mogą.
I za to mamy ich potępiać/śmiać się?

Tajro, no to już 'wiemy', że roślinki cierpią. Ale dlaczego oskarżasz wegetarian o to, że je jedzą? Po pierwsze, czymś muszą się żywić (plastikiem?). Po drugie, to jest jeszcze kwestia ideologii.
Nie pisz na kartkach, bo to przecież drzewo.. Nie chodź po trawie, bo ją zabijasz. Troszeczkę przesadzone. Ale tak to zrozumiałam.. Razz

Judasz, punkt dla Ciebie. Napisałeś dwa zdania, ja prosiłam o niepisanie jednego.. ^^"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Halkione
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Wrz 2005
Posty: 3742
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 0:20, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Cytat:
No i ostatnai rzecz... Czym wg was rózni się wasz pies, chociażby Twój Batiar, Halkione, od krowy, którą masz na talerzu..? Czemu krowę jesz bez skrupułów, a Batiara byś nei tknęła? Czemu ludzi tak oburza to, że ktoś je psa, czy kota, skoro sami robią dokładnie to samo- zabijają zwierzęta?! Może z końcówką trochę przesadziłem, ale nie zmienię jej, bo takie jest moje zdanie...

pozwoliłam sobie zacytowac, jako, ze skierowane imiennie do mnie i mojego psa. fakt, nie zjadłabym Batiara, tak jak nie zjadłabym żadnej krowy, swinki, osiołka czy kurczaka wychowanego przeze mnie. Ani zadnego "spersonalizowanego" zwierzaka - jak by mi ktoś pokazał, ze własnie zabija tę oto kowę, żebym ja za chwilę mogła zjesc z niej kotleta.
Może to bardzo wygodne z mojej strony, ale jedząc mieso nie zastanawiam się nad tym, czym było wcześniej.

Mam też wrażenie, ze Hugo z Sieklikiem trochę nei trafiają do siebie na wzajem ^^ Bo Sieklik pisze chyba o swojej, bardzo osobistej perspektywie- nie je zwierzat, bo nie potrafiłby zjeśc kotleta z czegoś, co niedawno było świnką. A nie dlatego, ze postanowił zbawić świat. Ot, po prostu wstręt do zjadania zwierząt- dla mnie całkiem jasna postawa.

Nie do końca trafiają do mnie argumenty o niekupowaniu diamentów i benzyny.. znaczy, to zupełnie inny iegun niż ten prezentowany przez wegetarian (chyba, przynajmniej w tym wypadku) a w dodatku takie postawy wcale sie nei wykluczają. Bo skoro ktoś nie je zwierząt, bo uważa to za niehumanitarne, to stara się chyba też nie przyczyniać do wszelkich innych destrukcyjnych dla przyrody działań.

a odnosząc sie jeszcze powiedzmy do tych ludzi ginących za benzynę, diamenty czy złoto.. uważam, ze mimo wszystko mają oni większy wybór niż zwierzeta. Po pierwsze, mają na tyle świadomości, żeby chcieć coś ze swoim losem robić.. po drugie nikt ich na siłę nie trzyma gdzieś za ogrodzeniem i nie zabija wedle ściśle określonego porządku... Może przez to, że ludzie (jako gatunek) są mimo wszystko odpowiedzialni za "zło" tej ziemi, to jakoś mniej mi ich szkoda...?

--edit-- (alice się dopisała)
Skąd w Tobie Alice tyle nienawiści do współrozmówców? Może, przy dobrym układzie, ktoś z nas ujdzie z tego z życiem ^^

Cytat:


Halkione, wypisałaś nam piękną, oklepaną regułkę. Oczywiście, jest ona jak najbardziej prawdziwa.. ale czy zrobiłaś coś, żeby temu zapobiec? ;]


a o którą konkretnie formułkę CI chodzi? Możemy cały ten temat sprowadzić do tego, ze każdy "klepie jakąś formułkę" i dopóki nie przedstawi zaświadczenia od księdza i faktury z banku to nie wierzymy w żadne jego słowo. Tylko po co?
WIdzisz, Alice. Każdy ma jakiś swój "sektor" w jakim stara się uczynić ten świat choc trochę lepszym. I możemy się licytować, kto i co robi ile godzin w tygodniu... a potem wybierzemy "dobroczyńcę roku" a resztę odstrzelimy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hugo De Payens
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 9:48, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

no dobrze chyba powinienem rozpisywać sie bardziej i jaśniej Razz

1) to nie jest kwestia tego że zarzucam iz nie może istnieć koło siebie kilka ideologii. Chciałem przekazać po prostu że to właśnie raczej obrzydzenie (jak napisała Hal) (ja napisałem kwestia smakowa - ale właśnie w takim rozumieniu) niz właściwa chęć pomocy zwierzętom, bo jak pisałem w poście pierwszym to że nie jesz niczego nie zmienia - aby to rozwinąć dodam, że juz bardziej sensowne byłoby jakbyście taką krówke czy świnkę (nawet w ilościach jakich byście je jedli normalnie -
czyli ok 50-100 kg rocznie - 1 szt zwierzaka) kupili od rzeźnika i hodowali.
W innym wypadku ta wasza krówka i tak zginie, czy ja zjecie czy nie.

Ale spójrzmy na tą ideologię szerzej (natchnął mnie do tego Sieklik). Wiadomo - wegetarianizm to coś więcej niz nie jedzenie mięsa (do tej pory tylko tą część podnosiłem). Ogólnie można powiedzieć, że wegetarianizm to zprzeciwianie się cierpieniu i zabijaniu zwierząt (najczęściej hodowlanych) dla celów konsumpcyjnych i użytkowych (odzież, ozdoby, przedmioty użytkowe - tu mam m.in. na myśli kość słoniową jako najbardziej odzywisty przykład). Idąc tropem tej definicji, aby w dzisiejszych czasach spełnić przesłanki należało by przestać hodowli zwierząt (poza hobbystyczną i zaprzestać ingerencji w świat zwierząt. Część drugą od razu pominę jako zupełnie nierealną, wiec przejdźmy do hodowli.
Oczywiście tu zakładam, że wszyscy wypowiadający sie wegetarianie mając na uwadze dobro zwierząt poza mięsem nie jedzą również innych produktów odzwierzęcych, bo inaczej z samego założenia ich poglądy nie maja wielkiego sensu (w dzisiejszych czasach każda hodowla w związku z koniecznością zapewnienia olbrzymiej produkcji powoduje co najmniej cierpienia zwierząt). Czyli zadne z was poza mięsem nie je równiez jajek, a co za tym idzie ciast, ciastek, pieczywa, jajecznicy, omletów oraz nie pije mleka a co za tym idzie kefirów, jogurtów, nie zamieża stosowac odżywek czy to dla dzieci czy dorosłych na bazie mleka, nie je lodów, nie stosuje w kuchni żelatyny - czyli nie je galaretek czy budyniu, nie stosuje tłuszczów zwierzęcych (czyli właściwie niczego poza olejem, no chyba że trujecie się tzw. masłem roślinnym czy margaryną), nie używacie rzeczy klejonych klejem odzwierzęcym, nie jecie produktów konserwowanych elementami odzwierzącymi (prawdę powiedziawszy juz dokładnie nie pamiętam do czego części hodowlanych zwierząt używają, ale praktycznie do wszystkiego)
I to jeszcze przed konkluzja do tego pkt kilka dygresji:

a) Jeżeli tak nie robicie to co to za wegetarianizm - widzieliście fermy kurze, czy "zakłady mleczarskie" (nie te juz mleczkiem, tylko takie z krówkami), wszystkie zwierzęta z tych hodowli nie widziały na oczy nieba czy słońca, przechowywane są najczęściej w pomieszczeniach niewiele większych od nich samych - a jeśli chodzi o kury to nawet mniejszych - ze statystyk produkcyjnych 20 do 40 % kurczaków umiera na skutek zadeptania czy zadziobania z powodu za małej przestrzeni

b) po wyolbrzymieniu w pkt a) specjalnie dla Alice, która mówi że jedzenie mięsa jest takie beee (jeśli tego wszystkiego o czym piszę nie jesz to zwracam honor) kolejna dygresja na temat kontrargumentu (ja to chyba jakiś mocno umysłowy jestem - sam ze soba dyskutuję Smile ) że w końcu mozna zmienic rodzaj hodowli. Otóż w dzisiejszych czasach nie można, mając na uwadze strukturę społeczeństwa rozwiniętego, w którym ok. 10% to rolnicy (jeśli myślicie o napisaniu, że w takim razie do tradycyjnej starej hodowli mozna by zwiększyć ilość rolników - to prosze pisać dopiero jak sami tym sie zajmiecie)

c) dygresja mam nadzieje ostatnia - w chwili obecnej ok. 30% ludzi na ziemi głoduje - jeśli by urzeczywistnic postulaty zakazu hodowli, ew. zmienic hodowlę na mniej wydajną, ale za to bardziej "humanitarną" (cydzysłów stosuję, bo nie znam odpowiednika tego słowa do pro zwierzęcej Smile ) to prawdopodobnie ludzi głodujących było by sporo wiecej (mięsa, jajka i produkty mleczne to spora część naszego systemu żywieniowego) (nawet zgodze się zmniejszyc to tylko do mięs, choc jak zwracano mi uwagę nie tylko o nie chodzi)

d) (jednak jeszcze bez jednej dygresji się nie udało Smile) Właśnie na podstawie pkt poprzedniego naszła mnie taka refleksja - no dobrze, wy jesteście jak na standardy światowe bogaci, dobrze odżywieni i zaopatrywani - a co z reszta świata? jak maja sobie zapewniać ważne elementy żywieniowe, których wy jako zamieniki mięsa znajdujecie na bazarku? (i nie mówimy tu o jakiejś tam niewielkiej części Afryki - mówimy tu prawdopodobnie o 2/3 ludzi na świecie - i to nawet Polaków)

e) (no dobra chyba będzie tylko literkowo) jeszcze jedna refleksja - skoro nie ma hodowli (albo jest ona mocno produkcyjnie ograniczona ze względu na dobro zwierząt) to skąd macie wapń, proteiny czy niektóre białka i niekróre witaminy z grupy b (jakoś nie wydaje mi sie że tylko z roślinek)

No to podsumowując ten pkt - oczywiście jako slogan nie jedzenie mięsa to fajna rzecz, ale jak wyżej pokazałem nie zmniejszy to produkcji ani mięsa, ani nie zapobiega cierpieniom w hodowli zwierząt (w sumie nie wiem co jest lepsze cierpienie do późnej starości (nawet nie to - do końca produktywności) czy śmierć w połowie życia.

A i Sieklik - ja w zadnym miejscy nie zarzucam ci że ci nie zależy na zwierzętach - chce jedynie wykazać, iż wegetarianizm w tym wąskim znaczeniu (nie jedzenia mięsa, ew. nie noszenia skór czy futer) nie ma związku tak na prawdę z realna ich ochroną, bo jak wykazałem wyżej nawet jak się nie będzie zabijać dla mięsa to i tak bedzie zabijac jak krowa czy kura przestanie produkować, a do tego zwierzęta dłużej cierpią). W rezultacie uważam że już lepiej nie jeść, bo czyjesz obrzydzenie że to ze zwierzęcia (że ci nie smakuje i nie możesz go przełknąć) I NIE UWAŻAM ŻE SOBIE DORABIASZ IDEOLOGIĘ, po prostu uważam że tak ograniczona (chodzi mi ze tylko do mięsa i skór) ideologia jest po prostu błędna i do niczego nie prowadzi)

2) Alice zarzucasz mi, że sobie tylko tak gadam, rzucam fajne hasła (po pierwsze co to za argument w dyskusji?). Po pierwsze dużo ze soba nie rozmawialiśmy i raczej mało sie znamy. Wiedziałem również że mimo tego nawiasu w pierwszym poście i tak któś bedzie mnie uważać za bezlitosnego bydlaka Smile. Ale po kolei.

a) argumentacja o chińskich dzieciach i innych sprawach miała tylko unaocznić całokształt (i tak wyrywkowy) problemów, które człowiek sam sobie robi i zła jakie sam i Ziemi wyrządza.

b) moja argumentacja miała na celu wskazanie błędnych założeń i celów niejedzenia mięsa (tak na szybko - w pierwszym poście chodziło ze jak nie jesz to nie znaczy że ratujesz i wskazałem przykłady co lepiej robic i co przyniesie lepszy skutek przy niekoniecznie większych nakładach twoich sił - chocby jazda komunikacja miejską, czy nakłonienie rodziców by rezygnowali z samochodów (to drugie pewnie podobnie wykonalne jak nie jedzenie mięsa przez wszystkich), co do kolejnych postów to masz kolejne argumenty jak naiwne jest jedynie nie jedzenie mięsa.

c) strasznie nie lubię takich osobistych wycieczek w kulturalnej dyskusji - jakos zawsze byłem uczony aby przedstawiać fakt i opinie bez odnoszenia się do oceny innych dyskutujących (tym bardziej że mnie raczej nie znasz), ale niech bedzie człowiek z polsatu (na marginesie tylko się domyślam co przez to chciałaś powiedzieć Smile ). Tak dla wiadomości - ten człowiek z polsatu w liceum pracował jako wolontariusz przez 2-3 lata w Markocie (taki ośrodek dla bezdomnych), na studiach przez 3-4 lata był wolontariuszem w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, przez ostatnie 10-12 lat pomaga ludziom niewidomym i bardzo słabo widzącym w życiu codziennym.
Większośc z tych rzeczy (poza bezdomnymi) jestes sama w stanie robić. Dodatkowo jeśli dbasz bardziej o zwierzęta zawsze możesz sie zgłosić jako wolontariuszka w schronisku czy jakiejś pobliskiej organizacji ochrony zwierząt - to naprawdę dla chcącego nic trudnego (nawet 1-2 godzinki dziennie to dla pracujących tam ludzi pomoc). Pewnie przygarnięcie zwierzaka ze schroniska, wg. mnie wiecej da niż nie jedzenie mięsa.

d) co do mojej bydlaczej nieczułości (mimo nawiasu w pierwszym poście wiedziałem że ktos mi to zarzuci) to jest po prostu kwestia kultury dyskusji - uważam, że w dyskusji emocje i uczucia nie moga brać góry, a nawet nie wskazane jest ich w ogóle przekazywanie (pogląd może radykalny ale cóż ja juz tak mam) Wszystkie argumenty dlatego zostały przedstawione tak "bezdusznie" by ich przekaz był możliwie wyraźny.
A osobiście mam nadzieję, że nawet ty Alice nie uważasz mnie za jakiegos nieczułego na cierpienie i śmierć drania Smile. i żeby sobie jeszcze to wytłumaczyć - własnie dlatego to tak zimno i bezosobowo przedstawiam aby ludzie nie brali tego do siebie - widac nie zawsze sie udaje - Alice ja się w żadnym miejscy każdej ze swoich wypowiedzi NIKOGO NIE POTĘPIAM ANI Z NIKOGO SIĘ NIE ŚMIEJE.

3) Hal nie trafiają do ciebie argumenty o diamentach złocie czy ropie (co do ropy to nie rozumiem czemu), bo niestety mało kto zajmuje się historia współczesną (no tak od XIX wieku) (większość ludzi kończy na fajnym średniowieczu, humaniści na góra oświeceniu, choć i oni raczej nie ze względów politycznych tylko historii literatury czy sztuki)
A sytuacja przedstawia się następująco (zauważyłem że sprawę chińską rozumiesz więc nie ma co tego wyjaśniać) w Afryce - szczególnie w XVIII i XIX wieku kiedy odkryto najpierw złoza złota i diamentów potem ropę, najpierw biali potem rządy nowo wyzwolonych krajów afrykańskich walczyły ale i wyzyskiwały ludzi w celu zdobycia złóż. Kiedy mówię o wyzysku mówię o w pełni niewolniczej pracy "górników" często porywanych ze swoich wiosek, wykorzystykanych przez 5 góra 10 lat (po tym czasie umierają - żeby nie było niedomówień).
Kidy piszę o ludziach umierających za ropę - nie chodzi mi tu o marines krórzy wybierają się na miłe wakacje survivalowe do Iraku - mówie tu o zagazowanych Kurdach, o irackiej ludności zabitej w obu wojnach, o zabitych w trwającej okupacji, o torturowanych w Guantanamo i innych bazach ludziach (co chwila słyszy się o łapaniu i wysyłaniu tam niewiennych Arabów nawet którzy od lat są obywatelami USA), mówie o tych wszystkich zabitych w Afryce w wojnach domowych, przy wydobywaniu kruszców.... mozna tak opowiadać i opowiadać.
A teraz co do ich wyborów - to najcząściej wybór - robisz albo giniesz, zmieniasz kraj zamieszkania albo giniesz - właśnie fakt, że "mają" wybór jest najgorszy, właśnie ta świadomość że inni żyją normalnie jest straszna, w przeciwieństwie do zwierząt nieświadomych innego świata, poczucia sprawiedliwości, godności, zdolności odczuwania że tak sie wyraże wyższych uczuć (miłości, nienawiści, zazdrości, radości....), właśnie ci ludzie wydaje mi się że mają gorzej. Dla zwierzęcia, które całe życie znajduje się w zamknięciu to zamknięcie jest normalne (nie maja one pkt odniesienia), jeżeli całe żecie cierpia to to cierpienie jest dla nich "solą życia" (to tak jakby wszyscy na śiwecie byli niewidomi - jeśli nie pojawi sie ktoś widzący i nie powie że istnieje taki zmysł to każdy by uważał że tak został stworzony świat).
Reasumując - zakazanie komus dokonania wyboru, zmuszenie go do wyboru jednej tylko drogi jest wg. mnie duzo gorsze niż nie posiadanie i nieuświadamianie sobie że jakieś wybory istnieją.

Ludzi ratunku zabierzcie ode mnie klawiaturę bo te posty sa coraz dłuższe


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin