FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zabobonny kraj Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Vania
Grafomanik JA&F
Grafomanik JA&F



Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Wto 21:38, 30 Wrz 2008 Powrót do góry

Pomagając synowi od koleżanki w lekcjach, dotyczących polskich tradycji i obyczajów trafiłam na to cacko. Wiedziałam, że sporo osób umyka przed czarnym kotem, łapie się za guzik, jak widzi kominiarza, ale to mnie dobiło:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vania
Grafomanik JA&F
Grafomanik JA&F



Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Wto 21:50, 30 Wrz 2008 Powrót do góry

Chociaż Wink Moja przyjaciółka jak sie poznałyśmy (a małolaty wtedy byłyśmy) przytachała z opola ciekawe zabobony, kiedy przechodzi ruda osoba, trzeba szybko kogoś uszczypnąć i zostać uszczypnięty. Nie wolno przechodzić pod łączonym znakiem drogowym. Numery rejestracyjne przepowiadają przyszłość i jak sie kichnie o jakiejś godzinie, to też coś oznacza Very Happy Nawet kiedyś spisałam te wróżby. Ale te przynajmniej nie są szkodliwe, a to lanie wosku, nad dzieckiem to masakra.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wojmistrz
Postołak
Postołak



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Halifax
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Wto 23:06, 30 Wrz 2008 Powrót do góry

Mnie przechodzą dreszcze widząc głupotę innych, dotyczącą przesądów. Najzabawniejsze jest to, że Polska to niby głęboko religijny kraj, a naszpikowany zabobonami jak dobra kasza skwarkami. Parodią jest to, że dominujący kościół w Polsce umywa od tego ręce Smile

EDIT:
Co do tego szczypania, ciekawe jak tacy ludzie by żyli w Anglii, jak tu co drugi angol jest rudy Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wojmistrz dnia Wto 23:12, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Vania
Grafomanik JA&F
Grafomanik JA&F



Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 18:40, 01 Paź 2008 Powrót do góry

Może w angli tak sie reaguje na bruneta Very Happy
W zasadzie to religia też jest pełna zabobonów, noszenie medalika na szczęście, noszenie różańca na szczęście, strzelenie hasłem "o boże jak tu nudno" jest grzechem, musisz sie z niego wyspowiadać, albo trafisz do piekła itd Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wojmistrz
Postołak
Postołak



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Halifax
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 19:48, 01 Paź 2008 Powrót do góry

Widzisz, bo tak łatwiej, a przecież sam kościół katolicki nadaje się tylko do piekła Smile
Już tłumaczę.
To jest drugie przykazanie w.g. Pisma Świętego: "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań." (Wyj 20, 4-6)
Kościół katolicki usunął je, ze swojej nauki, a by się zgadzała ilość, podzielił dziesiąte przykazanie na dwa, dlatego w owym przykazaniu uczonym przez kk jest "10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest". Od kiedy to, zaczyna się zdania od "ani"? Kolejnym powodem jest sprzedaż odpustów i relikwii. Kościołowi było by "za biednie" Smile
Co do "o boże jak tu nudno" to niestety tak już jest.
"Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy." (Wyj 20,7)
Zakładamy, że Bóg, którego znamy nazywa się Bóg. Tu chodzi o bojaźń Bożą. Jeżeli Bóg jest takim, jakim opisuje go Pismo Święte, to należy mu się pełny szacunek. Ja bym się wkurzył jak by wszyscy dookoła mówili "o Wojmistrzu jak tu nudno", albo "o Wojmistrzu jak mi się nie chce", czy inne w których wzywamy go.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 20:11, 01 Paź 2008 Powrót do góry

O zauroczeniach słyszałam, ale nie wiedziałam, że tak można się wybronić...

Co do religii katolickiej, to jest jak jest. Jakoś musieli duchowni wprowadzić nowe święta w miarę bezboleśnie (chodzi mi o manipulowanie datami obchodzeń by pokrywały się ze świętami pogańskimi w celu łatwiejszego strawienia przez wiernych). Co do naginania przykazań, to jest to zupełnie ludzki odruch (każdy chce zarobić). Moje zdanie jest takie, że wyznawana wiara nie jest tak ważna jak wiara w istnienie Boga. Ale odchodzę od tematu. Generalnie kościół (nie wiem czy tylko katolicki) pozwala na różne takie tam zabobony jak łamanie się opłatkiem itp. bo swojego czasu miał do wyboru albo iść na ustępstwa albo liczyć się z całkowitym odrzuceniem nowej wiary przez ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Azrael
Postołak
Postołak



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Radom
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 20:50, 01 Paź 2008 Powrót do góry

to ja dodam że kościół sam wprowadza nowe zabobony np. prezerwatywy są zUe a aborcja to szatanizm xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vania
Grafomanik JA&F
Grafomanik JA&F



Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Czw 5:32, 02 Paź 2008 Powrót do góry

"Prezerwatywy są złe" To nie zabobon, tylko zakaz. Nie jest to żadnym przesądem. Zabobonem religijnym jest właśnie łamanie się opłatkiem, wsadzanie sianka pod obrus, poświęcenie domu w czasie kolędy (ja rozumiem, że według tej wiary dom trzeba poświęcić, no ale sorry co roku? To takie poświęcenie ma tylko jeden rok gwarancji czy jak? Po upływie jednego roku święcenie sie przeterminuje?) Kwestia kościoła i wiary katolickiej, to temat rzeka. Ja uważam, że każda wiara, to sekta, każdy kościół mami i wyciąga kasę, przy czym katolicki kościół robi to legalnie. Takie jest moje zdanie. Według biblii, mam wolną wolę i tym samym prawo tak uważać (to tak zapobiegawczo, gdyby nam się tu trafił wierzący i praktykujący). Nie pamiętam już ile, ale całkiem sporo z państwowego budżetu idzie na kościoły, więcej na pewno niż na kulturę, czy promocje zdrowia. Wierzysz, czy nie, płacąc podatki opłacasz budowanie kościołów, plebani itd. Mimo tego kościołom jest mało i wyciągają od wiernych ile się da, za rzekomo darmowe sakramenty. Ciekawi mnie to, że niezależnie od kraju, klimatu, postępu cywilizacji, dostępu do informacji, w każdym regionie jest jakaś wiara, a to w duchy przyrody, a to w Boga, Allaha, Buddę itd.
Człowiek, po prostu jest podatny na nieracjonalne informacje.

Wracając do zabobonów, hm może niektóre są nieszkodliwe, jak np uszczypnięcie się na widok rudzielca, założenie wstążki przy wózku, schowanie łuski do portfela, ale są też zabobony bardzo szkodliwe. W afryce w jakimś tam kraju, którego nazwy nie pamiętam, jest ponad 1000 zarejestrowanych albinosów. Zdecydowanie na czarnym kontynencie białoskórzy albinosi rzucają się w oczy. Rejestr albinosów został wprowadzony, po to, by łatwiej było ich chronić. Czemu trzeba ich chronić? Bo jacyś durni szamani wymyślili że kawałek albinosa przynosi szczęście, oraz daje wieczne życie. Długo było tak, że normalnym zachowaniem było podbiegnięcie do albinosa i wyrwanie mu włosa z głowy. Nikogo to nie dziwiło, że sprzedawano jako talizman mlecznego zęba albinosa, czy właśnie kępkę włosów. O ile w większości krajach ludzie stają się bardziej krytyczni do jakiejkolwiek formy przemocy i staje sie to coraz bardziej pogardliwe, o tyle w tym państewku afrykańskim dzieje sie odwrotnie. Obecnie los albinosów jest tragiczny, ludziom przestały wystarczać włosy, teraz uważają że talizmanem będzie większy kawałek albinosa. Czytałam o sytuacji, w której do mieszkania wpadła zgraja mężczyzn i rozerwała na kawałki dziewczynkę o białej skórze, zabrali sobie na pamiątkę jej nogi, ręce i co tylko sie dało. Durne zabobony doprowadziły do tego, ze wręcz pochwalane jest zabijanie dzieci, bo ich kawałek da im szczęście i wieczne życie.
Jaki jest sam początek guseł nie wiem, ale za to wiem, dlaczego powstało kilka z nich Smile np: Całkiem niedawno słyszałam od koleżanki, że jeśli będąc w ciąży trzyma się za brzuch i coś ją nagle przestraszy, to w tym miejscu dziecko będzie miało znamię. Początek tego przesądu jest zabawny, Kobiety w dawnych czasach tak właśnie tłumaczyły zdradę Smile przykładowo w rodzinie blondynów urodziło sie dziecko o czarnych włosach, więc trzeba było jakoś to wytłumaczyć, ach przestraszyłam sie bruneta i dlatego dziecko ma teraz czarne włosy XD Ewoluowało to do znamienia. Aczkolwiek są osoby, które również kolor włosów do dzisiaj przypisują strachowi przed osobą o tym samym kolorze włosów. Mimo tego, że już chyba wszyscy wiedzą, że czasem dziecko odziedziczy kolor oczu/włosów po dziadkach, albo i jeszcze dalszych krewnych.
Niedawno usłyszałam, że w rodzinie gdzie np ojciec jest szatynem, a matka blondynką to urodzi sie rudzielec, bo kolor włosów może się zmieszać. Nie wiem jak to jest z genetyką, nie pamiętam już czy dziedzicząc kolor włosów bierze sie jeden gen, który zmieszać się nie może, czy faktycznie jeden gen może się łączyć i mieszać z innym. Chociaż to brzmi nawet logicznie, to może okazać się to również zabobonem.

Trochę sie rozpisałam ^^
W każdym razie są przesądy zabawne, nieszkodliwe. Są też przesądy destrukcyjne. Niemniej jednak zabobony były, są i będą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vania dnia Czw 5:45, 02 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Novy
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 1950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 15:16, 02 Paź 2008 Powrót do góry

Cytat:
Ciekawi mnie to, że niezależnie od kraju, klimatu, postępu cywilizacji, dostępu do informacji, w każdym regionie jest jakaś wiara, a to w duchy przyrody, a to w Boga, Allaha, Buddę itd.

Ot, taka nasza natura. Człowiek musi sobie wymyślić coś, co rzekomo stoi ponad tym całym światem, niestety ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Klonus
Obserwator



Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 21:51, 02 Paź 2008 Powrót do góry

Vania napisał:
to tak zapobiegawczo, gdyby nam się tu trafił wierzący i praktykujący

No i patrz - znalazł się.
Nie rozumiem, co za wielki zabobon widzicie w łamaniu się opłatkiem. Ani łamanie się nim nie przynosi szczęścia ani brak tego czynu nie przyniesie zguby. Jest to czysty akt wywodzący się z tradycji i mówiący "lubię cię na tyle, że oddam ci kawałek czegoś co należy do mnie" i nic więcej. To samo tyczy się sianka pod obrusem.
Oczywiście jeśli traficie na jakiego ostrego radykała, to znajdzie się jakaś kara za nie zrobienie tego czy tamtego, ale nie przesadzajmy - ludzie potrafią się zabić dla religii, więc chyba nie jest z nami aż tak źle. Chociaż słyszałem opowieść (i spory czas nie mogłem dojść do siebie), że ludzie na jakiejś wsi chcieli ukamienować dwóch chłopaków, bo ci zjedli od tak komunikanty po konsekracji (dla niekumatych - opłatki po poświęceniu). Cóż - dziwni ludzie zdarzają się na całym świecie.
Nie podoba mi się również finansowanie kościołów z budżetu. Owszem - zabytki jako zabytki, czemu nie (a nie ukrywajmy większość zabytków architektury to właśnie kościoły), ale po co komu Świątynia Opatrzności Bożej?
Na koniec tematu o Chrześcijaństwie jeszcze jedna uwaga. Nie wiem jak wy, ale ja moment księgi wyjścia z opisem dziesięciu przykazań przeczytałem kilka razy (bo nieco zakręcony jest) i do dziś dojść nie mogę gdzie się które przykazanie kończy. Ja, jak liczyłem to mi zawsze ich 12 wychodziło.
Co do samych zabobonów, czasem sami nie wiemy w co wierzymy. Takie rzeczy jak nie witanie się przez próg to najlepszy przykład. Nie wiem, czy wiecie, ale nie należy witać się przez próg (według wierzeń słowiańskich), bo duchy domu źle wówczas odbierają wchodzącego (z podobnego powodu zmarłych wynosi się nogami do przodu), ale dziś niektórzy nie podadzą ręki nawet przez próg któregoś z pokoi wewnątrz mieszkania. Czemu? Bo to próg?
Przy okazji przypomina mi się pewien program na temat "new age"'u. Mówiono tam, że wielu ludzi nosi krzyż egipski, a tak naprawdę jest on odzwierciedleniem genitaliów faraona. Czy to czemuś przeszkadza? Może jakby ludzie byli tego świadomi...
A ludzie potrzebują wiary. Bez niej wszystko jest bez sensu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wojmistrz
Postołak
Postołak



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Halifax
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Pią 1:11, 03 Paź 2008 Powrót do góry

Klonusie, jeśli chodzi o Dekalog i podział na przykazania, zapraszam na [link widoczny dla zalogowanych] . O dziwo ktoś ślicznie to opisał.
Następna sprawa, zacznijmy rozróżniać zwyczaje od zabobonów i przesądów. Dzielenie się opłatkiem, który specjalnie jest biały na znak intencji, jest zwyczajem, jak i to że składamy sobie przy nich życzenia. Straszne są zabobony i wiara w nie (głównie zło, pech itp), a nie tradycja i zwyczaje.
Osobiście byłem kiedyś katolikiem. Nie mam kościoła (wspólnoty) i modlę się do Boga wszędzie. Wierzę, że on jest i się tego nie wstydzę. Generalnie mam poglądy panenteistyczne. Żyję według etyki biblii, przestrzegając biblijnych dziesięciu przykazań. Wierzę w jednego Boga, który stworzył świat, lecz moja wiara została zachwiana doszczętnie kilka dni temu, po odkryciu (przeze mnie) religii dużo starszej niż tą którą znamy, a która zapewne była wzorem dla Tory i Koranu.
Pisze tu o Zaratusztrianizmie. Treść Awesty (coś jak Biblia) przekonuje mnie jeszcze bardziej do Jednego Boga, ale pogłębia myśl, że objawienia były dla danej rasy, warunków i sytuacji polityczno-ekonomicznej. Etyka i walka o jej wygląd taki jaki znamy powtarza się stale od kilku tysięcy lat w prawach mezopotamskich i religiach wywodzących się z tego rejonu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gothar
Duch



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 3006
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:08, 04 Paź 2008 Powrót do góry

Klonus napisał:
A ludzie potrzebują wiary. Bez niej wszystko jest bez sensu.

Jeśli pisząc "wiara", masz na myśli wiarę w boga lub bogów i tłumaczenie sobie zjawisk świata przez odwoływanie się do przyczyn nadnaturalnych, to można implikować, że albo:
a) nie jestem człowiekiem ("ludzie [kwantyfikator ogólny, jak rozumiem?] potrzebują wiary");
b) ludzie nie potrzebują wiary (można wprowadzić kwantyfikator szczegółowy, że istnieją ludzie, którzy potrzebują wiary, ale to oczywiste).
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że bez wiary wszystko jest bez sensu, a nawet - za pomocą dłuższego wywodu - spróbowałbym udowodnić, że wręcz jest na odwrót, wiara komplikuje życie i często "ubezsensawia" wiele jego aspektów. Już od dłuższego czasu przymierzam się do opisania swoich przemyśleń nt. ateizmu, teizmu, agnostycyzmu, realizmu i pochodnych, więc może kiedyś... Tymczasem gorąco polecam książkę "Bóg urojony" Dawkinsa. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wojmistrz
Postołak
Postołak



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 876
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Halifax
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Nie 9:58, 05 Paź 2008 Powrót do góry

Ludzie na ziemi dzielą się na wierzących i nie wierzących. Jak dobrze pamiętam według jakiś tam badań z 2006 roku (nie zacytuję bo to było z angielskiej gazety), przeprowadzonych na 10k ankietowanych z wszystkich kontynentów wynika, że niewierzących praktycznie niema. Zakładano tam wszelkie możliwe odmiany teistyczne (Bóg, bogowie, bóstwa, absolut, gaia itp) wliczając deizm i mu podobne ("coś nas stworzyło, ale to pieniądz rządzi światem") i wyszło, że każdy w coś tam wierzy. Wszystkie kultury świata zadawały sobie pytania, skąd jestem, po co, dlaczego. Po to powstała filozofia Smile Zakładając, że Boga nie ma, a nas nic nie stworzyło, powinniśmy mieć w zanadrzu odpowiedź na wcześniejsze pytania i na jeszcze kilka, np skąd wziął się świat. Jeśli nawet potwierdziła by się teoria wielkiego wybuchu, początkowej energii która ją zainicjowała, to skąd wzięła się ta energia? Wierzący w cokolwiek mają tu lepiej, bo mają odpowiedź "Bóg".
Kolejną sprawą jest odrzucenie teizmu. Zauważ, że deklarujący się za ateistów, naprawdę jest zwykłymi deistami lub wierzącymi, którzy boją się lub nie lubią nałożonych przez religię nakazów i zakazów.
Następny fany wątek - etyka. Czy wiesz, że filozofia męczy się z tym tematem i nie może skończyć Smile Tak na prawdę, chodzi mi o temat sprecyzowania już obecnych systemów etycznych. To religie zawsze ustalały poziom moralności swoich wyznawców, wprowadzając ład i porządek w społeczeństwie. Jest tak od tysiącleci i będzie.
Wszystkie założenia istnienia świata bez Boga same się unicestwiają. Wiary nie da się wytępić. Zawsze będzie. Jeśli by chociaż jeden wierzący pozostał na ziemi, to wiara powróci, a jeśli i jego by zgładzono, to wierzę, że skończy się świat, lub Bóg objawi się następnym.
Sam jestem "na rozdrożu" duchowym i nie wiem gdzie podążyć. Dało mi to obraz powstawania religii, ale nadal wierzę w Boga. Dla wygody mógłbym powiedzieć, że jestem ateistą, ale w głębi nadal wierzę w istnienie Boga. Nie wiem czy jest nim Allah, Jhwh, Kryszna, czy Ahura Mazda. Dla mnie po prostu jest.
Ja rozumiem i zakładam że:
1. Bóg jest.
2. Bóg stworzył świat łącznie z ludzkością.
3. Bóg widząc zły kierunek ludzkości, objawia się w danej społeczności lub natchnąwszy kogoś, działa nim by zmienić ten kierunek. To tłumaczy słuszność wszystkich religii objawionych.
4. Nie wiem co jest po śmierci, ale wierzę, że to nie koniec.
5. Jeśli Boga nie ma, to nic nie ma sensu.
Nawet mój tok myślowy potwierdza wypowiedź Klonusa Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Klonus
Obserwator



Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 18:23, 05 Paź 2008 Powrót do góry

Zacznijmy od początku, czyli post Woja, na który nie zdążyłem odpowiedzieć. Tak więc...
Osobiście przyjmuję, że słowa "Jam jest Bóg..." są po prostu swego rodzaju wstępem. Później występuje jedynie wersja skrócona "Bóg powiedział". Osobiście uważam, że fraza o obrazach i rzeźbach jest jedynie komentarzem do słów "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Bo jaki inny ma charakter? Nomen omen jeszcze chyba w Księdze Wyjścia Bóg każe Mojżeszowi zrobić miedzianego węża, który leczył ukąszonych Izraelczyków - wspaniała konsekwencja, ale to tylko taka dygresja.
Oczywiście to, co uważamy za 9. i 10. przykazanie w rzeczywistości stanowi jedną całość. Tak więc gdzie się znajduje to dziesiąte przykazanie?
Pytanie osobiste, Woju, czy prócz Dekalogu przestrzegasz również reszty Prawa? Nie chodzi mi oczywiście o przestrzeganie Święta Namiotów, składania ofiar itd., ale inne, bardziej wykonalne prawa stosujesz, czy ograniczasz się jedynie do Dekalogu?
Co do religii starszej, po tym jak to napisałeś zacząłem się zastanawiać i nawet sama Biblia wskazuje na duże prawdopodobieństwo istnienia takowej. Zauważ, że poczet setytów od samego Seta (syna Adama, dla nie znających) do Abrama jest bardzo długi, a po wyjściu z raju opisane są jedynie dwa wydarzenia: pierwsze zabójstwo i potop. Z jednej strony mogło się wówczas nic nie dziać, ale warto zwrócić uwagę, że jeden z setytów (chyba jakoś na Ch - nie chce mi się teraz go szukać) został wzięty do nieba (albo coś w tym stylu), więc coś się dziać powinno. Tym czasem sytuacja wygląda tak, jakby Abram (a w moim odczuciu raczej Mojżesz) próbował odciąć się od tego, co było wcześniej. Więc coś było wcześniej. Zwłaszcza, że Abram poszedł nawoływać Sodomę i Gomorę do powrotu na drogę moralności. Musiała istnieć jakaś religia i na pewno nie był to judaizm.
Gotharze, pisząc to zdanie na pewno nie miałem na myśli każdego człowieka z osobna. Chodziło o ludzi jako zbiorowość ludzką. A pewnego rodzaju niezbędność wiary w społeczeństwie pokazuje prostu przykład: Jeśli nikt w nic nie wierzy, to w ogólnym przekonaniu śmierć jest końcem wszystkiego. W takim razie można być po prostu świnią i po trupach przeć na samą górę. Jedyną możliwością utrzymania jakoś społeczeństwa jest (o ile dobrze pojmuję zasady tej filozofii) Nietzscheanizm. Człowiek powinien robić jedynie to, do czego jest zdolny (z punktu widzenia fizycznego, moralnego itd.). Problem polega na naszym starym Darwinie - najbardziej efektywne cechy powinny przelewać się na cały gatunek. Gdy więc będziemy mieli cały świat złożony z nadludzi, dotrzemy albo do ustroju idealnego albo do totalnej anarchii. Ludzie muszą wierzyć w jakiś porządek, inaczej tego porządku nie będzie.
I na koniec powrót do wywodów Woja. Do ludzi wierzących (nazwijmy ich teistami) i niewierzących (ateiści) należałoby dodać jeszcze trzecią grupę: antyteiści. Ludzie, którzy za cel życia postawili sobie walkę z tym, w którego nie wierzą. Nie jest ich dużo, ale są.
Rzeczywiście wiara w Boga ułatwia wiele rzeczy (ostatnio słyszałem, że z naukowego punktu widzenia wszechświat nie powinien istnieć - ponoć brakuje równowagi między materią i antymaterią - taka ciekawostka). Niemniej nie nadwyrężałbym jego wpływu na moralność świata. Owszem - system moralny Europy, a pewnie i sporej wielkości Azji i Afryki jest dość podobny, ale prawdopodobnie wynika to z prowadzonych od najwcześniejszych lat wymian czy to handlowych czy personalnych (wygnani z jednego królestwa szli do innego i tam próbowali żyć jak w domu). W każdym razie sądzę, że moralność mieszkańców (rdzennych) Ameryki jest nieco inna od naszej. Wszelkie podobieństwa zaś upatrywałbym raczej w pewnej niemożliwości do uniknięcia na drodze ewolucji społecznej. W końcu państwo, w którym poddani nie słuchają króla, wojskowi przełożonych itd. długo się nie utrzyma. Wszystkie najważniejsze prawa moralne, które mamy wspólne wynikają z tego, że każda inna droga destabilizuje społeczność. Nie twierdzę, że społeczności z innym kręgosłupem moralnym nie istniały. Ale jeśli 5000 lat temu istniała jakaś zbiorowość (bo cywilizacją jeszcze tego nazwać nie można) i istniała przez 30 lat (jedno pokolenie), to do dziś nie zachowała się ani jedna rzecz po nich.
Co do stworzenia świata również można odnosić polemikę. Podobnie z człowiekiem. Przyjmując jednak, że świat powstał w sposób obecnie uznawany za naturalny, a człowiek wyewoluował, to jednak Bóg to wszystko zaczął i prawdopodobnie doglądał. Nie zmienia jednak faktu (a w każdym razie mojego mniemania), że:
1. Bóg jest.
4. Nie wiem co jest po śmierci, ale wierzę, że to nie koniec.
5. Jeśli Boga nie ma, to nic nie ma sensu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Nie 22:26, 05 Paź 2008 Powrót do góry

To ja trochę o "złych" prezerwatywach i stosunku kościoła do nich.

Kościół chce, by miłość dwojga ludzi opierała się na wzajemnym zaufaniu. Pewności, że druga osoba traktuje cię poważnie i myśli o tobie głową a nie tym co ma między nogami. Dwoje szanujących się wzajemnie ludzi nie potrzebuje prezerwatyw bo wie, że nie zarażą się wzajemnie jakąś chorobą weneryczną (nie mówiąc o aids). Kościół jak najbardziej propaguje naturalne metody antykoncepcji więc nie chodzi tutaj o zapobieganiu niechcianej ciąży ale właśnie o ryzyko zachorowań poprzez nierozważny seks.
Pomyślmy czy gdyby kościół pochwalał prezerwatywy nie pochwalałby jednocześnie nierozważnego seksu i częstych zmian partnera? Bo przecież od tego jest właśnie prezerwatywa. Zauważmy, że jest to właściwie jedyne zabezpieczenie przed chorobami przenoszonymi drogą płciową (b. wysoka skuteczność przed chorobami i bardzo niska jako środek antykoncepcyjny).
Teoretycznie kościół mógłby ustąpić (zawsze mądrzejszy powinien to robić) ale to kompletnie burzyło by to o co walczy nasza religia: Związek małżeński, rodzina. Małżeństwo nie potrzebuje środka ochrony przed chorobami płciowymi. Ma do siebie zaufanie. Prezerwatyw potrzebują jedynie ci, którzy często zmieniają partnerów i skaczą z kwiatka na kwiatek. Oczywiście wybór należy do was jaką częścią ciała myślicie...

Teraz o czym innym. Lubię religię katolicką bo jest bardzo wygodna. Jej piękno tkwi w odpuszczaniu grzechów. Kiedy ewangielicy zmuszani są do porządnego prowadzenia się przez całe życie. Katolicy mogą robić wszystko co najgorsze, by na lożu śmierci pokajać się, żałować za grzechy a po ich odpuszczeniu śmiało iść do nieba z czystym kontem.

Jeszcze jedna dygresja. Jakiś filozof (nie pamiętam nazwiska, starość nie radość) rozkminił czy warto wierzyć w Boga. Całość jest b. prosta. Zadał sobie kilka pytań o istnienie Boga i odpowiedział na nie:

1. Bóg nie istnieje a ja:
a. Wierzę w niego (nic nie zyskuję i nic nie tracę)
b. Nie wierzę w niego (analogicznie)
2. Bóg istnieje a ja:
a. Wierzę w niego (mam plusa i to dużego)
b. Nie wierzę w niego (no to plansza...)

Jak myślicie lepiej wierzyć czy nie wierzyć?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajra dnia Nie 22:37, 05 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin