wokół HP...

UWAGA ! Teraz wypowie się prawdziwy fanatyk HP , a w szczególności fan Severusa Snape'a lub jak kto woli Snaperka. A więc:

Pierwsze pytanie:
Myślę, że z tą nauką bywa różnie. Rodziny arystokratyczne np. Malfoyowie sami pewnie uczyli swoje dzieci pisać, czytać itp. Ale pospolite rodziny lub rodziny mieszane mogły wysyłać swoje dzieci do zwykłych mugolskich szkół.

Drugie pytanie:

W pierwszej części działo się wszystko w szkole ponieważ znajdował się tam kamień filozoficzny, a trzeba zauważyć, że Voldemort za pomocą Quirella włamał się do banku Gringotta a więc nie wszystko działo się w szkole.

Druga część była oparta na akcji z dziennikiem Riddla ,który również został znaleziony w szkole, a Bazyliszek również przebywał w szkole.

W trzeciej części za dużo o Voldim chyba nie było, no prócz akcji z Parszywkiem czyli Peterem

W 4 tomie znajdziemy dużo o Voldemorcie bo właśnie wtedy powrócił do niego jego sługa, który pomaga mu się odrodzić.

W 5 części Voldi & spółka nie funkcjonuje ponieważ nie chce ujawniać się przed ministerstwem, które nie chce się pogodzić z odrodzeniem Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać.

No a natomiast w 6-stce Śmieciożercy działają otwarcie.

Wybaczcie mi literówki itp. Smile

Z odpowiedzią przychodzę tak późno ponieważ przed wczoraj dysk mi się zjarał i nie miałam jak siąść do kompa ;( Może z tym UWAGA ! i blablabla przesadziłam ale ja naprawdę jestem fanatyczką, wszystkie książki po 5 razy przeczytałam ^^

Fistandantilus napisał:

do kazdej ksiazki mozna sie przyczepic, szukajac dziury w calym.

chyba się z tym twierdzeniem nie zgodzę.. podejrzewam, że w "Imieniu róży" trudno było by Ci znaleźć podobne nieścisłosci.

Na analizowaniu literatury się nie znam, być może brak mi krytucznego spojrzenia i wszystko przyjmuję za dobrą monetę...
HP mi sie podobał, ale nie przykładam do niego zbyt wielkiej wagi- ot, taka opowieść dla dzieci i dorosłych, mająca oderwać ich od szarego świata...

Co do działalności Voldemorta- oczywiste, że działał w roku szkolnym- przecież tylko wtedy zwalczajaca go ekipa była wjednym miejscu, czyli w szkole.. a tak na prawdę, to w wakacje też o nim pisano- w gazetach np. Wydarzenia wakacyjne często były zagajeniem do rozwiniecia przygody mającej miejsce w roku szkolnym. Poza tym, pod koniec roku szkolnego Vold zostawał zazwyczaj w jakiś sposób pokonany, więc potrzebował czasu na odzyskanie sił Wink

Nauka młodych zarodzieji: jestem w stanie przychylić się do tezy, że uczyli się w szkołach mugolskich- w końcu te dwa światy znajdowały się blisko siebie, nawet się przenikały (widać chociażby na przykładzie rodziny Rona) , czarodzieje korzystali z wielu mugolskich wynalazków, więc pewnie ze szkoły również. Może jakiś zawód "magicznej guwernantki" też był popularny...?

A tak na prawde nie jest o tym wspomniane, bo nikomu nie jest to potrzebne. Książka jest adresowana do dzieci (przynajmniej pierwsze jej czesci) a dzieci nie potrzebują informacji o adresie szkoły, zawodzie matki i wysokości zarobków ojca, żeby utożsamić się z bohaterami i przeżywać ich przygody...

Halkione napisał:

Nauka młodych zarodzieji: jestem w stanie przychylić się do tezy, że uczyli się w szkołach mugolskich

Jasne.. Pewno dla tego na telefon mówią felieton i g... wiedzą o mugolach...

a ja mam 15 Hp... dostałem 2Hp od straznika.. Very Happy

(mam 2 lvl)

ale np. Ginny zanim poszła do hogwartu chyba siedziała w domu?
trza zapytać Rona Very Happy

Ginny uczyła się latać na miotle pokryjomu od chyba 5 roku zycia Razz

Włamywała się do ich szopy i brała każda miotłe i se latała... To było gdzies w 5 tomie kiedy Ginny była szukającym zamiast Harry'ego...

Przezczytałam wszystkie czesci HP, jakie do tej pory ukazały sie na rynku ksiązki w Polsce. Mimo tego nie jestem jego wielbicielką, gdyz to litertura przenczona głownie dla młodszych czytaleników.. no ale mniejsza tym.

Jeśli chodzi o działalnośc tego złego, Voldemort żeczywiscie dawał o sobie znać w czasie wakacji, które były dla niego czasem knowań, a rok szkolny wydawał się idalnym czasem do podjecia działań, skierowanch przecwko HP. Podczas pobytu Harrego w domu wujostwa, Voldemort nie mógł zaszkodzic głownemu bohaterowi/ nie pamiętam dlczego/, dlatego też skupiał sie na momencie gdy chłopak znjdował się w szkole.

Co do drugiej kwesti, ngdy sie nad tym nie zastwnawiałm.... może spolecznośc magiczna miała, ukryte talenta, wrodzone zdolnosci i nie musiała pobierac nauk czytania czy liczenia... ;] dzieci z mieszanych rodzin, napewno uczęszczały do zwyczjnych szkol, nim trafiły do Hogwartu. A to jak rodzice tłumaczyli nagła zmiane szkoły, raczej czytelnika nie interesuje Kwadratowy

A co do Czerwonego Kapturka... i innych basni są one głownie opowiesciami o dojrzewaniu plciowym... itp. Nie czytałm tej ksiązki o znczeniu basni, wiem o tym z innych źrudeł...

Sybel napisał:

A co do Czerwonego Kapturka... i innych basni są one głownie opowiesciami o dojrzewaniu plciowym... itp. Nie czytałm tej ksiązki o znczeniu basni, wiem o tym z innych źródeł...

Nie tyle o dojrzewaniu co o inicjacji seksualnej. Brutalny, zwierzęcy wilk i biedny mały nieświadomy zagrożenia Czerwony Kapturek... Smile

Tajro... przepraszam... za tą literówke... co niestety czesto mi się zdarza... ale mniejsz z tym.. Kwadratowy

Z tego co wiem Czerwony Kapturek to baśn o upadłej kobiecie, ktora zbacza z dobrej sciezki , skuszona przez lubieżnika , niedobrego wilka, ulega jego urokowi... po czym zostaje uwolniona z objec grzechu... ze tak to nazwe:] a zresztą co bede mówila... to ty juz wiesz najlepiej... Smile

Taaaaak... wnikliwe pytania... to prawie tak jak zapytać się, czemu Gandalf nie chodził pod krzaczek/drzewko Very Happy

albo Kapturek, czy HP... ja wiem... żelazna wola wymyślonych postaci...

Znalazlem chwilke czasu wiec cos skrobne w tym temacie jako ze ostatnio lyknalem sobie ta lekturke w calosci.

Odpowiedz na pytanko czemu akcja zawsze sie dzieje w roku szkolnym jest banalna. Jako ze rok szkolny zajmuje 10 z 12 miesiecy calego roku akcja dzieje se w tym okresie dokladnie z jednego prostego powodu. Autorka zamierza usmiercic bohatera w ostatniej czesci pewnie z pobudek takich aby nikt nie kontynuowal jej dziela i nie tworzyl nowych przygód bohatera. Jesli tego dokona i biorac pod uwage ze przygody zajmują 10/12 roku a i czasem nawet czesc wakacji blokuje tym samym mozliwosc wplecenia nowej fabuły innego autora miedzy kolejnymi latami szkolnej nauki.

A co do szkoly podstawowej to HP do niej uczeszczal. Jest o tym wzmianka jak go kuzynek w szkole nekal. Co do reszty to banda analfabetow. Magowie widocznie rodza sie z umiejętnością pisania i czytania Smile

Chyba ze jest ministerstwo edukacji, ktore to zaczarowuje kazdego noworodka i wpaja mu milosc do zakuwania i umawiania sie na pierwsze randki w bibliotece w celu przestudiowania jakiejs fajnej pozycji z dzialu ksiąg zakazanych Smile

A tak w ogole to czesc wszystkim bo dawno mnie nie bylo Smile

Wysłany: Sob 8:30, 24 Mar 2007

Post #1:
Tajro gdy Harry Jest w domu u Dursleyów ma ochronę magiczna która została zapewniona przez jego matkę to bardzo bardzo stara magia i ponieważ ona oddała za niego życie ale gdy Harry ukończy 17 lat i stanie się dorosłym czarodziejem ta ochrona zniknie a jak ktos ma jakies jeszcze pytanie to pisać bo ja sie na tym znam

Post #2:
Liliane ty chyba nie czytałas Pottera dokladnie Very Happy

/ Post pod postem = warn. (W prawym górnym rogu posta masz taki przycisk: "Edytuj"; jego używaj, jeśli chcesz coś dodać.
G.

Wysłany: Sob 11:06, 24 Mar 2007

Rowling nie mogła napisać: "Czarodzieje nie chodzą do kościoła, nie wierzą w boga", bo jej książka nie wydałaby się tak dobrze i zostałaby uznana za herezję (a przecież księża i tak palili jej książki!!) więc po prostu pominęła ten aspekt... A tak poza tym, to ja też nie chodzę do kościoła, bo jestem ateistą, a święta obchodzę (prezenty... ]:-> )
Pottera czytałem z wielkim zapałem po kilka razy, jak byłem młodszy, teraz kupuję sobie po angielsku, żeby język poćwiczyć ;]
Ale na Twoje pytania, Tajro, odpowiedział już Fist i chyba nie mam nic więcej do dodania, poza tym, że gdzieś (tak mi się wydaje) w którymś tomie wspomniano, że dzieci czarodziei uczone są w domach, i chyba coś o czarodziejskim żłobku było..?

I jeszcze ktoś napisał, że Potter był niezarejsestrowany u Dursleyów (ciotki i wuja)
NIeprawda! Podczas przesłuchania Harrego (nie pamiętam w której części), gdy wezwano na świadka jego sąsiadke, pada tekst, że tylko jedna zarejestrowana na Privet Road (?) osoba jest czarodziejem... No, to chyba tyle ;]

Wysłany: Sob 22:05, 24 Mar 2007

Hyh...jestem fanka pottera.... cóż....

Cytat:

Pierwsze pytanie:
Myślę, że z tą nauką bywa różnie. Rodziny arystokratyczne np. Malfoyowie sami pewnie uczyli swoje dzieci pisać, czytać itp. Ale pospolite rodziny lub rodziny mieszane mogły wysyłać swoje dzieci do zwykłych mugolskich szkół.

Malfoyowie istotnie sami uczyli swego syna pisac czyac liczyc itp.. ale biedniejsze rodziny tez... Ron nigdy nie byl wszkole.. Weasleyowie malo mieli stycznosci z mugolami.. dla nich mugole to jak malpki w cyrku byly... pamiętajmy ze oni zyli zwykle w odosobnieniu... ale cyz poziom byl nizszy.. napewno.... po co czarodziejowi znajomosc "szekspira" ..... po co mu cąłki... oni uczlyli sie pdstaw.. dla nich wanziejsze byly nauki magiczne...

Tajro widac z enie do konca czytąłas ze zrozumieniem... Harry chodzil do skzoly... mial nawet isc dalej... nie pamietasz jak Petunia mu mundurek farbowala... ze starych ubran Dudziaczka ????? .... Harry nie mial kolegów ze szkoly... bo mu dokuczano.. i Dudziaczek sie o to odpowiednio starał... (juzn ie pamietam cyz t epostawowe klasy oni razem chodzili czy tez do innych)... dalej... do dzis w spoleczenstiwe osoby biedne .. ktore nosza "brzydkie" ubrania sa jednak troche szykanowani.... a Harry jak wykladal ??? za duza koszula.. za duze spodnie.. stare skarpety woja.... no sorry.... A co do tryzmania go pod schodami... Dursleyowie sie go po prostu bali.... jego magi.. uwazali to zaaa dziwactwo...

Mnie za to zastanaiwa co innego... jak Harry nauczyl ise mowic... bo oni napewno nie uczyli go tak jak dudziaczka.. oni go nienawidzili przeciez.... wiec napewno nie brali na rackzi .. i nie mowi.. powtórz"ciocia"....

Wysłany: Sob 23:36, 24 Mar 2007

Przecież dziecko uczy się nie tylk ow ten sposób... Równiez, jeśli usłyszy jakieś słowo... A Harry głuchy przecież nie był i zasłyszał jak do Dudziaczka mówili...