FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wszystkie drogi prowadzą do Vackell Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Śro 20:16, 10 Maj 2006 Powrót do góry

Ciszę tę przerwał Amram, który był zdecydowany spełnić przepowiednię.

- Nie wiem jak wy, ale ja idę na wschód. Choćbym miał to zrobić sam, dowiem się co zostało nam przeznaczone. Jeżeli ktoś chce iść ze mną, niechaj tak będzie, cieszyłbym się, zaiste. Lecz jeśli nie, znaczy to, że nasze drogi się tu rozchodzą. Po rozwikłaniu zagadki postaram się do was dołączyć i nadal raczyć was swym towarzystwem, a może mądrą wskazówką. Bywajcie...

Kapłan skręcił w zachodnią ścieżkę i zniknął za zakrętem. Drużyna rozważała powstałe możliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 21:00, 10 Maj 2006 Powrót do góry

-Nie łatwo będzie ich pokonać. To nie zwierzęta. Nie dokońca ludzie ale zawsze.
-Damy sobie radę, jesteśmy szybsi i twardsi. I mamy tą broń - tu wskazał na płonące czerwienią sztylety.
-Obawiam się że to nie wystarczy. Wiem że... - w tym momęcie z za zakrętu usłyszeki krzyk Amrama. Pobiegli. Przestał oddychać. Upadł. Wstrząsnął nim draszcz. Wszyscy zebrali się wokół niego. Po chwili wstał, i przepowiedział chrypiącym głosem.
-Łatwo nie przeciwstawimy się przeznaczeniu. Ono nas nie opuści. - Po chwili, Słońce zaszło za ciemne burzowe chmury. Rozejrzeli się. Krajobraz nie przypominał takiego jak widzieli przed chwilą. Znaleźli się na szczycie niskiego wzgórza. Dogodne zejście stanowiła tylko jedna dróżka. Prowadząca na wschód. Powoli poszli ową ścierzynką. Nikt się nie odezwał. Nikt nie wiedział co się dzieje. Zagrzmiało, a po chwili na ziemię spadły ciężkie krople deszczu. Pobiegli pod ogromne drzewo na skraju urwiska,opsypane ogromnymi liśćmi. Okrągłe owoce na nim były koloru krwi.
Schronili się. Nikt się nie odzywał. Ponura okolica wprawiała w okropny nastrój. Dragoones nie wytrzymał.
-Jak my się tu dostaliśmy, do jasnej....
-Ludzie, ryknął Fist. Nie uwierzycie. Stał na skraju urwiska, a w oddali widać było piętnaście, ogromnych kręgów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xard
Postołak
Postołak



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 21:26, 10 Maj 2006 Powrót do góry

W tym momencie rozpoczęła się burza. Pioruny błyskały; ze wszystkich stron dochodziły odgłosy grzmotów. Wszyscy zaczęli drżeć ze strachu. Po chwili drużyna zauważyła sie Amram zaczął dziwnie drżeć. Potem upadł na ziemię nieprzytomnie.
(...)
-Amramie, ty jesteś głównym ogniwem w tej przepowiedni, prowadź ich... - kapłana coraz bardziej bolała głowa. Przed jego oczyma wirował to raz obraz potworów, słyszał jęki, krzyki, chwilę potem widział wspaniałe skarby polanę pełną upragnionych kwiatów i wiele innych uciech.
-Prowadź ich...
(...)
-Amrami! Wstawaj! - krzyczała zrozpaczona Layla. Sytuacja była bardzo niewygodna dookoła szalała burza, nie mieli miejsca do noclegu a w dodatku byli podatni na pioruny.
-Chyba mam problem- powiedział dziwnie sztucznym głosem Brumer - obejrzyjcie się...
W ich stronę biegła grupa dziwnych stworów mająca w oczach rządzę krwii.
-Panowie! Kolejna próba! - krzyknął Krige.
Zaczęło się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Xard dnia Śro 21:44, 10 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
TedEx - Nieuch. Jeździec
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łodygowice (koło B-Białej)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 21:41, 10 Maj 2006 Powrót do góry

Przyjaciele, mam Wam cos ważnego do powiedzenia ale to chyba jednak będzie musiało poczekac... - rzucił Brumer wyciagając jakiś średnije jakości korbacz, który pożyczył z Krasnoludzkiego magazynu.
I znowu druzyna (bo można chyba tak nazywać grupę która przeżyłą tyle przygód razem dzięki współpracy) stanęła ramię w ramię do walki, a było co robić. Oj było...

Jedyne co Brumer zdążył rzucić jeszcze to spostrzeżenie że "Już kiedyś widział podobne stwory...tylko nie pamiętał gdzie..."

I wtedy sie zaczęło...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Śro 21:57, 10 Maj 2006 Powrót do góry

Na drużyne ruszyła grupa dziwnych stworzeń, coś na podobieństwo troli, tylko ze były jakieś inne. Te psełdo trole, były blado-niebieskie, ciała naznaczone licznymi bliznami, stwory niczym ożywione. Drużyna ustawiła się w pozycji obronnej, z której jak zwykle się wyłamał Fist. i tak zaczęła się walka. Ciecia, miażczenia, spalenia. Niby przyjaciele mili przewage, byli silniejsi, ale stworów jakoś się nie dało zabić. podnosiły się z ziemi i walczyły dalej, jedyne co się zmieniało to to że na ciełach besti pojawiało sie tylko wiecej blizn.
- Niechce was martwić, ale tak ich sie nieda zabić - powiedział Brumer
- Czemu? - spytał Dragoones - co w nich takiego nadzwyczajnego.
- Niepamietam, ale lepiej uciakać
- Drago, on ma racje, żadnego jeszcze nie zabiliśmy. - rozmawiali walcząc, co jest wielka sztuką.
- No to gdzie teraz? - spytała Tajra, z niewielkim uśmiechem
- Do kręgów - powiedział Amram
I ruszyli w stronę kręgów. przeszli przez rzekę, potem pieli się w górę. A stworzenia nie zawały za wygraną. W końcy nadażyła się okazja. przed sobą mieli most, w calkiem niezłym stanie, ale i tak musieli uważać. Po niedługiej chwili znależli się po drógiej stronie. Fist miał już przeciać liny i zwalić most, ale Drago go powstrzymał....Czekaj Fist, czekaj aż wejdą na most....I zaczekał, po czym zawalił most. I ruszyli dalej, teraz już wolniej. zatrzymali się przed pierwszym kręgiem. Usiedli żeby odpocząć.
- Zdaje się ze chciałeś nam cośpowiedzieć przyjacielu - powiedział Fist odwracając sie do Brumera.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
TedEx - Nieuch. Jeździec
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łodygowice (koło B-Białej)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Czw 6:21, 11 Maj 2006 Powrót do góry

No niby tak... - odrzekł Brumer z niepewnościa silnie akcentującą sie w jego glosie... - No ale to już nieważne... Naprawdę...

Wtedy odezwał się Amram - Przyjacielu MUSISZ się przełamać. Chyba wiem o co chodzi. TO ma cos wspólnego z Nekromantami których spotykalismy co jakis czas po drodze i jakby "pechowymi" wyborami miejsc na odpoczynek, prawda?? Wybacz Brumerze, ale MUSISZ nam to opowiedzieć! Bo ja chyba juz nawet wiem o co chodzi...Wybaczcie drużyno ale, licze na uczciwość Brumera i dlatego nie dzieliłem sie z Wami moimi przypuszczeniami. Brumerze przyjacielu! Rozwiej moje watpliwosci.

No dobra, wiedziałem że kiedyś to nastąpi... Powiem to w skrócie tak żebyśmy za długo nie znajdowali sie w jednym miejscu narazeni na atak...


Otóżja tak naprawdę NIE WIEM KIM JESTEM!!!Pijak, wycierus to tylko przykrywka, pod którą chowam to COŚ co we mnie siedzi... Otóż przez długi czas mieszkałem w mieście Haalack, w karczmie "Pod Złamanym Szyldem" gdzie ściśle współpracowałem z miotłą za dach nad głową. Stałęm się świadkiem zuchwałego rabunku, następstwem którego było spalenie karczmy i zabicie kilku osób. Nie myśląc wskoczyłem na konia który był najbliżej i chociaż ich nie lubię, pognałem co sił w końskich nogach przed siebie...

Ale co to ma wspólnego z Nekromanatami - rzucił zniecierpliwiony Fist.

Spokojnie, juz zmierzam do pewnego zakończenia... Otóż koń zdawał się sam mnie prowadzić co mi zbytni nie przeszkadzało dopóki oddalaliśmy się od Haalack i spalonej w dziwnych okolicznościach karczmy. Nagle przed moimi oczyma ukazała się stara, prawie opuszczona wioska, która wyglądała ciekawie jak na schronienie dla "uciekiniera". Więc bez namysłu wjechałem do wioski...
Niestety przywitano mnie dość dziwnie, bo ostrymi końcami kos i wideł wymierzonymi w moją szyję... Wtedy zrozumiałem, że tym ludziom chodzi o amulet który miałem od kiedy pamiętam (taki srebrno złoty z wygrawerowanymi inicjałami i Kwiatem). Oni coś wiedzą o mojej przeszłości, której nnie pamiętam - pomyślałem. Wtedy z chatki na uboczu wyszedł okropnie stary mężczyzna, który jednym ruchem ręki nakazał ludziom opuszczenie broni, po czym zaprosił gościa (mnie Very Happy) do swojego domostwa. Trudno nazywać domostwem chatkę, która wyglądała jakby stała juz za czasów Wielkiej Bitwy Nekromantów o której słyszałem w mieście, no ale gościłem juz w gorszych miejscach jak choćby więzienie w Haalack więc natychmist wszedłem do środka.

Starzec rzekł do mnie na powitanie:
"Więc jednak ten dzień nadszedł... wiedziałem ze nadejdzie, lecz miałem nadzieję ze może nie... No cóż, witaj chłopcze."

* * * Dużo Duzo wcześniej...

Zastanawia Cię pewnie chłopcze dlaczego mieszkańcy tak zareagowali na Medalion który masz na szyi? - starzec nieczejkając na odpowiedź rzekł -
Otóż juz go kiedyś widzieliśmy. Miał go mały chłopiec znaleziony na skraju "przeklętego lasu" jak nazywamy las Haal od tamtego dnia. O tak! przeklinam ten dzień gdy go przyprowadziła jedna z wiejskich kobiet, która pod wpływem współczucia nawet nie zauważyła ze chłopiec nadszedł od strony lasu, w którym nie miałby szans na przeżycie.
W oczach chłopca widziałem pustkę, mrok i przeraziłem się. Jako przewodniczący Rady Starszych nakłoniłem resztę aby chłopca wysłać jak najdalej stąd, by uratować go od przeszłości, która pozostawiła tą pustkę w jego duszy, a zarazem dla bezpieczeństwa naszej osady.
Wszyscy bali się kilkuletniego chłopca który wyszedł z lasu pełnego czarnej magii i śmierci. Nawet nie nadaliśmy mu imienia. - Starzec odetchnął znacznie zmęczony ilością słów jakie wypowiedział…

Brumer patrzył z niedowierzaniem i myslał, ba wrecz był pewien, że to o niego chodzi... Nagle zaczęły mu się przypominać te wszystkie chwile, w których za małą szkodę jaką mu wyrządzono chciał czasem zamordować kogos... Wtedy obwiniał tym swoją butną naturę, bo czy możliwe jest że w nim siedzi Zło które na razie udaje mu się trzymac w ryzahc? A może to to Zło na razie NIE chce sie ujawniac tylko??

Przemyślania Brumera przerwał starzec mówiac:
Ty jesteś tym chłopcem! Ale widzę, że nie ma w Tobie chyba tego zła którego się obawiałem. Wiem, że pragniesz dowiedzieć się czegoś więcej o Twoim pochodzeniu, ale niestety to jest wszystko co my wiemy..." – Starzec opuścił głowę na oparcie ławy na której siedział. Zmeczenie znacznie dawało mu sie we znaki… Starość zresztą też.
"Dziękuję starcze...Żegnaj…." - Brumer czuł się jak w amoku... Wyszedł i pojechał jak najdalej od tamtej wsi...

* * *
Chciałem oddalić od tamtych ludzi pewne niebezpieczeństwo które kryło się w mojej duszy... To zło, o którym mówił starzec, nie ujawniło się , ale wiedziałem, że Coś we mnie jest.
Nie zapytałem nawet starca dlaczego przeklęli ten dzień, w którym mnie znaleźli. Nie musiałem, domyślam się… A atak umarlaków tylko wzmocnił moje obawy...

CHCESZ POWIEDZIEĆ ZE W TOBIE SIEDZI NIEWIADOMO JAKIE ZŁO?? - Rzucił Dragoones z niedowierzaniem, a reszta druzyny też miała jakoś odmienione twarze. Na szczescie obok zdziwenie Brumer nie dostrzegł na nich zbytniej niechęci...

Po wielu dniach wędrówki, podczas której walczyłem z samym sobą, bo tamto zło oddzywało się mocniej niż kiedykolwiek, dotarłem do małej mieściny, u podnóży gór Pelorii, gdzie postanowiłem zapić się na śmierć... Resztę Histori juz znacie...

Dodam tylko, że - Amram rzekł ze spokojem, który jednak mógł tylko oznaczać spełnienie sie jego przypuszczeń, czy obaw... - Ze wojna Nekromantów o której słyszeliście zapewne już nieraz była bitwamiedzy dwiema grupami nekromantów. Jedna chciała przywołać Stare Bóstwa i na nowo urzadzić Imperium i Świat... Druga miała ku temu jakieś wątpliwości...
w XIV w. IV Ery (Ery Grzmotu...) Nekromanci pod wodzą Verehrana połączyli siły, aby podbić jedną z krain Imperium. Ich wybór padł na las Haal i chociaż mieszkańcy tamtejszych okolic próbowali walczyć (a byli to prości ludzie o dobrym sercu) z "najeźdźcami". Niestety jednak bardzo szybko ulegli Czarnej Magii lecz zamiast imrzeć wzmacniali tylko szeregi nekromanckich sługusów...
Niewiadomo dlaczego jeden z młodych nekromantów o imieniu Rezzir zbuntował się przeciw reszcie (legenda głosi, że łączyło go coś z jedną z dziewczyn które zostały zamienione w zombii, a zwała sie ona Miriam) i zrzekł się swojej mrocznej "natury", przyrzekając zemstę swoim byłym kompanom za co został zamieniony w zwykłego nieumarlaka...

Od tamtego czasu na terenie całego Imperium od czasu do czasu można spotkać gdy sie zboczy ze szlaku jakieś plugastwo, które mimo że martwe jest nadal niebezpieczne. Legedna głosi również, że kiedyś ktoś zostanie obarczony cieżarem zła które nosił w sobie Rezzir i będzie musiał je pokonać...

Słyszeliśmy o tej wojnie - Layla i Tajra włączyły się do rozmowy - Ale chyba nie chcecie powiedzieć że Brumer jest TYM, który tą moc odziedziczył...

Pewność będę miał gdy zobaczę MEDALION, Brumerze - Amram wyciagnał ręke w kierunku jego szyi... brumer zdjał srebrno-słoty medalion z dziwnym inicjałami (R.P.M.) i ryciną kwiatu.

KRWAWNIK - TEN KWIAT TO KRWAWNIK, najstarsze magiczne ziele jakie zna ludzkość. Krwawnika używa sie do Największych czarów...Na przyklad aby coś, lub Kogoś wywołać...

Krwawnik...

Drużyna miała mieszane uczucia, chociaż najbardziej obawiał sie Brumer... Powstałą ciszę przerwał/a...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Czw 12:35, 11 Maj 2006 Powrót do góry

- No dobra Panie i Panowie, czas ruszać w dalszą drogę. - mówiąc to Fist wstał i zaczął się szykować do dalszej wędrówki.
- Fist, przecież mamy duży problem! - krzyknęła Tajra
- Jaki problem?
- No jak to jaki, po tym co powiedział Brumer o sobie, i jeszcze ten krwawnik - Layla nie kryła zdziwienia postawą Fista
- A jaki problem, Brumer, nasz przyjaciel w młodości miał pewne problemy, a teraz jest z nami i już, ja go akcepuje takim jaki jest. A co się tyczy krwawnika, to tylko medalion o silnej mocy magicznej, mamy go i bedziemy go mieć. No nie siedźcie tak, musimy iść dalej bo tamci nas dogonią.
Szybko zebrali swoje rzeczy. Fist tymczasowo załatwił sprawe ich problemu. skierowali się prosto do kręgów. droga też była niezbyc uciażliwa. Minęło pół dnia nim dotarli do pierwszego kręgu. Nie wydawał się on jakis szczególny. na pozór zwykły kamień z jakimiś symbolami. Obeszli krąg dookoła, staneli w śrogku, i wtedy Drago dotknął jednego. obaz się zamazał, i zaczął zmieniać. po chwili wszytko stało sie wyraziste. Nadal stali w kręgu, lecz winnym miejscu. Była to jaskinia. Wyszli z kręgu, rozejrzeli się po scianach.
- Nic nadzwyczajnego, pomieszcznie z jednym wyjsciem, ciekawe co tam jest. - powiedział Amram i wszyscy skierowali sie w stronę przejscia. przeszli przez wąską szczelinę i staneli jak wryci. przed nimi była kolejne pomieszcznie w wyjsciem do lasu, ale drogę zastawiło im zwierzę. nik nawet niedrgnął. patrzyli na stwora. Było wielki kot, olbrzymi, budową ciała przypominał tygrysa szablozębnego, lecz był cały czarny, z zęby połyskiwały srebrem. Dragoones patrzył na zwierzę z uwielbieniem i pasja. Docierały do niego szczątkowe mysli, rozumieli się bez słów.
Nie podchodźcie, to nic wam nie zrobię - usłyszał w swojej głowie Drago. Chciał się poruszyć, lecz znów usłyszał - Nieradze
więc patrzył jak reszta. rozejrzał się po pozostałych, mieli ręce na broni, a Invir miał naciągniętą strzałę. mineło kilka chwil. Dragoones, jeszcze raz pozejrzał się po pozostałych. Spojrzał na wista, któremu z oczu wyczytał że chce walczyć, pokiwał tylko przecząco głową. I jak w zwolnionym tępie, zobaczył że Invir ze strachu puścił cięciwe. Zaczął krzyczeć....Nieeee....ale był za późno, strzała już wbijała sie szyje bestii. Ta ruszłya do ataku, jeszcze jedna strzała od Krige'a, i sztylet Fista wbiły sie w ciało besti powalając ją. Dragoones powszedł do Invira.
- Ty idioto, szpiczasto uchy kretynie, jak mogłeś, jak mogłeś, palancie - mówił okładając go pięsciami, tak mocno że powalił elfa na ziemię. Miał własnie zacząć go kopać jak reszta drużyny go odciagnęła. - Idiota, tępy idiota. - krzyczał. i po chwili sam dostał od Fita pięscią w głowe tak mocno że powaliło go to na ziemię.
Wszyscy w ciszy czekali, aż Dragoones się obudzi, i im wszystko wytłumaczy. mineła dłuższa chwila, aż doszedł do siebie.
- Co cię opętało, co ty sobie myślisz - krzyczała na niego Layla - przecież on nas uratował przed tą bestią.
- Nie wiesz co mówisz kobieto, to zwierze niemiał złych zamiarów, chriniło tylko swoje młode, a ten kretyn pozbawił młodego matki
- Co o czym ty mówisz?
- A no o tym że ten elf jest mordercą
- Jakim młodym?
- Tamtym - wskazał kryjące się młode. niby młode ale już duże. Wszyscy skierowali wzrok w miejsce które wskazał. siedzieli, obserwójąc.
Po dłuższej chwili, Drago wstał i podszedł powoli, do małego, delikatnie wsuwając się w jego umysł. głaskał go delikatnie, a myslami przesyłal uspokajające mysli.....Spokojnie, już dobrze, nic ci się niestanie, niepozwolę na to.... mówił mu. mały z czasem przestał piszczeć. przytulił się do nogi Dragoonesa i zasnął.
W czasie kiedy Dragoones uspokajał młode, Fist i Brumer usuneli siało martwej matki. potem zjedli, i postanowili się przespać.
Kiedy rano, ekipa zaczęła się budzić, dragoones juz karmił małego.
- Postanowiłem, bierzemy go ze sobą, jest w tym wieku że może swobodnie biegać, i nadążyć za nami. W niedużym czasie, udośnie i bedzie podobny do matki. Nie musicie się o niego martwić, bede się nim zajmował. - nikt nieśmieał się sprzeciwić.
- Byłem z Fistem w tym lesie, niema tam nic, to jakieś odludzie, powinniśmy wrócić kręgiem. - powiedział Brumer.
I tak się stało, wrócili kręgiem, i skiegowali się w stronę następnego.
- Ciekawe, czy w każdy krąg jest teleportem? - powiedział w zadumie Tajra.
- Jesli tak to musimy się mieć na baczności. - stwierdził Amram.
I tak szli. coraz bardziej zbliżając się do nestępnego kręgu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Czw 18:21, 11 Maj 2006 Powrót do góry

Drugi krąg był już niedaleko.

- Musimy uważać - rzekł Amram - to właśnie o drugim kręgu mówi przepowiednia i właśnie o nnim śniłem. Teraz może nam się przytafić coś nieoczekiwanego.
- Oby nie. - burknął Krige. - Mam nadzieję, że cała ta przepowiednia się nie spełni, a najlepiej żeby był to głupi żart. Ruszymy spowrotem na trakt w kierunku gór Pelori, zdobędziemy nasze kwiaty i będziemy szczęśliwi i bogaci do końca życia...
- Czyż największym szczęściem jest bogactwo, Krige'u? - zwrócił się do niego kapłan - czy może jakieś inne wartości? Chyba znasz odpowiedź.
Gwardzista wymamrotał coś pod nosem i już się nie odzywał.
Dotarli... Przed nimi stał wysoki, pionowy głaz, otoczony wokół kilkunastoma innymi. Amram zacisnął w dłoni amulet bestii i poprawił na szyi naszyjnik węża.

(...)

Starcy przyglądali się z uwagą.
- Nadszedł czas...
- Ale czy nie mieliśmy pozbyć się tego zadziornego kapłana?
- O, nie... Teraz na pewno się czegoś spodziewa i gdybyśmy podjęli jakieś działania... Nie, to byłoby za duże ryzyko... Zresztą, nie pozbył się artefaktów i co najważniejsze nie pozbył się krwawnika... Wszystko idzie po naszej myśli, może nawet sam doprowadzi się do śmierci, jesli go skusi i znęci jego własne pragnienie.
- Tak... głęboko w to wierzę.
- Poczekajmy więc...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Czw 18:50, 11 Maj 2006 Powrót do góry

Tym razem Amram podszedł do głazu. Rozejrzał się. Wszyscy stali w pewnej odległości. Wyciągnął rękę. Znów to same miejsce. Ta sama jaskinia. Inny czas.

Ich oczy powoli przezwyczajały się do ciemności. Młody tygrys wyrywał się z rąk Dragoonesa widząc znajomą jaskinię.
-Spokój Sevil mruczał Dragoones - głaszcząc go - To nie tutaj. To inny czas. Sevil zamiałknął długo, i smutno. Żal i zwątpienie ogarnęły serca podróżników.
Znów poszli jednym, jedynym wyjściem. Gdzieś na końcu wielkiego tunelu błyszczało odległe światło dnia. Jednak wyjście z tąd stanowiło pewien problem. Droga do światła prowadziła przez wąski mostek. Pod nim znajdowało się jezioro lawy. Słupy ognia strzelały aż pod strop, opalając go i niszcząc. Powoli podeszli do mostka. Był zbudowany z ciemnego kryształu. Płomienie się go nie imały. Za mostkiem było jeszcze jedna, rozległa jama. Promienie słońca częściowo ją oświetlały.
-To chyba jedyna droga nie? Zapytał Fist. Damy sobie radę. Chyba się nie boicie? - Wodząc wzrokiem po niepewnych tważach drużyny westchnął. - -Dobrze, więc ja pierwszy.
Powoli zrobił krok ku mostkowi. Wyglądał dość pewnie. Nagle błysk i grzmot. Z nikąd na mostku pojawił się wielki wąż. Zasyczał.
-Nie przepuści nas - powiedział ze spokojem Dragoones, głaszcząc Sevila. To strażnik.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krige
Przyjaciel klanu



Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 985
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Czw 19:46, 11 Maj 2006 Powrót do góry

- to co robimy?
- czekamy na jego ruch...
- a może to my powinniśmy pierwsi zrobić ruch?
Wąż zasyczał głośno i nieco się zbliżył do drużyny, a wszyscy natychmiast zamarli w bezruchu.
- ja proponuję walke...
wszyscy milczeli
- co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Pią 9:41, 12 Maj 2006 Powrót do góry

I tak się zbliża - pomyślała Tajra - patrząc na sunącego ku nim gada. Była zła coraz bardziej - Drugi krąg... A ile ma ich być? piętnaście? Jeszcze pewnie w każdym strażnik...
- To jak? Trzeba ubić gada - Krige już sięgał po miecz.
- Poczekaj - cicho powiedziała bardka i sięgnąwszy reką do swego plecaka wyjęła flet. Przyłożyła do ust i poczęła grać hipnotyczną melodię. Wielki wąż zatrzymał się niepewnie, po czym począł poruszać się w takt muzyki.
Invir pierwszy zrozumiał w czym rzecz. Gestem pokazał wolną tymczasem drogę.
- Brumer, ty nie śpij - szepnął Fist do mężczyzny, który jak urzeczony przysłuchiwał się melodii - idziemy.
Przeszli do końca kręgu. Tajra również, nie przerywając grać, powoli mijała węża. Gdy przechodziła obok, z przerażeniem stwierdziła, że jest naprawdę olbrzymi. Takiego gada jeszcze w życiu nie widziała.
Gdy odeszli na bezpieczną odległość odięła instrument od warg i usmiechnęła się - Nie musicie dziękować u nas wszyscy to potrafią...
Amram obejrzał się na węża, który chociaż już świadomy nie wykazywał chęci pogoni za nimi.
- To strażnik - stwierdził Gothar - pilnuje miejsca więc nie odejdzie...
- Ciekawe czego strzeże - zaczął Amram
- Nie interesuj się Ojcze - zgasiła go Tajra ze śmiechem - przed nami jeszcze 13 kręgów...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Wto 9:02, 16 Maj 2006 Powrót do góry

-Jak to trzynaście kręgów... Przecież w przepowiedni była mowa o drugim... Już nic z tego nie rozumiem...
- Jak widzicie, ta przepowiednia to bzdura - uciął Krige - wracajmy do domu.
- Zaraz, zobaczmy co będzie tutaj, może znajdziemy rozstrzygnięcie...

Dotarli do ukrytej komnaty, lecz była pusta.
- Nie rozumiem - kapłan upadł na kolana - Nie może być pusta! Przypomnijmy sobie dalszą częśc zagadki: "Po drugim osiem chmur na niebie i Ziemia". Musi tu być jakaś wskazówka.
Gothar podszedł do przeciwległej ściany.
- Amramie, oświetl tę ścianę swym magicznym światłem...
- Widzisz tam coś? - W głosie kapłana była nadzieja. Wysunął ręce i stworzył jasnoniebieski płomyk.
- to jakiś szyfr... szyfr na ścianie...

Zakończymy naszą zagadkę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 13:53, 17 Maj 2006 Powrót do góry

Tajra przez całą tą wyprawę trzymała język za zębami jednak w tym momencie nie zdzierżyła - Wiesz co? Ojcze, jak chcesz to baw się w detektywa, rozwiazuj sobie łamigłówki...
Spojrzała się po obecnych i powiedziała siląc się na spokój - Ludzie czy już zapomnieliście po co została zorganizowana ta wyprawa? Przypomnę więc wam!! Macie szukać ziół jakiśch a nie łazić po głupich kręgach...

Ja się wyłamuję - kontynuowała - nie będe łazić w te i wefte by wypełniać jakieś przeznaczenie, które mnie obchodzi jak zeszłoroczny śnieg!! Ogarnijcie się w końcu i niech kazdy weźmie się za swoją robotę. I czy do jasnej cholery Layla nie deklarowała się na początku podróży, że zaprowadzi nas do ziół, bo dobrze zna teren? Widać jak zna. Na Allaha, gdyby znała drogę choś trochę to nie musielibyśmy pałętać się wzdłóż tej zasr... czerwonej rzeki!! - Bardka dała upust swej od dawna skrywanej złości na brak jakiejkolwiek organizacji - I wiecie co. ś.p. sponsor wyprawy jako tako trzymał Was w ryzach po jego śmierci dalsza wędrówka z Wami wydaje sie nie mieć sensu!! Ja pasuję i odłączam się skoro już jestem tutaj to muszę dać sobie radę sama... A właśnie - uśmiechnęła się słodko - Może ktoś myśli podobnie jak ja?...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajra dnia Śro 15:39, 17 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Krige
Przyjaciel klanu



Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 985
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Śro 15:36, 17 Maj 2006 Powrót do góry

- Ide z tobą Pani - z szeregu wystąpił Krige
- Do kwiatów mnie nie ciągnie, na biede nie narzekam, a bawić się w zagadki też nie chce, pozatym przyda się panience ochrona, te okolice są niebezpieczne, o czym mogliśmy się już przekonać.
- Dobrze więc, czy ktoś jeszcze z nami idzie? - Tajra popatrzyła po reszcie z lekką nadzieją...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Pią 9:51, 19 Maj 2006 Powrót do góry

Ponieważ nikt nie wykazał najmniejszej ochoty ruszyć z Tajra i Krige, we dwójkę spakowali swe rzeczy i pożegnawszy się we wszystkimi po kolei ruszyli w stronę gór w nienajlepszych humorach...
Szli przez cały dzień praktycznie nie rozmawiając ze sobą. Bardka miała więc sporo czasu, by przypomnieć sobie jak zaczęła się ich wędrówka... Ktoś chciał przedostać się przez góry by dostać się do Tabru... to chyba był Dragoones...
Invir był zdeterminowany zdobyć pieniądze w jakikolwiek sposób... Może znajdzie je w jakimś kręgu - Uśmiechnęła się leciutko... - A reszta... Za nimi sam Szejtan nie trafi... Dobrze, że Choć Krige nie stracił z oczy prawdziwego celu podróży... Właściwie wychodzi na to, że wielkim wygranym tej całej wyprawy zostanie Brumer. Może wyjaśni swe pochodzenie...
Minęło kilka dni bez żadnych niespodzianek.
- Widzisz Krige - Dziewczyna spojrzała na mężczyznę maszerującego razno tuż obok niej - Wystarczyło, że zostawiliśmy za sobą Amrama i te jego sny, a i nieprzyjemności wszelakie zostały za nami... Teraz to już pewnie spacerek przez góry i Vackell... Gorąca długa kąpiel z dużą ilością olejku różanego... - Uśmiechnęła się do swych marzeń.
- Śmiem wątpić, czy przeprawę przez góry będzie można nazwać spacerkiem... tylko jedna droga prowadzi przez góry. Przełęcz ta zwana jest Wąwozem kości nie bez powodu... A to dopiero będzie początek...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajra dnia Pią 15:08, 19 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin