FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wszystkie drogi prowadzą do Vackell Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
LAYLA
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luthriven

PostWysłany: Nie 11:59, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Layla dosiadła swego wierzchowca. Wyglądała na nim jak bogini, oczy wszystkich zwróciły sie w jej storne
- wszyscy juz maja konie ?? mozemy ruszac ??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Nie 12:01, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Jeszcze nie wszyscy - rzekł Amram - Brumer ruszył po mojego, zaraz go przyprowadzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xard
Postołak
Postołak



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 13:29, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

-tak więc Amramie- powiedział Invir - czy mógłbym wyruszyć z wami na poszukiwanie tych cennych kwiatów? Mógłbym służyć moją znajomością dziczy i pustkowia. Nie chodzi mi również o pieniądze ale jedynie o jeden egzemplarz tegoż kwiata który mógłby uleczyć moja matkę. Pytam ciebie ponieważ zupełnie nie potrafię porozumieć się z tym żywiołowym towarzystwem....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krige
Przyjaciel klanu



Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 985
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Nie 13:34, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

- Mi ten elf się nie podoba - powiedział szeptem Krige do reszty towarzyszy.
- jest jakiś dziwny, pozatym nie potrzebujemy go, długo żyłem w lasach i górach jako koczownik, więc znam się na tym.

(...)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LAYLA
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luthriven

PostWysłany: Nie 13:42, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

- Krige kazda para rąk bedzie potrzebna....... poza tym my jestesmy potrzebni Jemu.... wy chcecie Nofredil by sie wzbogacic on dla chorej matki .... kto bardziej potrzebuje tego kwiata ??.... idzie z nami


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krige
Przyjaciel klanu



Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 985
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Nie 13:46, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

- Layla, naiwna z ciebie dziewczyna... skąd wiesz czy on nie kłamie? może chce nas wszystkich pozabijać i zagarnąć cały nifredil dla siebie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xard
Postołak
Postołak



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 14:11, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Invir patrzy na jego niedoszłą drużynę i zastanawia się nad czym tak konwersują.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LAYLA
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luthriven

PostWysłany: Nie 14:15, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

- Krige moze jestem naiwna ty za to nie ufaszm nikomu...... a czasem wypadaloby dac czlowiekowi szanse.... ten elf budzi zaufanie..... Krige prosze - podchodzi blizej do Krige przytula sie do niego i spogląda w jego oczy prosząco a jednoczesnie zalotnie. Czyz mozna sie oprzec temu wzrokowi...........


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krige
Przyjaciel klanu



Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 985
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Nie 14:23, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

- Owszem - powiedział Krige, odrywając od siebie Laylę.
- Może i jesteś urokliwa, ale na mnie takie sztuczki nie działają.
Krige spojrzał jeszcze podejrzliwie na elfa, po czym odwrócił się i czął przygotowywać swego konia do wyprawy...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xard
Postołak
Postołak



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 14:26, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Invir w końcu niewytrzymał i podbiegł do Krige'a. Wyciągnął przyjacielsko rękę i powiedział:
- Widzę że przygotowujesz już konia. Czy zostałem przyjęty do twojej drużyny?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LAYLA
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luthriven

PostWysłany: Nie 14:34, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Layla widzac ze Krige wyraznie ignoruje Invira... puszcza Invirowi oczko wykonujac gest by wsiadal na konia.... byl to znak ze moze jechac też....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krige
Przyjaciel klanu



Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 985
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Nie 14:45, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

- Elfie - zatrzymał Krige Invira.
- Tak?
- To nie jest moja drużyna... - powiedział Krige wskazując wzrokiem dziwnego "sponsora wycieczki", po czym wstał od konia, i ruszył w kierunku chaty kowala...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Nie 21:08, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Amram podszedł do rozdartego Invira.
Ruszasz z nami. Krige nie ma prawa Ci rozkazywać, tym bardziej, ze tu nie rządzi. JA również ruszam i pomog odnaleść Ci tego kwiata. Dane mi było ujrzeć twe wnętrze i widzę, że jest czyste niczym łza Leyli.

Tylko kiedy ten Brumer przyprowadzi mi konia?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
TedEx - Nieuch. Jeździec
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łodygowice (koło B-Białej)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Nie 21:45, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Brumer widząc, jak Krige traktuje elfa, pomyślał że dobrze że nie zna jego i jego tajemnic bo na nieufnosci by się nie skończyło...
Nic po sobie jednak nie okazując wsiadł na konia, szzepnał mu kilka słów do ucha, które jednak zbyt miłymi nazwać nie mozna, bo brzmiały mniej wiecej: "A spróbuj ty kapryśny czterokopytniaku mnie zrzucić to Ci dopiero pokażę..."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
1therion
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Cze 2005
Posty: 1862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gród nad Pisią

PostWysłany: Pon 9:06, 24 Kwi 2006 Powrót do góry

Tak oto w ten, czy inny sposób zdobywszy konie, drużyna stanęła gotowa do wymarszu.
Zaiste dziwna to była zbieranina.
Layla - piękność skryta pod kapłańską szatą z mieczem zbyt ciężkim, by mogła go używać
Tajra - zagadkowo wciągnięta do drużyny zmysłowa bardka, potrafiąca nasroższą bestię zauroczyć swym śpiewem.
Krige - rosły kapitan straży, który mógłby zapasy z niedzwiedziem uprawiać.
Brumer - niepijący alkoholik, drobny złodziejaszek z zagadkowo trzeźwym podejściem do życia.
Invir - tajemniczy elf, zagubiony w ludzkiej drużynie, będąc potencjalnie najpotrzebniejszym członkiem drużyny, zupełnie nie doceniany.
Amram - pobożny kapłan, który brzydzi się przemocą i wszystkim, co niegodziwe.
Dragoones - milczący introwertyk, który wydaje się od samego początku mieć wszystko przemyślane i zaplanowane.
Alvar - tajemniczy sponsor wyprawy. Kto wie, jakie są jego prawdziwe intencje?


Ranek okazał się pogody, lecz rześki. Czyste niebo nad głowami zwiastowało cału dzień udanej i spokojnej wędrówki. Zrobiwszy niezbędne zapasy drużyna wuszyła w kierunku gór Pelori. Pierwsza część podróży miała biec szerokim, ubitym traktem.
Tak więc leniwie, nieśpiesznie, by niepotrzebnie nie forsować koni mineły 3 dni podróży. Podróżni mijali po prodze liczne kupieckie karawany, Imperialnych strażników dróg pilnujących porzątku, raz nawet zbrojny oddział straży spieszący w jakieś tylko sobie znane miejsce. Podróż mijała w miarowym rytmie wyznaczanym przez kolejne przerwy na popas. Wszyscy starali urozmaicać sobie czas niezobowiązującymi pogawędkami, czasem zdarzało się również wspólne śpiewanie.
Jenak już trzeciego dnia przyszło im opuścić bezpieczny szlak i skierować swój los na inne tory. Layla, pełniąca rolę przewodnika, zdecydowała się na szybsze niż wszyscy przypuszczali opuszczenie wygodnego traktu. ta droga miała byc mniej uczęszczana przez podróżnych, ale za to zaoszczędzić im dzień lub dwa w siodle. Wszyscy przystali na tą propozycję.
Podróż już razcej ścieżką niż traktembyła zdecydowanie mniej komfortowa. Skończyły się swobodne rozmowy, jako że trzeba było jechać gęsiego. Na niebie ponownie zaczeły zbierać się ciężkie chmury zwiastując w nocy burzę z piorunami i gradobicie, pogodę tak często występującą o tej porze roku u podnóża gór Pelori. Sam łańcuch Pelori natomiast majaczył już na horyzoncie, napawając wszystkich niejasnym lękiem.

- Pośpieszmy konie - rzekła Layla - powinniśmy wtedy dostać się przed nocą do najbliższej osady. Ja bym nie chciała nocować pod namiotem w taką pogodę. A konie też lepiej odpoczną, gdy dostaną owies i przenocują w ciepłej stajni.
- Zgoda. Jedzmy, bo chyba zaczyna już kropić...

Słońce niemal całkowicie skryło sie już za linią horyzontu, powoli zanurzając cały świat w złowróżbnym cieniu gór. Zrywał się właśnie sily wiatr, a kaptury przestawały chronić przed deszczem, którego krople porywane porywistym wiatrem zdawały się przeczyć prawom fizyki i zupełnie lekcewarząc grawitację latały poziomo, wciskając się w każdą najdrobniejszą szczelinę w ubraniu.

- Jesteśmy już blisko, widzę światła.
- Dorby masz wzrok elfie. Ja przed nami widzę tylko ciemność.
- Amranie, czy już Ci podziękowałam za szatę? Chyba bym zamarzła w mojej sukni.
- Pani - zagadnał Krige - jesteś pewna, że nie chcesz inaczej dosiąść konia? Jeżdzenie tak musi być bardzo niwygodne, szczególnie na długie dystanse...
- Dziękuję, ale jak widzisz nawet siedząc jak dama potrafię jeżdzić niegorzej niz Ty.
- Jak sobie życzysz Tajro. Tym czasem, galopem do gospody. I lepiej, żeby Cię elfie wzrok nie mylił.

Do gospody dotarli, gdy już burza rozpętała się na dobre. W pośpiechu zsiedli z koni, zostawiając je pod opieką tutejszemu chłopcu stajenemu i czym prędzej weszli do środka się ogrzać. Obiecywali sobie przed snem zajrzeć do nich, czy są dobrze oporządzone i dostały należytą dawkę owsa.
Gospoda była mała, ale schludna. Należy dziękować bogom, że w ogóle w miejscu takim jak to była gospoda. Za dnia służyła pewnie jako sklep miejscowym osadnikom. Nie zdziwiło więc nikogo, że byli oni jedynymi gośmi.

- Witam wielce szanownych gości w moich progach. Bardzom rad, że tak zacni podrożni zawitali w moje niskie progi. Jestem Otty, właściciel tej, jakże skromnej oberży. Widziałem, jak się zbliżacie drogą, z pewnością jesteście strudzeni podróżą i zmarznięci. Nakazałem już żonie grzać wino i gotować gulasz. Wino podadzą niebawem, na ciepły posiłek będ musieli państwo chwilę poczekać, ale zaraz przyniosę sery i chleb, żeby czekanie się zanadto nie dłużyło. Czy państwo mają jeszcze jakieś życzenia? Córka już ścieli posłania w pokojach gościnnych, ugościmy Państwa jak króli, czystą pościelą. Nieczęsto zdarzają nam się tu tak znaminici goście.
Jedyne, co można było powiedzieć o karczmarzu, to że jest przeciętny. Ani gruby, ani chudy, ni wysoki, ni niski. Ot, zwykły szary człowiek, o których historia nigdy nie wspomina. Ah, był cały czas uśmiechnięty. Widać goście w jego oberży bardzo go uradowali

- Dla mnie szklankę mleka - powiedział kwaśno Brumer.
- Oczywiście. Zaraz zagrzeję i podam z korzeniami. oli szanowny pan kozie, czy krowie?

(...)
Ogrzani ciepłem kominka i uraczeni dobrym jadłem wszyscy się odprężyli i niemal zapomnieli o niedawnej podróży.
- Ot, mądry człowiek ten karczmarz. Nigdy w życiu nikt mi tak nie usługiwał. Ciągle tylko sprawzda, czy mamy pełno w kuflach i nowe talerze donosi, zanim zdołasz zawołać. Schował godność do kieszeni, ale zarobi na tym tyle, że mu się i dwie godności zwrócą - rzekł Brumer.

(...)
Tak ugoszczeni i najedzeni wszyscy w krótce zebrali się spać, ustalając jednogłoście, że rano trzeba wyruszyć w dalszą drogę, mimo iż oberża taka może im się więcej nie trafić. Oporządzone konie już dawno zasnęły w stajni, poparskując z cicha. Tak też uczynili i wszyscy obecni członkowie drużyny. Wiedzeni błogim stanem najedzenia, niektórzy podpici calkiem niezgorszym winem z korzeniami, ogrzani przy ogniu, zakopali się w (czyste!!) puchowe pierzyny i zapadli w głęboki sen strudzonych ludzi. Zapewne gorzej by im się spało, gdyby znali całą prawdę o tym miejscu. Nie dawniej niż 2 miesiące temu na wieś spadła czarna zaraza, efekt wojen z nekromantami. Pozbawieni jakiejkolwiek pomocy czarów mieszkańcy wioski wymarli w jeden wieczór, nie wiedząc nawet co ich zabija. Zaraza nie pozwala im jednak spocząć w pokoju. Jako żywe trupy od tamtej pory muszą szukać kolejnych ofiar, by jedząc żywe ciało przedłużać swą marną egzystencję

Burza na zewnątrz szalała na dobre. Raz po raz w pobliskie drzewa waliły pioruny. W ich świetle ukazywał się pomury obraz żywych trupów ciągnących tłumnie do gospodu. Wszyscy mieli pałki, kije lub głuszaki. Żadnej broni ciętej, krew jest zbyt smaczna, żeby rozlewac ją po podłodze. Błyski światła odbijały się w pustych oczach mieszkańców. Wieś ciągnęła na ucztę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin