FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wszystkie drogi prowadzą do Vackell Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 13:06, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Panie - odezwała się cicho do kapłana - postaw mnie na ziemi. Dzięki Twej miksturze, czuję się znacznie lepiej. Muszę odszukać tego elfa. Ma mój miecz...
Przez lekką mgłę zobaczyła jak Amram stawia ją na ziemi i z kimś rozmawia.
- Ach to on, ten elf i mój miecz... - zauważyła, że zbliza się on do niej i Brumera.
- To jak, pani dasz radę iść z kapłanem? - spytał.
Tylko uwazaj na mój miecz, panie - jej uśmiech wypadł jakos blado. Zapewne dlatego, że w tym samym momencie błyskawica rozświeltliła noc swym nienaturalnie białym swiatłem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajra dnia Śro 13:34, 26 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Śro 13:26, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Fistandantilus toczył nierówną walkę z nekromantą. Wymierzał w jego stronę cios za ciosem, ale wszystkie chybiały celu. Szybkość wroga była niesamowita.
- Kim jesteś? - krzyczał Fistan - I co tu robisz?
Postać nadal milczała głucho, słała jedynie kolejne pociski ognia w stronę coraz bardziej zmęczonego wojownika. Jeden z nich znowu o mało go nie trafił. Fistan zrobił unik, w tym czasie nekromanta wykorzystał chwilę nieuwagi i niewyobrażalnie szybkim ruchem zaszedł go od tyłu. Złapał wojownika za kark. Właśnie miał zgruchotać jego kości, kiedy zaczajony Krige wbił miecz w jego łopatki.
Nekromanta wydał z siebie chrypliwy głos a jego drgająca dłoń upuściła Fistana. Niesamowita moc uchodziła ze stworzenia, rażąc Krige, którego miecz w nim tkwił. Krige walczył... walczył z potęgą, która istniała jeszcze w śmierci nekromanty. Była ogromna, przepalała umysł wojownika, wypełniała jego serce.
Fistan odwrócił się w jego stronę i ujrzał okropne cierpienie wymalowane na twarzy Krige, pomimo którego jednak nadal trzymał mocno w dłoniach miecz wbity w przeciwnika. Z ust Krige wyrwał się okropny wrzask, który przeszył całą okolicę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xard
Postołak
Postołak



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 13:38, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Invir położył miecz obok Tajry i powiedział:
- Nie będzie mi już potrzebny. - po czym pobiegł do karczy po swój ekwipunek. Szybko zabrał łuk i miecz który niczym nie równał się mieczowi Tajry, przypiął do pasa worek z ziołami i wybiegł z karczmy. Kiedy przemierzał próg zatrzymał go krzyk Krige'a. Spojrzał na swój łuk i pomyślał:
- Tym razem może się przyda.... - lecz najpierw pobbiegł do Tajry i podał jej pęczek jednego z ziół.
- Zjedz to pani. Nie jest to może dobrze ale bardzo pomaga.
Tajra połknęła liście i odczekała chwilę ze zniesmaczoną miną na twarzy. Chwilę po czuła się dużo lepiej. Potem elf zagaił do Brumera:
- Zaopiekuj się nią dopóki ona nie będzie w stanie zaopiekować się tobą. - po czym ruszył w stronę lasu. Brumer spojrzał na niego z błyskiem w oczach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Śro 13:46, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Invir popędził w stronę lasu. Amram przysiadł na ławce przed karczmą, obok Brumera i Tajry. Nigdzie indziej i tak by się teraz nie przydał.
- Jak się czujecie?
- Dużo lepiej
- Mogłoby być lepiej...
- Chwileczkę - Amram podrapał się po głowie - Przeanalizujmy sytuację... Krige walczy w lesie, Invir pobiegł mu pomóc. Gothar i Dragoones walczą w środku... a gdzie jest Leyla? I gdzie jest menedżer naszej podróży? Nie widziałem ich od samego początku praktycznie...
- Leyla zapodziała się gdzieś w środku - mruknęła Tajra - Pójdę jej poszukać...
Dziewczyna wstała i ruszyła w kierunku drzwi, lecz Amram chwycił ją za przegub dłoni.
- O nie, w takim stanie nigdzie nie pójdziesz. Siedźcie tu z Brumerem i miejcie się na baczności, na wypadek gdyby jakiś zawieruszony umarlak tu przyszedł. Ja poszukam Leyli.
Kaplan zniknął w ciemnym korytarzu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 13:58, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Gdy kapłan odszedł w poszukiwaniu Layli, sięgnęła do swego worka i wyciągnąwszy ubranie włożyła je na siebie. Następnie wydobyła jeszcze swą kurtę. Zapinając się - spojrzała na Brumera, który obserwował ją - No co? Nie będę wszak paradować po dworzu w samej bieliźnie.
Kwef. Całkiem już o nim zapomniała. Włożyła go szybko. - Niczego nie widziałeś - roześmiała się do Brumera. Zawsze sprawy religii traktowała dość lekko. Obecnie uważała nawet, że kwef nadaje jej aury tajemniczości i uroku. Uśmiech zgasł jednak na jej twarzy tak szybko jak się pojawił. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie, osunęła na kolana i dało się słyszeć charakterystyczny odgłos.
Akurat Brumer znał go doskonale. I jedyne czego nie wiedział patrząc na drgające ramiona dziewczyny, to tego czy puściła jej adrenalina, czy to reakcja organizmu na wstrząśnienie mózgu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
TedEx - Nieuch. Jeździec
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łodygowice (koło B-Białej)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 14:39, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Widząc że z Tajrą wcale nie jest tak dobrze jak mówiła (twarda dziewczyna...) i że zaraz sie wywróci, uchwycił ją w pasie, oparł jej głowę o swoje ramię (przez chwile zastanawiał się czy nie oprzeć jej o scianę karczmy, ale stwierdził ze byłoby jej niewygodnie!). Mając doświadczenie w takich sytuacjach wiedział iż jedyne co teraz może to czekać...
Tajra widząc, że Brumer stara sie jej pomóc i dogodzic w tej jakże niekomfortowej sytuacji uśmiechnęła sie do niego delikatnie przez zacisnięte usta...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Śro 15:28, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Fistan z przerażona miną wpatrywał się w wojownika, który zaczął się wić na ziemi. trwało to przez krótką chwilę. Wojownik leżący na ziemie nagle zastygł bez ruchu, a obok niego leżał przeciwnik z wbitym mieczem między łopadki. Fistan podszedł do Krige'a. Sprawdził co się z nim stało. żył, lecz pozbawiony zmysłów. Postanowił zprowadzić resztę drużyny. Pobiegł w stronę karczmy, gdzie byli inni, i powiedział:
- Eee, przepraszam że przeszkadzam, ale ten wojownik, który pokonał tego Złego, leży tam nieprzytomny i niewiem co mam z nim zrobić. Jedyne zioła jakie mam są trujace. - stał i czekał na odpowiedź


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gothar
Duch



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 3006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:53, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Gothar spojrzał podejżliwie na Dragoonesa. Rozpoznał go już wcześniej - to ten nadgorliwiec z chaty w Ortwiner. Jego przemiana nie nastąpiła. "A zanosiło się na coś nieprzyjemnego".
- Nie ma sensu dalej odpierać ataków w chacie - powiedział szybko Gothar, jednocześnie unikając ciosu - Na nic nam się ona nie zda, a umarlaków i tak nie ubędzie! Spadamy stąd!
Dragoones szybko opuścił chatę i udał się w kierunku walczących na zewnątrz. Gothar również wybiegł pospiesznie barkadując za sobą drzwi. Już miał udać się do walczących z tajemniczą postacią, gdy ujrzał tę bardkę. Teraz nie miał już wątpliwości - to była ta śpiewająca niewiasta z Ortwiner. Przy niej siedział ... zaraz, zaraz.. On też był wtedy w karczmie! To ten drobny złodziejaszek !
- Heh... Jaki ten świat mały... Jak się czujesz, pani? - spytał, lecz nie czekając na odpowiedź, pod wpływem krzyków walki ruszył w stronę śmiałków walczących z tajemniczym nekromantą... Ale ... nekromanty już nie było ! Zamiast niego na ziemi leżał wysoki Gwardzista (nota bene również z chaty w Ortwiner), a przy nim stała nieznana Gotharowi bliżej postać. "Gwardzista potrzebuje pomocy. Fachowej pomocy..." - pomyślał, po czym spojrzał na elfa i pomyślał o kapłanie, i jego uzdrowicielskich umiejętnościach...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gothar dnia Śro 17:55, 26 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 16:32, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Ten ból...Rozsadza mi skronie. Jęknął, gdy przemiana ustąpiła. Czuł na zębach smak krwi. Splunął. Tak, ten z ametystowym mieczem coś mówił. Wyjdzmy stąd. Zgodził się. Uniósł się na drzących nogach. Wyciągnął jakiś flakonik. Tylko eliksiry... tylko po nich ból ustępował.
-Kiady go ja wreszcie dorwę, mruknął, tego pieprzonego maga...
Eliksir zaczął działać. Zaczynał trzeźwo myśleć.
-Trzeba zobaczyć jak się mają inni, powiedział do tajemniczego kompana.
Wyszli po schodach, wzdłuż strumyczka posoki ciągnącej się do drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Śro 17:41, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Amram szedł przez ciemny korytarz, szukając Leyli. Wciąż żywił nadzieję, że zaraz ją znajdzie i przede wszystkim, że nie spotkają go żadne nieprzyjemności. Niedaleko usłyszał jakiś rumor. W jednym z pokojów coś się działo.
Otworzył drzwi. Leyla stała na środku otoczona gromadką umarlaków i żywo wywijała mieczem. Cięła kolejne głowy z taką łatwością, jak gdyby ktoś nad nią czuwał. Tak rzeczywiście było.
- Therion... jego potęga jest zaiste ogromna - szepnął kapłan po czym krzyknął - Leylo! Chodźmy! Chodźmy na zewnątrz![/url]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LAYLA
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luthriven

PostWysłany: Śro 19:10, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Layla podażała za Amramem.... choc była juz bardzo zmeczona, nie dała po sobie poznac slabosci. Wiedziała, ze musi być silna.
Dobiegli do reszty grupy..
- Co robimy ??- spytala Layla - jesli zaczniemy uciekac oni podąza za nami a dale jest wiecej potworow......


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Śro 20:33, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Fistan zbliżył się do nich ostrożnie, rozejrzał po członkach drużyny i zaczął mówić.
- Więc jesli jestesmy tu już w większości, to chciałem sie przedstawić. Jestem Fistandantilus - uśmiecha się - w związku z sytuacją w jakiej się znajdujecie, a własciwie to znajdujemy, chciałem przedstawić jakąś propozycje. Więc jesli zostawicie konie, to możemy ruszyć lasem, gdzie jest mniej tych dziwnych stworzeń. A jesli będą nas dalej gonić to możemy sie przeprawić przez niewwielką żekę w której jest dość silny nurt by powstrzymać tych umarłych. Wiem, możecie sie zapytać jak my się przedostaniemy. no to moge wam posdynać też sposób z którego sam niekiedy kożystam, ale bedzie nam potrzebna lina, dość długa lina. No wiec jest miejsce gdzie przy rzece jest podniesienie i jeden przeg jest wyżej niż drógi, no i ja moge go przeskoczyć jeśli bedzie potrzeba. Co wy na to? - zapytał i rozejrzał się po pozostałych.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 21:34, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Dragoones zamyślił się. Pomysł nie jest zły, truposze kiepsko radzą sobie w leśnych terenach, ale należy kierować się w kierunku celu wędrówki... I tak musielibyśmy przeprawić się przez las. Spojrzał na łańcuch gór ponad drzewami. Surowe szczyty przerażały swoją dumą i majestatem. Ale muszę odprawić Zefira. Ze smutkiem zagwizdał. Z lasu wybiegł koń, jego biała grzywa migotała w blasku księżyca. Ściągnął z niego juki. Mądry jesteś, mruknął, ale chyba czas wracać do domu. Koń zarżał i galopem ruszył skrajem lasu.
-Jeżeli nie ruszymy przez ten gąszcz, wszystkie nasze trudności okażą się niepotrzebne. Ja ruszam z Fistem. Przysiadł na kamieniu i ponownie łyknął ze szklanej buteleczki. Gdzieś nad nimi usłyszeli sowę. Dragoones podniósł się i powiedział.
-Decydujcie, nieumarli ciągną za nami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fistandantilus
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Śro 22:34, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Fistan się rozglądał okolicy. Nieumarli byli coraz bliżej.
- Niechce nikogo popędzać, ale jesli nie chcecie znowu walczyć to się zdecydujcie.
Odziwo wszyscy zaczęli kiwać głowami, wyrażajać zgode na plan taktycznego odwrotu.
- No dobra, więc jeśli już postanowione to zbierzcie swoje rzeczy, uwolnijcie konie, i w droge.
Wszycy zaczęli się rozchodzić po swoje rzeczy. Zajęło im to niewiele czasu. Fistan poprowadził ich w strone lasu. najpierw szli jego brzegiem, potem weszli w gąszcz. Nie było wytyczonych scieżek, wiec musieli sie przebijać przez zarośla. Mimo trudów obranej drogi wszyscy byli zadowoleni mogąc sie uwolnić od umarłych istot.
Poruszali się w niezbyt szybkim tępie, ponieważ wszyscy byli zmeczeni. Jednak nie mogli sobie pozwolić na odpoczynek dopóki nie znajdą sie w bezpiecznej odległości. Po drodze niewiele rozmawiali. Zmęczenie dokuczało wszystkim, chcieli w końcu odpocząć ale Fist ciągle im powtarzał:"Już niedaleko, znam naprawde dobre miejsce gdzie bedzie mozna odpocząc, i nikt nas nie podejdzie.". I szli dalej. kilka godzin przed świtem doszli na wzgórze na ktorym rósł tylko jeden olbrzymi dąb.
- Widzicie, to jest naprawde dobre miejsce - powiedział Fist, obchodząc drzewo dookoła.
- Tak, masz racje, miejsce jest rewalacujne, czy teraz już możemy odpocząć? - spytała Tajra
- Oczywiście, położcie się spać, ja obejme warte - i z łatwością wbiegł na trzewo, ktorego pierwsze gałęzie wydawały sie być wysoko - połóżcie się miedzy korzeniami i spijcie spokojnie.

Długo po wschodzie słońca wszyscy jeszcze spali, Fist zeszkoczył po cichu z drzeba i obudzieł Dragoonesa.
- Obudź sie, wszyscy jeszcze śpią, ale na ciebie już czas, musisz po pilnować obozu, pod moją nieobecność.
- A do kąd się wybierasz? - spytał Dragoones
- No coś trzeba jeść.
- Chuba niechcesz zabić jakiegoś zwierzęcia?
- No jedno musze, żeby przetrwać trzeba zabić. - powiedział Fistam, i ruszył biegiem w strone lasu.
Niedługo potem wrocił niosąc na ramieniu dziką świenię. Rozpalił niewielkie ognisko i zaczął piec. Aromat jaki wydawała pieczeń zaczęła wszystkich budzić
- Dzień dobry, wszystkim.

Gdy wszyscy najedli sie do syta, postanowili ruszyć dalej. Szli przez calu dzień, robiąc krótkie przerwy na odpoczynek. wieczorem natkneli sie na niewielką grupe umarlaków. Bez wiekszych problemów sie z nią rozprawili. Szli dalej do północy, i zorganizowali sobie postoj na sen. niedlugi sen ale zawsze. Tym razem warte trzymali kolejno, Dragoones, Tajra, Brumer i Amram. Z rana ruszyli w dalszą droge. Przez nastepne trzy dni nie działo sie nic, nowego, żadnych umarlych ani nadmiaru dzikich zwierząt. Wieczorem piątego dnia, w koncu, doszli do rzeki. I ku ich wielkiemu zaskoczeniu woda w rzece była czerwona, a z gory rzeki dobiegały dziwne odgłosu, więc postanowili...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gothar
Duch



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 3006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:40, 27 Kwi 2006 Powrót do góry

Gothar nie spał przez noc. Ogólnie rzadko śpi. Jego organizm nie wymaga odpoczynku a sen zajmuje tylko sporo cennego czasu. I tym razem nie spał. Zamiast tego zajmował się pilnowaniem tego "pilnującego".. "Przecież nie znam tych ludzi!" - pomyślał - "Ten osobnik .. Fist podajże, raz się przedstawił i już wszystkim bezgranicznie ufa, a do tego pomaga. Heh..."
- A gdzie my tak w ogóle idziemy ?! - spytał głośno, gdy już wszyscy zaczęli się przebudzać - Bo jak na razie, to podążamy w bliżej nieokreśloną stronę... Aha.. Tak w ogóle, to jestem Gothar. Więcej nie musicie, błąd, niepowinniście wiedzieć - powiedział tajemniczo. - A Wy, to kto? Jak narazie poznałem Wasze umiejętności, lecz nie znam imion. Miło byłoby choć trochę poznać współtowarzyszy.. No i co dalej zamierzacie robić? Bo nie znając Waszych planów, podążę w swoją stronę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin