FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wszystkie drogi prowadzą do Vackell Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
LAYLA
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luthriven

PostWysłany: Wto 17:27, 25 Kwi 2006 Powrót do góry

- poludniowe wyjscie jest wolne !! zmywamy się - krzykneła Layla - szybko, szybko
Wszyscy ruszyli za nia. Jednak Layla zauwazyła ze drużyna ma "ogon" chcąc ratowac sytuacje rzuciła mala buteleczke z krwiztoczerwonym plynem, ktora rostrzaskala sie i zrobila zaslone dymna.. gdy opary opadly "ogon" lezal na ziemi nie wydajac oznak zycia....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Wto 17:43, 25 Kwi 2006 Powrót do góry

Okno. Spore, z dębową ramą. Solidna krasnoludzka robota. Dragoones otworzył okiennice i spojrzał. W dole krzaki raczej zamortyzowałyby upadek... Ale nie z drugiego piętra. Bluszcz wspinający się na budynek nie wyglądał zbyt pewnie. Obejrzał się. Drzwi ledwo trzymały. Za dużo ich.
Z pierwszego piętra na bluszcz prubował dostać się truposz. Kapłan nie ma szans, jest tuż pod nim. Mimo to Dragoones był gotowy do skoku i przeistoczenia. Lecz... Cichy jęk. Z pierwszego piętra na ziemię runął wytwór nekromancji ze sztyletem wbitym w plecy. Dragoones dostrzegł wojownika który z szybkością cienia walczył z kilkoma truposzami. To on rzucił sztyletem. Obejrzał się. Drzwi pękały od uderzeń. Zgrabnie wskoczył na bluszcz. Kiedy był już kilka metrów nad ziemią, puścił się i miękko wylądował u stóp budynku.
-Nie ma czasu, trzeba pomóc pozostałym. I Amramowi. Rzucił się w kierunku okien. Przy południowym wyjściu zauwarzył nekromantę. Nikt z grupy nie miał z nim raczej szans. Kuchenne, Kuchenne. Powtarzał w myślach. Znalazł.
Wywarzył okiennice i wszedł. Z korytarza słychać było odgłos walki. Drzwi, zaryglowane, na szczęście z tej strony. "Otworzył" je kopniakiem.
-Tęskiniliście za mną? Powiedział wycinając mieczem krwawą ścieżkę do kuchni.
-Co to ma być krzyknął, wciągając czerwonawe opary dymu. Odruchowo zasłonił twarz. Kiedy chmura opadła truposze dookoła leżeli. Mam szczęście pomyślał.
-Ludzie nie idcie do drzwi południowych! Odwrót!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
TedEx - Nieuch. Jeździec
Strzelający postami
Strzelający postami



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łodygowice (koło B-Białej)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Wto 17:50, 25 Kwi 2006 Powrót do góry

Mhhmmmm. Zimne Krasnoludzkie pivo... MNIAM!!! Wieki całe chyba go nie piłem. nie pamiętam... Zaraz...Walka... umarlaki...Amram...

Brumerze! Żyjesz? - usłyszał jakby z zza grubej ściany...chciał odpowiedzieć że pije zimne pivo, ale zreflektował się, że przecież jeśli powie Amramowi to przegra zakład... I Wtedy wszystko zaczęło wirować i rozpływać się, po chwili znów otaczała go pustka...
I usłyszał wyrażniej: BRUMERZE, CO Z TOBĄ??? - Z trudem otworzył oczy i zobaczył, że jest znów w tej obskurnej karczmie i zewsząd napływaja dźwieki bitwy, które w jego bolącej głowie rozbijały sie dudniącym echem... Chciał powiedzieć Amramowi żeby tak głośno nie krzyczał, ale udało mu sie tylko: "Gdzie... gdzie jestem... Amram?" bo do końca nie wiedział już co jest snem a co jawą...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Wto 18:46, 25 Kwi 2006 Powrót do góry

Brumer był na skraju śmierci. Rana na jego czaszce okazała się bardzo poważna i Amram nie był pewien czy uda mu się uzdrowić Brumera. Postanowił jednak spróbować. Ukląkł przed jęczącym rannym i rozlużnił się, jak tylko mógł. Położył dłonie na jego głowie. Jasny blask wypełnił izbę, przy okazji odstraszając kilku umarlaków stojących z nieokreślonym grymasem na twarzy kilkanaście kroków dalej, a których Amram nawet wcześnij nie zauważył.
Udało się. Krwotok ustał. Wewnętrzny wylew, jaki miał miejsce, cofnął swoje katastrofalne skutki. Mimo to, Brumer jeszcze przez długi czas będzie czuł skutki tego uderzenia. Teraz zasnął w spokoju, cicho pochrapując. Amram wziął go na ręce i wybiegł z sali, za nim zaś ruszyli nieustępliwi napastnicy. Był teraz bezbronny. Albo zostawi Brumera, albo zginie.
Nie pozostawi człowieka na pastwę losu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Wto 19:02, 25 Kwi 2006 Powrót do góry

Dragoones z wściekłością przechodził przez wąski korytarz. Tych bydlaków nie ubywa przez tego nekromantę na dworze. Jest potężny i niebezpieczny, a mistrzowie nekromancji umierają tylko przy trafieniu w serce. To prawdziwi przeciwnicy.
Był zły. Po raz kolejny przechodził przez ten korytarz. A truposzy nie ubywało. Idąc na drugie piętro zostawiał za sobą tylko odrąbane głowy. Nie rozdrabniał się. Zaskoczeni atakiem od tyłu napastnicy nie stawiali większego oporu. Byli coraz powolniejsi. Magia słabnie, pomyślał.
-Amram! Krzyknął, widząc kapłana zbiegającego ze schodów. Co z Brumerem?
-Da sobie radę. Ale czy mógłbyś zająć się tym? Wskazał ręką na schody i zbliżających się napastników.
-Nie ma problemu przyjacielu. Podbiegł i ciął. Ostrze zatopiło się między żebrami napastnika. Wyrwał miecz i wbił go w udo truposza stojącego z tyłu. Krew obryzgała mu płaszcz. Do wyjścia kapłanie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LAYLA
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Luthriven

PostWysłany: Wto 21:17, 25 Kwi 2006 Powrót do góry

Mimo ze wszyscy juz zdalali wybiec na zewnątrz wrogowie nie odstepowali... a z minuty na minute przybywywalo ich coraz wiecej... rozpocząl się kolejny krwawy pojedynek
- Panowie zajmijcie sie tymi w czerwonych kapturach oni sa najsilniejsi ... ja zadbam o nasza kaleke.... RAZEM ZWYCIEŻYMY
Walka trwala bardzo dlugo. Layla i Tajra były wyczerpane... Layla juz myslala ze straci przytomnosc, lewo mogla utrzymac miec... ale nagle stalo sie cos dziwnego, miecz w jednej chwili stal się lekki jak piorko i Layla machinalnie, pod wplywem jakiegos glosu z wnetrza jej Ciała uniosla go gu brunetnemu niebu i wykrzyczała
- THERIONIE POMOZ MI !!!!
Po tych slowach czas jakby stanał w miejscu, Layla juz nie slyszała nic, błyskawce rozświetlily niebo, jej miecz zaplonąl ogniem chaosu i poraził wszystkich wrogów......
WYGRANA


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 10:29, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Czy mam tu kogoś na kim mi zależy? - pomyślała - ta... Właściwie to tylko Alvarze i tym elfie. Dzięki nim przeprawię się przez góry.
Głośno zaś powiedziała - Złączmy się z moimi towarzyszami podróży. Nie martw się mój panie, dam radę...
Ramię w ramię naparli na rząd zbiliżających się nieludzi i wyciąwszy sobie przez nich drogę pomknęli za grupką prowadzoną przez Laylę. Napastników zdawało się być coraz mniej. W chwili wytchnienia Tajra zdała sobie sprawę, ze jest boso i w samej tylko bieliźnie. Nie to było jednak najgorsze. Nie przypięła kwefu... fakt, że jej przesłona była praktycznie przeźroczysta, lecz po prostu lepiej się czuła gdy osłaniała jej twarz.
Hej - krzyknęła do towarzyszy, starajac trzymać się w cieniu, co było dosyć skomplikowanym zadaniem, zwłaszcza, ze trzeba było trzymać na dystans tych dziwnych przeciwników - a co z naszymi rzeczami?
- obawiam się, że musimy o nich zapomnieć - odkrzyknął Alvar.
Nigdy w życiu - pomyślała Tajra - przecież tam są moje perfumy - i już wracała do swojego pokoju po worek. Wbiegła do pokoju. Nikogo w nim nie było. Zarzuciła go sobie na plecy i przekakując drgające wciąż ciało leżace na podłodze, wybiegła z pokoju. Cięła jeszcze jednego napastnika i rzuciła się biegiem za towarzyszami. Zblizała się już do nich gdy przeskakujac przez kolejne zwłoki poślizgnęła się na kałuży krwi. Tak silnie uderzyła tyłem głowy o podłogę, że straciła przytomność...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 11:40, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Amram i Dragoones szli prosto do wyjścia. Dotarli do korytarza w którym z truposzy zostały tylko szczątki. Dragoones otarł czerwony od posoki miecz o ubranie jednego z leżących. Dojrzał wśród krwi jakiś błysk. Podszedł bliżej. Flakonik z perfumami.
-Nie gadaj, że truposze lubią ładnie pachnieć... Amram rozejrzał się i sapnął. Brumer coraz bardziej mu ciążył.
-Skądś znam ten zapach, powiedział Dragoones uchylając koreczek.
Odepchnął leżące zwłoki.
-To ta bardka!
-Nie pańkuj kapłanie, powiedział dotykając tętnicy szyjnej i uchylając jej powiekę. Chwilowe zamroczenie, mam coś co powinno jej pomóc. To mówiąc z kieszeni płaszcza wyjął szklaną buteleczkę, i po odkorkowaniu podstawił jej pod nos. Gdy Tajra zaczęła się budzić, Dragoones zauważył coś po mrocznej stronie korytarza i powiedział.
-Nie sądzisz kapłanie że jest tu jakoś...za cicho?
Powoli podniósł miecz leżący obok Tajry. Powoli przekazał buteleczkę Amramowi i... Wtedy się zaczęło. Zasadzka! Krzyknął. Jest ich za wielu, sam nie dam rady... obudź ją jakoś!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xard
Postołak
Postołak



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 12:00, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Kiedy truposze zbliżali się o Amrama Dragoonesa, Brumera i leżącej Tajry, z drugiego korytarza wyskoczył Invir. Twarz miał bladą, widać że uciaka przed kolejną sforą umarlaków. Kiedy zauważył grupkę ludzi i leżącą bardę krzyknął:
- Rzućcie mi jej miecz! Mój łuk nic im nie robi! Szybko!
Dragoones podniósł miecz Tajry i podał go elfowi, po czym rzucił:
- Ja z jednej strony ty z drugiej! Amramie zajmij się bardką! - dodał.
Rozpoczęła się walka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gothar
Duch



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 3006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:13, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Gothar dojrzał jakąś postać, która próbowała ocucić kobietę. "Że też zachciało mi się zbaczać z drogi". Kobieta lekko uchyliła powieki, zakrztusiła się i z powrotem zemdlała. "Ona nie może oddychać, a ten podsuwa jej jakieś eliksiry pod nos. Głupiec". Chciał podbiec do leżącej niewiasty, ale zauważył, że "ratownik" nie jest nastawiony zbyt pokojowo. Gothar schował miecz do pochwy i podszedł do nieruchomo leżącej kobiety, nie zwracając uwagi na długi miecz w ręku "ocuciciela".
- Chyba nie wyglądam na jednego z nieumarlaków? - powiedział cicho i przykucnął przy leżącej kobiecie - Nie oddycha. Myślałeś, że eliksiry na coś się zdadzą? Czasem trzeba polegać na doświadczeniu, a nie na tym co ma się w ekwipunku... Tutaj przyda się trochę siły - powiedział i uderzył w klatkę piersiową kobiety.
Odkaszlneła i półprzytomna otworzyła oczy.
- Przepraszam - powiedział Gothar - jeśli cię zabolało. Konieczność...

Pojawił się elf. I kolejna porcja umarlaków... Gothar dobył długiego ametystowego miecza i stanął przy kobiecie.
- Nie to żebym wątpił w umiejętności tego człowieka - spojrzał na osobę w kapłańskim płaszczu - ale ktoś ktoś musi ją bronić... Najlepiej ktoś walczący - powiedział i odparł pierwszy atak..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tajra
Moderator
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagdad
Płeć: Niewiasta

PostWysłany: Śro 12:29, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Pod troskliwą opieką kapłana, Tajra powoli odzyskiwała przytomność. Chciała podziękować za pomoc, lecz ból głowy był tak silny, że z jej ciemniejszych niż zazwyczaj ust wydobył się tylko cichy jęk. Jednak z sekundy na sekundę ściany korytarza, wirowały coraz wolniej, aż po chwili zatrzymały się zupełnie. Uspokoiły się również płomienie lamp, oświetlających korytarz, które pulsowały jej wściekle przed oczyma. Próbowała sie poruszyć, jednak, bez skutku... Czuła, że to jej aktywności dzisiejszej nocy, bez niczyjej pomocy, zginęła by niechybnie...
Teraz zajął się nia Amram. Pochylił się nad dziewczyna i wlał do ust kilka kropli, dziwnej w smaku cieczy. Poczuła się zdecydowanie lepiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajra dnia Śro 12:56, 26 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Amram Ostatni Pomazaniec
Wysłannik Miasta Schronienia



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Schronienia

PostWysłany: Śro 12:44, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Amram przyjrzal się wojownikom tańzcącym w krwawej bitwie tuż obok i powalającym kolejne dziesiątki bezmyślnych umarlaków. Gotharowi udalo się ocucić dziewczynę; zaraz potem dołączył do Invira i Dragoneesa w walce.
Kapłan zastanawiał się, gdzie są pozostali. Przewiesił sobie Brumera przez jedno ramię a Tajrę przez drugie i ruszył w kierunku wyjścia. Wrogów było coraz mniej. Otworzył drzwi i wyjrzał na podwórko. Było cicho. dziwnie cicho...
Położył rannych na ławce stojącej przed wejściem i rozejrzał się wokół. Pod lasem ujrzał czerwone światła, tam na pewno odbywała się jakaś walka. W tamtym kierunku biegł również masywny mężczyzna - zapewne Krige.

Krige biegł w stronę lasu, gdzie ujrzał Fistana ścierającego się z jakimś jegomościem w czarnej szacie i o zamaskowanej twarzy. Domyślił się, że to czary tego właśnie czarnoksiężnika zesłały na nich setki zarażonych mieszkańców wioski. Postanowił pomóc nieznajomemu, który wyraźnie słabł w nierównej walce z przeciwnikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dragoones
Tańczący z Postami
Tańczący z Postami



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1035
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pustkowia mustangów (Konin)
Płeć: Jegomość

PostWysłany: Śro 13:02, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Gdyby walkę tę oglądał jakikolwiek poeta lub bard, świat długo opiewałby ją w pieśniach. Niestety jedyny bard leżał wówczas na ziemi wśród krwi i szczątków. Zauważył gościa pochylającego się nad Tajrą. Podniósł miecz ale...Nie to człowiek. Ocucił bardkę... No to mamy lekarza w drużynie. Wspomniał czasy najemników. Tylko eliksiry, powtarzali mu...Tak, później trzeba będzie mu podziękować. Człowiek dołączył się do walki. -Witamy na pokładzie, krzyknął Dragoones. Człowiek z ametystowym, jak zauważył mieczem chronił tyły. Amram z Tajrą i Brumerem pewnie są bezpieczni. Nie przepuścili żadnego z truposzy. Elf i człowiek na froncie dosłownie stopili się w jedno. Krwawa walka trwała. Przed wojownikami w oczach rósł stos ciał poległych, długo walczyli, klingi i ciała wirowały, a krew malowniczo skrapiała ściany. Walczyli długo i niestrudzenie, lecz rosnąca liczba trupów odbierała im nadzieję. Dragoonesowi zaciemniało w oczach. Ból...nie, nie damy rady. Wtedy nastąpiła przemiana. Rosnący ból trawił całą jego duszę. Błysnęły szpony i pazury wielkiego kota rozrywającego gardła i przecinające atakujących. Dragoones nie czuł już swego ciała. Wewnętrzny głód karmił się zakrwawionymi i upadającymi trupami. Zdał się na instynkt.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gothar
Duch



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 3006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:02, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Gothar spojrzał na wychodzącego kapłana z osłabioną kobietą i nieznanym mu bliżej osobnikowi na ramieniu.
- W budynku pozostaliśmy już chyba tylko my! - krzyknął do towarzyszy broni - Przydałoby się stąd spadać !
Obejrzał się w kieruku wyjścia, którym wyszedł kapłan, i ciągle odpierając ataki, powoli cofał się do jedynej drogi ucieczki.
- Chodźmy ! - krzyknął jeszcze raz do elfa i wysokiego wojownika.
Jednak jego wzrok zatrzymał się na jednym z towarzyszy. Zaczął się zmieniać! W coś podobnego do kota! "Co się tu dzieje?" - pomyślał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xard
Postołak
Postołak



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 13:05, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

Nieumarli zaczęłi się gwałtownie zwaracać. Dragoones i niejaki Gothar przy niewielkiej pomocy Invira troszkę kaleczącego rzemiosło walką mieczem zaczęli wypierać potwory. Elf widząc obraz sytuacji rzekł do współwalczących:
-Wykończcie ich! Moja pomoc nie jest już potrzebna. Pójdę pomóc kapłanowi! - po czym pobiegł w stronę drzwi. Widząc kierującego się w stronę lasu Amrama krzyknał:
-Stój! Towja pomoc może tylko zaszkodzić! Poczekaj przy Brumerze i Tajrze. Ja pobiegnę po mój łuk i worek z ziołami. Opatrzymy rannych a w walce z czarnoksiężnikiem bardziej przydadzą się miecze Dragoonesa i Gothara. Bywaj! Zaraz Wracam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin